Załamane -
-
WIADOMOŚĆ
-
Nadzieja87 wrote:Ja jestem dowiedziałam sie ze mam endometrioze... Czaicie to? Jakby Malo bylo problemów. Po nowym roku laparo,naja mi pousuwać ogniska... Oby poszlo gladko, potem od razu mamy sie starać. Trzymajcie kciuki za mnie!
-
Hej dziewczyny. Ja juz po zabiegu. Moze nie na temat tutaj bede pisala bo tak jak zalozylam nowy rok zaczal sie z werwą,i wlasnie jesrem wyjatkowo pozytywnie nastawiona. Diagnoza-potworniak. Zostal usuniety wraz z czescia jajnika, zostalo go ok 30% . troche sie zalamalam tym, no ale coz zrobic dobrze ze w ogole cokolwiek z niego zostalo. Jajowody drozne i wg lekarzy u mnie wszystko gra. Endometriozy jednak nie mam tak ze wedle zalecen czekam na pierwsza @ pozbiegu i zaczynamy procedure IUI... Poniewaz czesc jajnika zostala wywalona zmniejszyla sie rezerwa i musi mi sie udac w pierwszych trzech miesiacach... Jak dla mnie w to mi graj, zobaczymy czy los bedzie az tak laskawy.3x IUI- ☹️
2016 - syn
11.2020 crio - negatywny
12.2020 crio- negatywny
Cdn... -
nick nieaktualnyNadzieja, to super ja bym tak chciala zeby mi pco wykluczyli, jak tobie endometrioze no ale coz, wiem ze tak sie nie stanie. Ja tez mam pozytywne nastawienie, z nowym rokiem jakby nowa aura kolo mnie jest, ta lepsza... teraz jak ktos mi mowi o swoich problemach, to przez mysl mi przechodzi - "kurde, w koncu cos nie dzieje sie zlego u mnie" wiadomo, nie zycze nikomu zle, no ale czesto wlasnie mialam pod gorke w zeszlym roku, wiec moze ten okaze sie bardziej szczesliwy
adrenalina, trzymam kciuki za wizyte...
a ja juz w przyszlym tygodniu pierwsza wizyta w klinice, zobaczymy jak to bedzie trzymajcie kciuki -
nick nieaktualnyło matko, potworniak to brzmi strasznie! Nadzieja dobrze że się go pozbyłaś. Teraz tylko życzyć Ci nie tyle powodzenia co zaciążenia
Ania oczywiście, że będę trzymała kciuki. Daj zaraz znać jak Wam poszło, jakie plany
A u mnie też nowości wraz z nowym rokiem. Też jak Wy jestem pełna optymizmu i nadziei. Byłam wczoraj u gina i udało mi się od już szykować do kolejnego invitro. Mam długi protokół, co oznacza, że na razie cykl na antykoncepcji, a od lutego wdrażam leki, monitoring i oczywiście całą resztę
Z początku byłam trochę zła, że @ mi się opóźnia, ale wyszło mi to w rezultacie na dobre, bo będąc w 7dc mogłam już zacząć.
Tak więc z nowym rokiem jesteśmy wszystkie na szczęście optymistycznie nastawione i liczę na to, że się nam uda i w przyszłym roku będziemy już ganiać za wózeczkamiAnna255, Nadzieja87 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, jestem dziś w bojowym nastroju, w związku z czym dedykuję nam wszystkim motywujący hit
https://www.youtube.com/watch?v=Xn676-fLq7Iadrenalina lubi tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualnyDziewczyny, ja juz po wizycie... lekarka powiedziala, ze in vitro, bo problem nieplodnosci lezy po obu stronach... jesli uda mi sie udukomentowac 6 cykli z clo i rok leczenia, to bedzie refundowane in vitro, a jesli nie uda sie, to droznosc jajowodow i moze inseminacja, a potem ewentualnie in vitro... zobaczymy co da sie zrobic... wiec moze w tym roku moze sie juz uda w koncu zaciazyc... a wrazenia - lekarka konkretna, jedynie co mnie draznilo, to ludzie tam tacy jak my, ktorzy tam przychodzili do kliniki, kazdy tak sie na kazdego patrzyl, bo wiadomo, ze kazdy ma ten sam problem... no ale coz, jak mus, to mus... nadzerka kazala sie nie przejmowac... porobilismy troche badan, jeszcze musimy zrobic badania genetyczne i teraz kwestia czasu jak to sie wszystko potoczy... z jednej strony sie ciesze, ze mniej wiecej wiem, na czym stoje, ze naturalnie raczej male szanse, zeby sie udalo... ale bynajmniej probowalismy...
-
nick nieaktualnyNo to fajnie, że wreszcie wiecie mniej więcej na czym stoicie. A ludźmi w klinice się nie ma co przejmować, wszyscy są tam z tego samego powodu. Dla Ciebie to był większy stres, bo byłaś tam pierwszy raz, wraz kolejnymi wizytami już nie będziesz na nich zwracała uwagi
Dla mnie gorszy był "wzrok" otoczenia, kiedy wręcz słyszysz ich myśli typu : "a wy kiedy wreszcie?"
