Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja przez wiele lat po urodzeniu pierworodnego nie chciałam mieć więcej dzieci. Zabezpieczalam się na wszelkie możliwe sposoby i czułam zdecydowaną awersję do małych dzieci. Teraz wiem, że nie miałam po prostu obok siebie partnera, któremu chciałabym to dziecko dać. Kiedy taki się zjawił, pragnienie macierzyństwa przyszło samo Bardzo chciałabym mieć jeszcze nawet dwoje dzieci, poza Piotrem i Małgosią, ale obawiam się, że medycznie nie będzie to już możliwe A mieszkaniowo i finansowo chyba dalibyśmy radę. Oboje pracujemy, oboje mamy raczej pożądany, choć nie mega płatny zawód i dwie zdrowe ręce Żeby tylko można było to kolejne dziecię począć i odnosićhttp://szogunowmatka.blogspot.com/
-
nick nieaktualny
-
a ja właśnie jestem w trzeciej ciąży i też choć zawsze chciałam mieć trojkę to jeszcze rok temu zarzekałam się ze więcej mieć nie będę. Ale to tylko za względu na to że młodszy który ma obecnie 6 lat dał mi w kość bardzo jak był mały. Ale z racji ze wcześnie rozpoczęłam przygodę z macierzyństwem to miałam czas na to żeby dojrzeć że chce mieć duża rodzinę bo takowa jest fajna. Zarobki mamy umiarkowane ale prawda taka że jak trzeba to jestem w stanie zarobić dużo bo krawcową jestem więc zawsze coś można dorobić . Maz ma państwową pracę więc nie narzekamy. Zresztą nigdy nie wychodziłam z założenia że na kolejne dziecko musi być minie stać bo to przecież nie nowy samochód . Ale to taka moja skromna opinia i nie będę się nad tym rozwodzić. Każdy ma tyle dzieci ile chce Ja na razie chce mieć trojkę więc będę mieć
MILA lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDynamiczna, czyli dwa porody masz za sobą ?
Jaką miałaś różnicę między nimi? Rodziłaś cc czy sn? Jeśli sn, to możesz powiedzieć czy to prawda, że podobno drugi jest lżejszy od pierwszego ?
Bo myślę, że wiele z nas będzie to interesować w najbliższym czasie -
Tak Kark mam dwa porody za sobą równo 3 lata przerwy między nimi jeden w 2005 a drugi 2008 oba w październiku . Rodziłam Siłami natury i bardzo się z tego cieszę Jakie wspomnienia mi towarzysza ? Tak właśnie mi się wydaje że drugi był lżejszy ale tak naprawdę nie wiem czy nie wynika to z mojej dojrzałości i wiedzy bo w pierwszym przypadku szybko spanikowałam i do szpitala pojechałam zaraz jak zaczęły się skurcze co było błędem bo spędziłam tam całą noc i pół dnia aż zaczęły się parte. Przy drugim jak zaczęły się skurcze ok 13 to do 18:30 jeszcze zostałam w domu dopiero jak skurcze nabrały na sile pojechaliśmy do szpitala i efektem było to że pani pielęgniarka podłączyła mi KTG tylko na 5 min ( a żeby odczytać wynik musi być 20) ale nie dotrzymałam do tego bo zaczęły się parte. Komiczne było to że w szpitalu w którym rodziłam były wtedy tylko dwie sale do porodów rodzinnych i w obu były panie ciężarne w jednej poród trwał a w drugiej pani jeszcze hasała z jednego końca na drugi i nie zapowiadało się na dalszy rozwój zbyt szybko zatem jak ja ( po 20 min spędzonych w recepcji na przyjęciu ) wpadłam na blok porodowy położna kazała się tej pani szybciutko spakować bo ja wyrobie się przed nią i tak tez było od wejścia na salę do płaczu mojego synka minęło może 40 min . Nie mogę ogólnie narzekać bo żaden z porodów nie był jakiś traumatyczny był przy mnie maż co było dla mnie najważniejsze ( nie wyobrażam sobie rodzic bez niego ). Po prostu pierwszy trwał dłużnej i był inny bo nie wiedziałam co mnie czeka. Drugi był dla mnie łatwiejszy bo już mniej więcej wiedziałam o co chodzi
