Ciężarne '86
-
WIADOMOŚĆ
-
Agatka, dobrze dziewczyny piszą. Ja mając teraz do wyboru cc i sn długo bym się zastanawiała... U mnie znieczulenie całkowicie puściło już po niecałej godzinie od cesarki... Cały ból związany z obkurczającą się macicą był dla mnie gorszy niż skurcze dochodzące do 120% gdy leżałam na porodówce Do tego przez mój pokrzywiony kręgosłup i chore zmuszanie przez położną do ciągłego leżenia na plecach (od połowy ciąży nie byłam w stanie tak leżeć, bo miałam wrażenie, że kręgosłup mi zaraz pęknie i ból był nieznośny), doprowadziły do tego, że po przewiezieniu na salę pooperacyjną płakałam z bólu i nie pomagała nawet kolejna dawka ketonalu Kazały mi się przekręcić na bok, ale ból był tak silny, że po ruszeniu nogą łzy lały mi się z oczu... CC była o 11.55 a do 8 dnia następnego z bólu okna nie zmrużyłam... W dodatku w nocy widząc, że nie śpię, co chwilę przywoziły mi Małego a ten jak na złość ciągle się budził i wtedy miałam wyrzuty sumienia jak stąd do andromedy - głowy podnieść nie mogę, wstać nie potrafię a moje dziecko musi zabawiać i karmić ktoś inny
W dodatku dla mnie horrorem był cewnik. Nigdy więcej cewników!!! Nie wiem co ja mam nie tak z cewką, ale bolało mnie cholernie mocno przy najmniejszym ruchu Zaraz po pionizowaniu (kolejny koszmar, bo po tylu godzinach leżenia na plecach kręciło mi się w głowie) kazałam sobie to dziadostwo wyciągać Od każdego słyszałam, że odradzają, bo boli a kibelek stosunkowo daleko od sali (byłam wtedy jeszcze na poporodowej), ale wolałam chodzić i zaciskać zęby niż mieć rurkę między nogami I dziękuję sobie, że sama się do tego zmusiłam, bo 3 dni po cc owszem bolało, ciągnęło i był dyskomfort, ale bez oporów chodziłam, brałam Małego na ręce, schylałam się i 2 razy wtaszczyłam tyłek na 4 piętro
Cesarka to też nie jest zwykłe pierdnięcie... Czy to sn, czy to cc, ból trudny do zniesienia
Ewwiel, ja Cię podziwiam Wiedząc na czym polega macierzyństwo, przechodząc przez pieluchy, kupki, ząbkowanie, nieprzespane noce i inne cudowności zdecydować się na drugie dziecko... Szacun Ja bym chciała ale gdy pomyślę o zaczynaniu wszystkiego od zera i to mając już jedno dziecko w domu... NO WAY!!! -
Jejku dziewczyny, nie moge uwierzyc czytajac tak o waszych porodach. Chyba zaczynam doceniac to ze nie rodzilam w Polsce.
Ja rodzilam ze znieczuleniem ktore tutaj wyglada tak ze w kregoslup wkluwaja cieniutka rureczke i jak tylko lek przestaje dzialac to dawkujesz sobie samodzielnie nastepna dawke i znowu nie boli, wiec nie ma takich sytuacji zeby znieczulenie przestalo dzialac zanim porod sie na dobre rozkreci. Uzywali proznociagu a potem kleszczy, mialam naciecie ale moj porod wspominam bardzo milo. Napewno nigdy bym nie powiedziala ze byl traumatyczny i ze nie chce juz drugi raz przez to przechodzic. Jedyne co mi sie bardzo dalo we znaki to potem rana po nacieciu, nie mozna na tylku usiasc przez dluzszy czas i ogolnie ja mialam strasznie obolale cale krocze, pewnie efekt kleszczy ktore nie bolaly mnie w trakcie bo mialam znieczulenie ale jak znieczulenie zeszlo to juz co innego. Do teraz mnie boli czasem blizna, nie mowiac o tym ze bol pojawia sie przy kazdym serduszkowaniu (problem ktory przy cc nie istnieje). No ale coz to taki bol przy tym co wyscie przeszly.
