Ciężarne '86
-
WIADOMOŚĆ
-
nie chce Was martwic, ale moj szalu dostaje jak ma uwiezione raczki i juz w szpitalu malo ze szybko je uwalnial to niedrapki sciagal szybciej niz ja zakladalam, jak mu ciasne skarpetki na raczki zalozylam to tez szybko sie ich pozbyl, a tez czytalam o ciasnym otulaniu ehhh
-
Tak, to prawda - nie wszystkie dzieci lubią tą ciasnotę. Są takie, które wręcz przeciwnie - lubią mieć przestrzeń. Dlatego kupiłam tylko jeden taki otulacz za 39 zł
Gosia - u nas w szpitalu wymagają 3 paczek, ja mam z Belli.gosia86 lubi tę wiadomość
-
teraz juz w nosie mam krepowanie raczek, bo buzia juz uodporniona na pazurki i nie chodzi caly podrapany
mialam do szpitala 3 opakowania belli i 2 canpola, belle jeszcze dokupowalam canpol mimo ze wydawalo sie ze wyprofilowany, przyklejany do majtek bedzie lepszy, to ta czesc pochlniajaca przesuwala mi sie tak samo wiec belle okazaly sie lepsze, ale kazdemu co innego pasuje wiec dobrze wziac dwa rodzaje, no i u nas mozna bylo miec majtki, mialam siatkowane z canpolu 4 sztuki i ilosc akurat bo ciagle gdzies sie przelalo szczegolnie podczas karmienia gdy mocniej zalewa a nie pojdziesz od razu sie przebrac bo ssak przy piersigosia86 lubi tę wiadomość
-
Ja pytalam swojej pani doktor i jeszcze informowala mnie polozna zaraz na poczatku spotkan. Ale stronke tez ich sprawdzalam i wszystko tam napisane bylo.
My po wczorajszej wizycie mamy sie dobrze wymazy oba GBS pobrane, dodatkowa suplementacja wity.b dodana wszystkie pomiary dzidka dobre wazy 2600. Co 7 dni mam robic morfologie na plytki krwi zeby nie przegapic momenty bo byc moze trzeba bedzie podac sterydy. Jezeli dalej beda spadac to tzreba bedzie podac te plytki przed porodem zeby je uzupelnic. No i dalej mamy wiecej sie oszczedzac i juz miec raczej wszystko gotowe bo jestesmy na tkim etapie ze wszystko moze sie zdarzyc. -
Ja miałam dwie paczki podkładów bella, a potem przeszłam na najzwyklejsze podpaski, bo te podkłady były dla mnie za duże. Krwawienie szybko się u mnie zmniejszyło.
Trzymajcie jutro kciuki - wizyta w poradni leczenia mukowiscydozy. Cały dzień o niczym innym nie myślę, a z drugiej strony cieszę się, że jutro już będziemy wiedzieć co i jak. Ta niepewność jest okropna..... -
Ja również miałam dwa opakowania Bella Mamma, w szpitalu dostałam wkładki poporodowe, więc te użyłam w domu a później już korzystałam z podpasek.
Szpilka, mój syn też nie lubi być krepowany owijanie nie dla niego.
Anielle pytasz jak to robię że jestem taka spokojna? To chyba kwestia charakteru, jestem bardzo cierpliwa i wyrozumiala. Mąż reż, oboje jesteśmy pogodni i rzadko się denerwujemy. Obserwując naszego synka mogę stwierdzić że odziedziczył co nieco po nas i nie jest problematyczny, przynajmniej na razie
Pytalas o paszport, zasady w polskim konsulacie we Francji zapewne są te same. My wyrobilismy paszport na rok na podstawie aktu urodzenia z Belgii. W Polsce zarejestrujemy synka jak pojedziemy. Jeśli dokonuje się transkrypcji aktu urodzenia przez konsulat to czeka się około 4 tygodni na polski akt urodzenia, później na podstawie tego aktu można wyrobić paszport na 5 lat, czeka się około 3 tygodni, czyli razem około 7 tygodni. My wybraliśmy pierwszą opcję bo do Wielkanocy byśmy nie zdążyli. Za rok wyrobimy mu paszport na 5 lat. Podróżować będziemy autem do Pl. Ale zapewne z noclegiem, chyba że nie będzie konieczny to nie. Zobaczymy w trasie. A Wy? Mieliście już jakieś odwiedziny? Rodzice, tesciowie?Anielle lubi tę wiadomość
-
Kora trzymam kciuki za to aby wizyta przebiegała spokojnie i wyniki były poprawne. Najważniejsze to pozytywnie myśleć.