Ale jak wiadomo każda z Nas przechodzi i będzie przechodzić to inaczejkark lubi tę wiadomość
-
hejka ja na weekend poza miastem byłam ja zawsze marzyłam o trójce i właśnie trzeciego się spodziewam wiadomo, że macierzyństwo i tacierzyńsrwo wymaga od nas pewnego rodzaju wysiłku, ale nie zamieniłabym tego na nic innego
kark ja miałam drugi poród o wiele łatwiejszy i myśle, że zdecydowanie częściej tak właśnie jest, ale czy to jest regułą? myślę, że nie koleżanka rodziła nie dawno 2 raz i miała taki sam poród jak pierwszy
ja się teraz modlę, żeby ten Dzidzuś ładnie się urodził i był zdrowy, i średniej wielkości, bo jak będzie duży to być może czeka mnie cc, a ja bym nie chciała, bo po sn szybciej dochodzi się do siebiekark lubi tę wiadomość
-
Tak też myślę kas że po SN szybciej wraca się do sił . Ale co do wielkości dzieci to nie mam co liczyć na maleństwo bo moich chłopcy oscylowali w granicach 4 kg i mam to po mojej mamie że rodzę duże dzieci ale nie mam z tym problemu więc się aż tak nie boję
-
ja miałam bardzo ciężki poród pierwszy i dlatego już nawet przy tym drugim porodzie mimo, że rodziłam w 37 tygodniu, to położne cały czas pytały czy jednak nie chcę cesarki ze względu na możliwe komplikacje gdyby okazało się, że drugi Dzidziuś będzie za duży albo będzie się rodził z rączką jak jego siostra właśnie
-
No tak zawsze mogą wystąpić jakieś komplikacje ale to już nie od nas zależy ważne żebyśmy wtedy były w dobrych rekach.
Jutro jadę na prenatalne i mam nadzieję że wszystko będzie ok . Będzie już pewnie widać pleć a ja nadal nie wiem czy chce wiedzieć czy nie -
nick nieaktualnyKurcze, u mnie pierwszy poród był wywoływany i trwał dosyć krótko, bo niecałe 8 godzin, ale od początku miałam bóle krzyża i nawet nie mam pojęcia kiedy miałam skurcze brzucha (chyba się nakładały z tymi pleców).
Boję się, że teraz będzie to samo, a wtedy nawet nie wyczuję kiedy mam jechać do szpitala (szczególnie, że mam godzinę drogi do niego ).
U mnie moja mama pierwszy miała 9h, musieli jej ciąć szyjkę, bo brat już w kanale był, a szyjka zamknięta szczelnie
Mnie, drugą rodziła 2,5h, mówiła, że zdążyła się spakować, brata przekazać teściowej, dojechać do szpitala, a jak już z recepcji pojechała na salę to pani podczas badania powiedziała jej, że czuje główkę i ma przeć
Ja na tak szybki poród pewnie nie mam co liczyć, bo mama miała różnicę 2 lata, a ja będę miała 5,5, ale mimo wszystko fajnie by było 5-6h rodzić -
Ja na tak szybki poród pewnie nie mam co liczyć, bo mama miała różnicę 2 lata, a ja będę miała 5,5, ale mimo wszystko fajnie by było 5-6h rodzić [/QUOTE]
Nie wiedziałam ze ma znaczenie odległość między porodami to może mój też nie będzie teraz lekki bo 6 lat minie ponad -
Podobno jeśli między poradami mija kilka lat, to kolejny poród jest jak u pierworódki. Osobiście nie sprawdzę, bo będzie cc, ale minęło już prawie 14 lat, więc miałabym porównanie
Różne są teorie. Natomiast między moją siostrą a mną jest 11 lat różnicy i mama zdecydowanie gorzej wspomina drugi poród.http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
hey hey mamuski
ja pierwszy porod wspominam baaardzo dobrze bo szybciutko. o 2 w nocy pociekly wody ale bez skurczy bez zadnego bolu o 4 bylam na sali przedporofowej ok 9.30 zaczely sie bole i spinanie brzucha i krzyzowr ( niby te najgorsze) ale dla mnie bylo to do zniesienia i o 10.06 Marysia byla na swiecie.