Jestem tez bardzo daleka od mowienia ktory porod lepszy, cesarka czy sn. Oba maja swoje plusy i minusy, kazdy porod jest inny, jedna kobieta bedzie po sn dochodzic do siebie przez miesiac, inna po cc juz na drugi dzien bedzie chodzic. Wlasnie moja przyjaciolka urodzila miesiac temu i miala cc i byla po porodzie w duzo lepszej formie niz ja. Urodzila rano, popoludniu juz miala pionizacje, na noc dziecko juz miala przy sobie i na drugi dzien juz calkiem w miare sie czula. Jak bylam w ciazy to tesciowa mi powtarzala zebym tylko nie miala cesarki bo ona miala 3 i po kazdej dlugo dochodzila do siebie a inne kobiety ktore byly z nia w szpitaluto zaraz po porodzie sn sie dobrze czuly. ja sie nie czulam zaraz dobrze, dlugo mi zajelo zanim moglam swobodnie chodzic a okolo 3 tygodni zanim moglam swobodnie usiasc.
Dziewczyny a jak teraz wyglada w praktyce to znieczulenie w Polsce? Glosno bylo w TV ze niby od lipca ma byc wszedzie dostepne a jak to jest w praktyce? -
Eklerka az mi sie moj porod przypomnial i ten bol macicy ble... Widzę,że też miałaś genialną położną co kazała usilnie leżeć na plecach. Moja była do tego stopnia bezczelna,że co się przekręciłam czy lekko pruszyłam to mnie rypała.
Ewwiel życzę Ci kochana takiego porodu. Myśl pozytywnie to najwazniejsze.
Agatka myślę,że znajdziesz rozwiazanie swoich rozsterek dotyczących porodu po rozmowie z lekarzem.
Wasze porody na pewno będą przebiegać sprawnie. A tak wogòle nie słuchajcie Mężów oni przeważnie mają taką gadkę bo ich to nie dotyczy jak tacy mądrzy niech sami rodzą bo facet nie ma bldego pojęcia co kobieta w ciazy i podczas porodu musi przejsc.gosia86 lubi tę wiadomość
-
Aniele ja pytałam o to znieczulenie swojego dr i mówi że owszem ono ma być dostępne ale kto je zrobi?
U nas w szpitalu jest bardzo mało anastezjologow i w tym momencie kobieta rodząca będzie krzyczeć ze chce znieczulenie a na innym stole będzie pacjent umierał i teraz co wybrać? Kobietę rodzącą bo jej się należy to znieczulenie czy ratowanie życia.
Wiec u nas tak to wygląda. Dr mówi ze tu potrzeba czasu by wszystko udoskonalić i jak ja będę rodziła to "moze" juz będzie możliwe to znieczulenie.
Mówił że oni jako lekarze naprawdę walczyli o to znieczulenie i cieszą się że będzie taka możliwość bo też im zależy by kobieta było lżej.
-
Anielle dziekuje za rady z zabawkami. Skorzystam.
Co do znieeczulenia to dla mnie to jakas sciema totalna przyjmujac mnie na oddzial wypelnialam papiery,ze chce znieczulenie jesli o nie poprosze. Niby wszystko bylo ok ale nikt nie zlecil mi podstwowych badan potrzebnych bo tlumaczeenie takie lekarza cytuje przeciez to i tak nic nie da a tylko spowolni porod i nawet nie ma pani badan. Tak wiec w ramaach znieczulenia dostepnego oo ktore prosilam kilka razy dostalam uwaga uwaga czopki scopolan i nospe. -
Ewik mądrze powiedziane. Oni dosłownie nie mają pojęcia jak to jest.
Mój R cały czas myślał że to jest tak jak na filmach. Wody odchodzą jedziesz do szpitala i zaraz dzidziuś jest ze trwa to może max 2 godzinki. Fajne miał wyobrażenia nie? Dobrze ze moja siostra go sprowadziła na ziemię nie jakoś drastycznie tylko powiedziała mu ile czasu rodziła drugiego syna. -
Ja u nas w szpitalu nawet prosić o nie nie będę bo wiem ze bym i tak nie dostała bo zaraz by się okazało ze za późno jest, albo że nie ma anastezjologa i itp. Zapytam tylko lekarza czy jest dostepne i w plan porodu tez wpisze ale błagać nie będę.