Ja mam podkłady poporodowe z bella, które zabieram do szpitala, a dwa opakowania z baby ono zostawiam w domu. Wdzustko pakuje po 1 opakowaniu do szpitala. Resztę zostawiam w domu i mąż przywiezie gdyby się kończyły, poza tym w szpitalu mają ligline i powinni udostępnić w razie potrzeby. Apteki tez sa przy szpitalach wiec jakby co to wszystko można dokupic.
Torba stoi spakowana i gdy na nia patrze to jestem przerażona... mam nadzieję że wszystko spakowałam...Kor_a lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Witaj Evell
Kora mocno trzymam kciuki za waszą dzisiejszą wizytę wszystko musi być dobrze
Wczoraj położna namieszała nam w głowie mi i mężowi i juz nie wiem gdzie będę rodzić
W tym tygodniu chcemy sie wybrać na zwiedzanie szpitala który ewentualnie bierzemy pod uwagęKor_a lubi tę wiadomość
-
Witamy Evell
Kora zaciskam kciuki z całych sił, wszystko będzie dobrze.
Gosiu a czemu macie teraz mętlik? jakieś niepochlebne opinie o szpitalu który wybrałaś? Tak zawsze jest to co inni uważają za dobre niekoniecznie odpowiada komuś innemu. Nie przejmuj się na spokojnie przedyskutuj z mężem, zobaczcie oddział i będzie dobrze.
Kor_a lubi tę wiadomość
-
Ja za to w Walentynki trafiłam do szpitala z plamieniem Niby było tylko kilka kropelek krwi, ale prawie zawału dostałam "( I oczywiście nie stwierdzili źródła krwawienia, bo łożysko wygląda idealnie, krwiaków nie ma, a pół godziny po tym jak zobaczyłam krew miałam badanie ginekologiczne (dogłębne) i nie stwierdzono śladów krwi
Cóż, poleżałam do wczoraj i nadal nic nie wiem
Co do podkładów to ja też mam Bella mama, myślę, że do szpitala 2 paczuszki wystarczą
Nie ma się co kierować wyglądem szpitala, lepiej poczytać opinie. Ja teraz mieszkam w Zabrzu i szpital jest nowiutki (tak, to ten, w którym niedawno urodziło się martwe dziecko), bo budynek wybudowali w październiku i otworzyli w listopadzie. Sale takie wypasione, że nawet w hotelach nie widziałam takich luksusów... Do wyboru dwa zestawy jedzeniowe i to całkiem spore np. na śniadanie: grahamka, 3 kromki chleba, masełko, dżem, 3 plasterki szynki, 2 liście sałaty, pół pomidora, twarożek i kawałek kiełbasy, na obiad: zupa brokułowa, makaron tagiatelle z warzywami i sosem mięsno-jarzynowym posypany serem żółtym, zestaw surówek, kompot, na podwieczorek: banan i jogurt, na kolację: grahamka, 3 kromki chleba, schab Benedykta, 3m plasterki sera żółtego, pasta jajeczna, masło, miód.
Ale co z tego...
Przyjechałam w grudniu ze skurczami, po kolizji samochodowej - na dzień dobry usłyszałam, że zostanę zbadana jak wyschnie podłoga w zabiegowym, bo tyle co salowa skończyła sprzątać i zadeptam Czekałam przeszło godzinę na badanie! A samo przyjęcie trwało 3h!
Przyjechałam teraz w Walentynki, do szpitala dotarłam równo o 3.58 i mówiłam od wejścia, że mam plamienie, który tydzień ciąży i co? Badanie po 30 minutach, bo najpierw woleli wypełnić dokumentację i nawet ktg mi nie zrobili a wspominali, że do domu mnie nie puszczą. Poza mną nie było nikogo innego do przyjęcia a sama procedura dotarcia z izby przyjęć na konkretną salę trwała 4h!!!