Trzymam kciuki że zbierzesz potrzebną dokumentację, bo w programie na prawdę dużo się zaoszczędzi.
PowodzeniaAnna255 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny, można dołączyć?
dopiero znalazłam wątek - czyli Was -w którym może nie będę się denerwować że laski panikują że się nie udaje - a to dopiero 2 cykl... po czym okazuje się za 5 dni że zielono...
W grudniu zaczęliśmy 7 rok starań... chociaż prawdę mówiąc nie wiem jak mam teraz opisywać swoją sytuację w lipcu 2014 podeszliśmy do IUI pierwszej i szczęśliwej niestety cieszyliśmy się tylko niecały miesiąc, w 8tc padła diagnoza puste jajo płodowe odczekałam jeszcze 2 tyg zanim poszłam do szpitala na łyżeczkowanie, bo może darzy się cud i maluch się pokaże... nie pokazał
po zabiegu nie potrafiłam żyć pojawiły się myśli samobójcze. Psychiatra, psycholog, tabletki antydepresyjne i nasenne oraz prawie szpital psychiatryczny
Po miesiącu jakoś zaczęłam "normalnie żyć" i łzy pojawiały się rzadziej. Postanowiliśmy także w końcu wziąć psiaka, no i tak bardzo pochłania czas że te ostatnie prawie 3 miesiące szybko minęły i od lutego znów zaczynamy "przygodę z kliniką".
Ja przez pierwszy chyba rok na pytanie kiedy dziecko mówiłam "się okaże" ale później już mówiłam "nie możemy" to zdecydowanie ułatwia sprawę i pytania pojawiają się rzadziej albo w ogóle a i ciężarne jakoś mniej się ekscytują swoją ciążą i macierzyństwem w mojej obecności.IVF MAJ 2016 beta - 175,5, 20.06 - serduszko puka
14.08.2016 ;( żegnaj synku
krio 19.XII.2016 9dpt beta - 208, 12.01
Bruno 18.07.2017
krio 25.07.2018 9dpt beta 154,3, kolejny syn
Aleks 5.04.2019 -
nick nieaktualnyWitaj Kati. Przykra ta Twoja historia. Cóż Ci mogę powiedzieć. Dobrze, że udało Ci się wyjść z tego dołka i walczysz dalej. Dobra wiadomość jest taka, że skoro pierwsza IUI się "udała", to masz duuuże szanse, że kolejna też się powiedzie, przy czym tym razem finał już będzie inny. Czego Ci z całego serca życzę.
Ja już mam 9 lat starań za sobą. Doskonale Cię rozumiem.
Psiaczek jest super metodą żeby zapomnieć o problemach, stresie a przede wszystkim o bólu, tym psychicznym oczywiście.
To fakt, my tu nie panikujemy (tak mi się wydaje )
P.S.
A jak chcesz się na prawdę rozerwać, to zapraszam na wątek z czarownicami
-
nick nieaktualnyadrenalina wrote:A gdzież te czarownice sa ze ja takiego tematu nigdy nie znalazłam ? chętnie poczytam
Forum > Starając się - ogólne > Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
https://ovufriend.pl/forum/starajac-sie-ogolne/wrozenie-z-wykresow-czarownice-w-oparach-absurdu,5321.htmlWiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2015, 16:06
-
olala35 wrote:Ja też jeszcze tutaj zaglądam choć teraz jestem na urlopie w górach, ale mąż poszedł teraz na narty, a ja siedzę w łóżku bo oczywiście wczoraj dostałam tą znienawidzoną francę (w samego sylwestra...), nafaszerowałam się tabletkami bo pierwsze dwa dni to masakra, ale i tak nie za bardzo chce mi się poruszać. Tabletki oczywiście biorę prawie na zmianę z alkoholem, bo jest mi wszystko jedno
Dziś byliśmy na kuligu i choć przez chwilę o tym wszystkim zapomniałam, bo wczoraj miałam ochotę strzelić sobie w łeb i znowu ryczeć, ale nie chciałam zepsuć urlopu mężowi, więc starałam się nie okazywać, że cudowny okres mnie nie ruszył. Same wiecie, że to ciężkie dla facetów.