teraz mam zagrozenie porodu ulicznego jak to sie u hinow mowi i ciekaea jestem jak to bedzie
tez chcialabym 3 maluszkow ale wiem ze psychicznie bym tego nie wytrzymala jak juz teraz jest ciezko z moja psychika ;(Maria ur. 06.03.2010 2950 gr i 55cm
Aleksandra ur 17.12.2014 3100gr i 51 cm -
nick nieaktualnyNo u mnie koło 11 zaczęły się bóle pleców co 3 minuty, trwające około 1,5 minuty. Koło 14 panie podały oksytocynę, podpięły mnie do ktg, kazały leżeć i wtedy bóle przeszły z pleców na piersi, nie mogłam złapać oddechu, zaczęłam tracić przytomność, musiałam dostać tlen. No i podczas badania bardzo delikatny stary pryk przebił mi pęcherz płodowy, więc część wód się posączyła i coraz mocniej czułam plecy.
O 16 dali mi znieczulenie, potem znowu ktg, ale po znieczuleniu w ogóle nie czułam pleców Dosłownie czułam skurcze brzucha, ale w ogóle bólu pleców, więc jak drugi raz leżałam na ktg to się śmiałam i żartowałam z mężem
O 18.30 zaczęły się skurcze parte, a o 18.50 młoda była z nami
Dlatego teraz się boję, bo jak znowu będę miałam bóle pleców to nawet nie wyczuję co ile mam normalne skurcze. Przy córce byłam pewna, że są co 2-3 minuty (tak bolały plecy), a podczas badań okazało się, że skurcze są co chyba 8 minut...
Na odejście wód nie mam chyba co liczyć, bo przy córce gdyby nie ten lekarz, to wszystko poszłoby dopiero podczas parcia (przy młodej wtedy właśnie większość poszła).
A akurat mam do szpitala godzinę drogi samochodem (o ile nie będzie korków oczywiście ) i wolałabym nie rodzić na autostradzie
Kiedy wy zamierzacie jechać? Dajecie sobie jakiś granicznik (wody albo skurcze co ileś minut)?
Ja słyszałam, że podobno po 10 latach traktuje się kobietę jakby pierwszy raz rodziła, a najszybciej idzie przy różnicy 2-3 lat między porodamiWiadomość wyedytowana przez autora: 27 maja 2014, 10:21
-
Ja zamierzałam pojechać na izbę jak zaczną się dosyć bolesne skurcze albo odejdą wody Z pierworodnym zaczęłam od razu od skurczów co 5 minut z krzyża, pojechałam do szpitala po jakichś dwóch godzinach (zdążyłam się wykąpać, ogolić i obdzwonić kilka porodówek z pytaniem, czy mogę przyjechać i rodzić z mężem - nigdzie nas nie chcieli), kiedy były średnio natężone, tzn. w czasie skurczu lekko zginało mnie wpół, a w sumie urodziłam po 13 godzinach. Przy drugim porodzie podobno średni czas od rozpoczęcia akcji do narodzin to połowa pierwszego
No, ale przez cc problem się rozwiązał sam.
Dodam jeszcze, że do szpitala mam ok 15 minut lub pół godziny w szczycie komunikacyjnym.kark lubi tę wiadomość
http://szogunowmatka.blogspot.com/