Ze mną na sali leżały 2 dziewczyny. Jedna przyjechała tylko dlatego, że słabo czuła ruchy od 2 dni, pobrali jej krew do badania i co? 2h po pobraniu krwi położna przybiegła z wielką strzykwą i zaczęła jej zakładać wenflon. Na jej pytania co to jest, jakie to ma działanie, dlaczego będzie miała to podawane NIE DOSTAŁA ODPOWIEDZI. Pełen ignor, położna jak maszyna podała lek i poszła bez słowa. Dopiero wieczorem okazało się, że to antybiotyk, ale lekarz na wizycie nie wiedział dlaczego go jej podają a nazwy nie poda "bo pacjentki i tak się na lekach nie znają".
Wczoraj przyjęli dziewczynę do porodu. Przyjechała już po odejściu wód, ze skurczami co 10 minut i co? Przyjęcie trwało 4h! Jak dotarła wreszcie na salę (moją), skurcze miała już co 3 minuty i od razu pojechała na porodówkę
Leżałam 3 i pół dnia, od początku pytałam na każdej wizycie o wyniki badania moczu (miałam 2 razy stwierdzone zakażenie dróg moczowych), lekarz powiedział, że o wynikach dowiem się z wypisu... Odbieram wczoraj wypis a tam jedyna informacja o wynikach dotyczyła morfologii Poszłam więc z awanturą do lekarza, ten skierował mnie do statystyk i tam odmówiono mi pokazania wyników badań, bo... "gdyby było coś nie tak to by pisało na wypisie". Zrobiłam dziką awanturę, przyniosłam im kartę praw pacjenta, która była na korytarzu i dopiero wtedy łaskawie pokazano mi wyniki...
Rano wizyta o godzinie 8, wieczorna o 20.30 i w miedzy czasie nikt do nas nie zaglądał. Totalny brak zainteresowania... Poszłam z nudów połazić po oddziale a tu jedna położna siedzi na kanapie dla odwiedzających i rozwiązuje krzyżówkę, druga popijając kawę bawi się na tablecie w coś w rodzaju tamagoutchi i tłumaczyła koleżance, że musi dziecku zwierza nakarmić żeby nie padł, a trzecia robiła na drutach. Żebyście widziały moją minę...
Przysięgłam sobie, że choćby mi wody odeszły i bym miała częste skurcze, to wołami mnie do tego szpitala nie zaciągną Wolę rodzić w pociągu czy aucie jadąc do rodzinnego miasta i rodzić w normalnych warunkach, przy normalnym personelu i jedząc 2 kromki chleba z margaryną na śniadanie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 09:37
-
Ogólnie sytuacja jest taka że w szpitalu byłam tylko dwa razy w życiu i każdy pobyt jest dla mnie dodatkowym stresem
Szpital na który byłam zdecydowana do tej pory to szpital gdzie leżałam na ginekologii wiec nie jest dla mnie to obce miejsce i chociaż znam izbę przyjęć i chociaż z niektórymi lekarzami miałam już styczność i pracuje tam moja gin z NFZ (choć położna z luxmedu która pracuje w tym szpitalu stwierdziła że nikt na to nie patrzy w szpitalu do jakiego lekarza sie chodziło) ogólnie opinie na temat samej porodówki są raczej pozytywne z wyjątkiem 85% nacinanie krocza oraz dobrowolnej przymusowej opłaty w postaci cegielki za obecność męża przy porodzie,co też nie daje gwarancji ze sala do porodu rodzinnego będzie wolna. no i najgorsza jest opieka po porodzie położne nie pomagają przystawić dziecka do piersi kobieta jest pozostawiona sama sobie
Do tego szpitala mam 10 minut drogi, bez problemu mogłaby mnie odwiedzić mama czy siostra
Szpital alternatywny 30 km od domu i nic o nim nie wiem jedynie tyle co ze strony gdzierodzic
W szpitalu nr 1 ilość porodów ponad 2000 wg tej strony a w szpitalu nr 2 okolo 350
Nie wiem co wybiorę
Na razie mam w planach na ten tydzień zwiedzanie tego szpitala alternatywnego