Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Chyba odpuszczę to jednak. Rano brzch bolal, ale nospa juz dawno pewnie nie działa (o 6 bralam), wiec teraz jest ok. Mala kopie dzis inaczej niż wczoraj. Nie czuje jej tak nisko juz. Wczoraj czułam kopanie po żebrach i glowie na dole, czkawka w okolicach jajnika. Dzisiaj czue kopanie po kościach biodrowych a czkawkę powyżej pępka. Jestem w szoku czemu ona sie tak kreci? Leze ddzis 3 dzień, to jutro jeszcze poleze a w pt rano wizyta.
Bo co pojadę 70km w jeddna stronę i będę im udawać ze mnie boli jak nie boli?Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2015, 15:25
-
To nic tylko się cieszyć
Pozazdroscilam Laurci i też zjadłam bezmiesny obiad. Teraz sobie leze i podziwiam falujący brzuszek. Staram się sobie wyobrazić jak wygląda Buzka (wyobrażam sobie mala Laurę ), stopki (czy te 6cm o których wczoraj pisałam to czasem nie za dużo?) malutki raczki i paluszki
Juz się zakochałam
-
O 17.15 leci teraz codziennie ten program o wcześniakach. Wczoraj oglądałam i bardzo mnie wzruszył. Też często myślę jak jest Ala. Raz widziałam jej buźkę (tylko czemu ja mam tak kiepska pamięć do twarzy???) i byla slodka i okraglutka Ale teraz nie potrafię jej odwzorować w pamięci...
Mi teraz mama obiady gotuje jak leżę. Dzisiaj byla zupa buraczkowa i zapuekany ryz z jabłkami. Od rana odrzucali mnie od jedzenia i w południe ledwo co zjadłam a teraz apetyt ni wrócił. No i czekam aż mama mi przywiezie ze sklepu świeżego rogalika maślanego -
Ciekawe czy nasze mlodsze corcie będą podobne do tych starszych?
Nadia od godziny siedzi przy stole i robi bransoletki z koralików dla najlepszych koleżanek i kolegów, bo podobno im je dzisiaj obiecalaWiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2015, 16:24
-
Wiesz, może się uspokoiłaś to i apetyt wrócił i bóle przeszły u mnie zawsze przy krwawieniu brzuch bolał, ale myślę, że to była kwestia nerwów.
Z czego Nadia robi bransoletki?
Moja Laura szykowała niespodziankę i zabroniła wejścia do pokoju. Jak mnie w końcu wpuściła, to okazało się że porządnie wysprzątała i.. zrobiła przemeblowanie- łóżko, komoda, itd są w innych miejscach duża ta moja córcia
Mam taką fotkę z czasów gdy Nadia miała 7cm i pierwsze o czym wtedy pomyślałam, to że kształt główki ma taki jak Laura
córka kuzynki za to do siostry (4 latka) podobne ma tylko usteczka (mają takie duże, fajne wargi), a tak to całkiem inna. Porównywaliśmy nawet zdjęcia starszej po porodzie- inne włosy, inny kolor, inny zarost, buźka to już w ogóle.
Laura często pyta, czy czasem kupimy im takie same ciuszki -
Miała kilka zestawów koralików do robienia biżuterii. Dawno sie za nie nie zabierala i w weekend chciała, żebyśmy zrobiły sobie na wzajem. Dzisiaj zalozyla bransoletkę do szkoły i zebrała zamówienia na kolejne
Laura pięknie cię zaskoczyla ciekawa jestem jak to będzie jak juz urodzimy i jak nasze dziewczyny to przyjma -
Ewwiel, jeśli po nospie wszystko ustąpiło i teraz bez leków też jest dobrze, to spokojnie. Do piątku nie daleko
Może po prostu musisz więcej odpoczywać i zaufać Górze, że będzie dobrze
Mi w szpitalu skurcze ustąpiły po takiej szkaradnej nocy, gdy bardzo się bałam... i poprosiłam mnóstwo ludzi o modlitwę i wreszcie byłam zdolna porozmawiać spokojnie z Bogiem: "Panie Boże! Jeżeli mam teraz urodzić, to ufam Ci, że to dla nas dobre. Wiem, że mnie nie opuścisz i chcesz dla nas jak najlepiej. Więc z radością poddaję się Twojej woli". Była chyba 4 w nocy. O 6 miałam jeszcze jeden skurcz, a od tego czasu spokój. Wyobrażacie sobie! Dla mnie to jest niezwykłe, że Bóg tak bardzo nas zna, że wie, że inaczej nie nauczymy się zaufania Mu
mama hani lubi tę wiadomość
"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18
-
Gianna, bo najtrudniej jest zaufać w kryzysie. U mnie największa próbą byl moment odebrania wyniku histopatologicznego z opisem "rak brodawkowaty". Swiat legl mi w gruzach. Ale trwalo to kilka godzin, bo później stwiedzilam, ze skoro tak ma być, to Bóg ma w tym jakiś cel i ja sie temu poddaje
-
jeju Ewwiel co ty mówisz? A jak jest teraz?