Nie wiem co to będzie w tym 2015 roku... oby nam się wszystkim udało jakimś cudem
Matko,Olala35 kochana jak ja cie rozumiem mam to samo co ty w 100% juz mam dość tej tzw.wegetacji tak bardzo bym chciała być szczęśliwa a wiem ze bez drugiego dziecka niebedee:((( mój mąż ma to gdzieś jakos po nim żadnych reakcji nie widac...:(ach ci faceci...Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2015, 19:58
-
Cześć dziewczyny ja po miesiącu przerwy od starań a tym samym bez stresu wracam do Was po dzisiejszej wizycie u gin wyrok... prawdopodobnie brak szans na ciąże naturalną mamy szykować się do in vitro Teoretycznie ciąża powinna być chociaż wyniki męża nie są zbyt dobre ale powtarzaliśmy je 3 razy za pierwszym fatalnie, drugie praktycznie w normie teraz znowu słabo ale gin powiedziała, że ma ciąże u par z gorszymi wynikami i nie mamy na co czekać bo raczej naturalnie się nie doczekamy My z mężem już na początku roku ustaliliśmy, że dajemy sobie ten rok bez względu na wszystko więc i tak nie planujemy wcześniej in vitro zresztą ja nie jestem gotowa psychiczniestarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
Cześć dziewczyny, po kilkunastu dniach przerwy wracam do załamanych. Nam też pozostało in vitro (pomimo, że nie ma przeciwwskazań do naturalnego poczęcia), ale też jakoś to odłożyłam teraz bo fakt, że zostało in vitro straszliwie mnie dołuje. na prywatny program nas nie stać, więc będziemy się chcieli kwalifikować, ale za parę miesięcy pewnie dopiero. I myślałam, że tak sobie będę trwać w tych moich regularnych cyklach, jakoś nie będę myśleć. Na dodatek mamy teraz dodatkowego lokatora w domu - brat męża z nami zamieszkał ze względu na trudną sytuację finansową, więc mam "duże dziecko" dodatkowo na utrzymaniu, co skuteczne pochłania czas i komplikuje nieco egzystowanie.
Ale tym razem okres mnie zaskoczył - dziś mam 22dc. i mam okres. wczoraj było plamienie, a dziś potop. nigdy w życiu nie miałam tak krótkiego cyklu (21dni!!!). Zawsze 28 +/- 2 dni, więc załamałam się podwójnie: 1. że coś pewnie się psuje, rezerwa jajnikowa się wyczerpuje, lub nie wiem, co... ale to nic dobrego raczej nie wróży skoro zawsze miałam regularnie, 2. zaplanowaliśmy wyjazd na tydzien w lutym, miałam wszystko wyliczone, a teraz wszystko się sypnęło o prawie tydzień. a mamy pensjonat z basenem, itp. i martwię się, że mnie znowu okres dopadnie na wyjeździe.
A najlepsze jest to, że na początku tego cyklu robiłam badania tsh i prolaktyne, bo szłam do endo, żeby mi dała zaświadczenie, że się u niej leczyłam i pomyślałam, że jak idę to zrobię te badania co zawsze, a nie biorę żadnych witaminek ani żadnych leków od paru miesięcy, a okazało się, że wyniki miałam idealne (lepsze, niż jak brałam jakiś jodid itp.), więc myślałam, że i cykl będzie idealny. a tu dupa. Podsumowując, nowy rok, nowe problemy
A jakby tego było mało, koleżanka z którą pracuję i której sie zwierzam z moich problemów z zajściem, oznajmiła w tym tygodniu (chodzimy raz w tygodniu po pracy na winko), że nie pójdziemy chyba na wino, bo ma podejrzenie, że jest w ciąży, bo ostatnio się nie zabezpieczali i ma dziwne objawy. Ma 40 lat, partnera za granicą (obcokrajowiec), który od czasu do czasu niej przyjeżdża. Generalnie nigdy nie chciała dzieci i raczej nie chce, ale jak będzie to będzie. Ślubu też brać nie zamierza.
Przyszłam więc sama do domu i się rozryczałam. Jak się okaże, że faktycznie jest w ciąży, to nie wiem, jak to zniosę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2015, 21:45
-
nick nieaktualny
-
Hej Dziewczyny, jestem po kolejnym IUI i właśnie zarejestrowałam się w programie. Zmieniłam nastawienie - staram się nie traktować in vitro jak wyrok, lecz środek do celu, jakim jest upragnione dzieciątko. Jesli IUI się nie powiedzie, to IVF będzie kolejnym krokiem i tyle. Trochę pomogło, chociaż wcześniej temat IVF był dla mnie czymś niewyobrażalnym (tak jak i IUI zresztą, ale jak widać, "jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma") pozdrawiam Was serdecznie!
Anna255 lubi tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualny
-
anna255 nam tez zostalo in vitro, ale zanim do tego dojdzie troche czasu minie - albo czas kwalifikacji do programu, albo czas oszczedzania na komercyjne podejscie, czyli obstawiam, ze raczej koniec tego roku, jesli w ogole Tez boje sie, ze nie wyjdzie. W ogole sama mysl, ze tylko in vjtro zostalo strasznie mnie doluje. Z jednej strony tez traktuje to jako srodek do celu, z drugiej beznadziejne jest to, ze niby wszystko jest w normie, a ciazy nie ma.
Wczoraj gdzies slyszalam afrykanskie powiedzenie: na koncu cierpliwosci jest raj. Oby tak bylo...