Powiem wam ze u mnie w momentach kryzysowych Pan Bóg nigdy nie schodził na drugi plan, nigdy nie zwatpilam. Wymodlilam sobie najważniejsze rzeczy- życie Laurki gdy jako niemowlę była na oiomie, moje małżeństwo gdy wydawało się że się sypnie całkowicie, Nadie gdy w 11tc mocno krwawilam a nie robili mi usg. Wiem ze w takich sytuacjach Bóg nigdy mnie nie zawiódł i zawsze piwyarzam sobie że dostane tylko taki krzyż jaki potrafię unieść.
Nie chce być złym prorokiem ale nie wiem czy u nas na liatopadowkach nie szykuje się porod- dziewczyna z pessarem pojechała na IP z plamieniem. Powiedzieli ze jak w posiewue wyjdzie infekcja to rozwiążą ciążę.. Mam nadzieje ze będzie ok.
A ja tymczasem sprowokowana przez mogą matkę wysprzatalam szafę z ubraniami Laury (trztba trochę dokupić, urosła mi corcia), wytarlam podłogi w całym domu i gruntownie przejechalam sypialnie, salon przedpokój i kuchnię. Czuje się całkiem ok (a od wczoraj nospy nie biorę). Moze jednak za dużo odpoczywalamWiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2015, 20:30
-
Mała Czarna, pOki co wyniki badań mam ok. Endokrynolodzy chcieli mnie poddać kolejnej operacji, na którą ja się nie zgadzałam. wtedy miałam bardzo trudny okres w życiu. Zaczęłam się wtedy modlić o to, że Pan Bóg wskazał mi drogę, którą mam pójść. I wtedy zaszłam w ciążę, o którą starałam sie prawie 2 lata i na którą szanse były znikome (przez cały rok nie miałam owulacji z jajnika z droznym jajowodem, drugi mam niedrożny, poza tym progesteron miałam po lekach na takim poziomie przez cały rok, że nawet ciężko byłoby ciążę utrzymac). Dlatego dla mnie Ala jest Cudem
A który to tydz u tej dziewczyny? na pazdziernikówkach, najmłodsze maleństwo urodziło sie w 30+4 tc.
A co do sprzatania, to lepiej wez sobie to na spokojnie. Nie zawsze musisz miec obajawy przeforsowania od razu. Kiedyś już chyba tak miałaś, że miałaś napiety dzień i dopiero kolejnego pohjawił sie kryzys... Lepiej dmuchaj na zimne i się oszczedzaj. Ja bym bardzo chciała jeszcze miesiąc z brzuszkiem wytrzymać, żeby Ala była całkowicie rozwinięta, żeby nie miała problemów ze ssaniem (bo chyba u wcześniaków to się często zdaza i jest utrudnione karmienie piersi ą, chociaz Helenka od mamy hani nie była tego przykładem... więc może się mylę?). W kazdym razie chciałabym dotrwac do 37-38tc.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2015, 21:02
-
az mnie ciarki przeszły dziewczyny. ja tez sobie duzo wiele u Boga wymodliłam a przedewszystkim helenke tez długo sie o nia staralismy, i wiele w zyciu miałam takich momentów ze az boje sie myslec, najgorszy był dla mnie czas kiedy jezdziłam do pracy do włoch tam duzo sie modliłam czasami nawet myslałam zeby wstapic do zakonu.
moja helenka od razy dobrze ssała, lepiej nawet niz hanka a byla donoszłona. z hanka zawsze miałam pogryzione brodawki az płaklam a z helenka wogóle ani razu wiec raczej nie ma reguły. my w pazdzierniku znowu mamy wizyte w poradni wczesniaka. -
Ale się u nas magicznie zrobiło
Ja mam teraz okres w życiu gdy naprawdę jestem szczęśliwa. W sumie to ze zjedliśmy z mężem beczkę soli bardzo nas zahartowalo i zblizylo do siebie. Wierze że teraz jest czas na lepsze i wam też tego życzę oby życie spokojnie się toczyło
Dziewczyna zaczyna dzis 34tc czyli tak jak ja teraz sobie uświadomiłam..
Juz się oszczędzamewwiel lubi tę wiadomość
-
Ania ty nawet nie próbuj sprawdzać kto ma racje: Ty czy mama. Za duże ryzyko...
Moje małzeństwo trwa już ponad 9 lat i szczerze mówiąc, to nie mieliśmy nigdy jakiś okresów z większymi nieporozumieniami. Drobne sprzeczki owszem, ale nie takie, zeby się do siebie nie odzywać przez dłuższy czas. Teraz doskwiera nam tęsknota, ale za to każdy powrót męża do domu, to czas magiczny Nie mamy czasu się kłócić Przez pierwsze 4 lata małzeństwa mąż pracował na miejscu, później zaczął karierę kierowcy. Najpierw pracował tak, że wyjeżdżał na 3-4-5-6 tygodni. To było straszne. Ok 2 lat tak się męczyliśmy, teraz wyjazdy są max 1,5-2 tyg, ale to i tak długo. Ciągle szukamy możliwości, zeby być jeszcze częsciej razem, bo życie ucieka bardzo szybko. A mąż to raczej domator i ciągnie go do domu...
Ale Ala szaleje, będę znów cała obolała...
A chyba nie chwaliłam się, ze nie mam GBSa. Niby robi sie go po 35 tc a moja ginka zrobiła mi go tydz temu... -
Witajcie.
Ilekroc cos Wam naskrobalam to albo nie moglam wyslac posta na lapku albo wywala mi strony na tel i nie moge wlaczyc strony. Masakra.
Chlopcy z katarem, moj P przeziebiony i oslabiony, ja mam katar i gardlo boli. Oby szybko przeszlo.
Noce nadal ciezkie. Czesto sie wybudza i placze i trzeba bujac go na rekach. Nie wiem czy zabki czy brzuszek czy juz tak przyzwyczail sie do bujania. Fakt ze zdarza sie ze w nocy przesypia ciagiem wiecej niz 2 godz ale to rzadkosc.
Przez ostatnie kilka dni to byla masakra z Natankiem ciagle tylko plakal i ta goraczka. Okazalo sie ze to byla 3-dniowka i do tego dolne jedynki nam ida. Wiec w ostatnich dniach masc na dziaselka i chusta uratowaly nam zycie. Zachustowlam go i dziecka nie bylo.
Kobietki a Wy sie mocno oszczedzajcie bo dzieciaczki maja jeszcze czas na wyjscie i niech sobie siedza jeszcze w brzuszkach.
To w kwestii wiary ja odpadam od Was. U mnie nastal czas poszukiwania sensu zycia. Ale super ze Wy tak mocno wierzycie. -
Dorocia, jeju, ale Was te choróbska męczą... Tyle już walczysz z nimi... I powiem Ci, że podziwiam za te wstawanie w nocy. Mnie taka wizja przeraża, bo ja śpioch jestem. No ale jak trzeba wstawać, to trzeba, tylko pytanie jak długo? Z Nadią miałam luz, bo jak zasypiała po kąpieli, to budziła się nad ranem koło 5tej, dostała butlę i spała dalej. I taki rytm miała od ok 2,5-3 miesiaca.
Chyba zainwestuje w przyszłym miesiącu w chustę, skoro ona tak potrafi uspokoić...
GBS to badanie na paciorkowce w naszych organizmach, którymi podczas porodu możemy zarazić dziecko. Dlatego jeśli GBS wyjdzie dodatni, to w czasie porodu podaje sie matce antybiotyk. Na pazdziernikówkach sporo dziewczyn ma wynik dodatni... W szpitalach podczas przyjęcia do porodu wymagają wyniku tego badania, więc jest ono obowiązkowe od dłuższego czasu (z Nadią tego nie miałam).
Mężuś chciał zrobić tą i jeszcze jedną trasę, ale po ostatnich "atrakcjach" stwierdził, że już nie pojedzie w takie dłuzsze trasy, ewentualnie, gdzieś tu bliżej, zeby tak w ciągu 3 dni wrócić albo tylko po Polsce jakieś załadunki, rozładunki dla kolegów.