-
Wydaaje mi się,ze co niektorzy lekarze w pierwszej klejności powinni zmienić swoje poodejscie do sprwy i tematu znieczulenia. Jak by chcieli to ktoś by się znalazl,żeby dać to znieczulenie im się poprostu w większosc niee chce tylka ruszyc i po co sie starac bo dziwnym trafem przynajmniej w moim przypadku od razu sie znalazl anestezjolog do pilnego CC a od decyzji o nim nie minelo pewnie 5 min jak mnie usypiali juz na sali
-
Agatka moj tez mial. Ale jak byl ze mna te 10godz.co probowalm SN to pozniej powiedzial,ze jestem mega mimo bòlu i tego calego strachu jaki mialam gdy pojawily sie komplikcje. Chociaz i tak tylko kobieta kobietę zrozumie w takiej sytuacji. Moj brat to byl tak zaaferowany porodem ze pozniej sie z dumy rozplywal opowiadajac jak on to rodzil o zoniee zapomnial
-
Moim zdaniem jest dokładnie tak jak piszesz z tym znieczuleniem.
Dr tak mi powiedział pewnie po to bym nie darła się na całą porodowke ze chce znieczulenie bo mi się należy.
A u nas w szpitalu jest 50% cc wiec jakiś anastezjolog jest dostępny.
A mój były szwagier tez opowiadał jak to on rodził i jaki to był zmęczony. A przy siostrze mojej był zaledwie kilka godzin bo panowała świńska grypa i wypuścili go praktycznie na sam finał, a rodziła ponad 20h. -
Ewik wrote:Atlumaczeenie takie lekarza cytuje przeciez to i tak nic nie da a tylko spowolni porod i nawet nie ma pani badan. Tak wiec w ramaach znieczulenia dostepnego oo ktore prosilam kilka razy dostalam uwaga uwaga czopki scopolan i nospe.
?? To i tak nic nie da?? A co on rodzil ze wie? No sory, ale zabilabym jakby mi tak powiedzial. Naprade dziewczyny, jak tylko dostalam znieczulenie to sie tak rozluznilam ze przysypialam na lozku a maz mi czytal pudelka... bo mi sie nudzilo! No i co z tego ze to spowolni porod? Wole rodzic wolniej, ale bez bolu. Zreszta w moim przypadku jak polozna mi zaproponowala ze anestozjolog jest akurat juz tutaj i ze zrobia mi juz znieczulenie to ja na to ze jeszcze moze nie, jeszcze mnie tak bardzo nie boli, wytrzymam jeszcze troche. A ona mi mowi ze skoro i tak bede chciala znieczumenie to po co czekac. I ze jak tylko mi je zrobia to beda mogli przynajmniej przebic pecherz polodowy i podac mi oksy zeby przyspieszyc akcje porodowa a bez znieczulenia nie beda nic robic bo, cytuje, nie sa barbarzyncami.
Naprawde, porod ze znieczuleniem powinien nalezec sie kazdej kobiecie i tylko i wylacznie do niej powinna nalezec decyzja czy chce znieczulenie czy nie. Do nikogo innego. Mam nadzieje ze to sie bedzie powoli zmienialo.
Zreszta tez nie rozumiem, co to za tlumaczenie ze nie ma anestezjologow i ze jak obok na sali przy operacji ktos umiera to nie ma anestezjologa wolnego zeby przyszedl do ciezarnej. To na calym szpitalu jest tylko jeden anestezjolog na zmianie? A jesli jest zajety przy tej umierajacej osobie na sali operacyjnej i akurat inna osoba zacznie umierac to tez nikt do niej nie przyjdzie? jakos mi sie wydaje to dziwne i nie chce mi sie wierzyc w to. Tak jak Ewik pisze, niby nikogo nie bylo dostepnego, ale nagle sie jednak znalazl ktos. Czyli jak wczesniej chciala znieczulenie to jej "zachcianka" nie byla wazna a potem nagle sie ktos znalazl. -
Aha, jeszcze mi sie przypomnialo, kiedys gladalam jakis program w ktorym to sie wypowiadali rozni lekarze o porodach naturalnych i cesarkach. I ze teraz taka niby moda w Polsce na cesarke na zyczenie i ze glupie te baby chca cc a przeciez sn jest cudowne (taki byl sens programu). A ja mowie mezowi, ze jakby w Polsce znieczulenie bylo ogolnie dostepne to cc by diametralnie spadlo i nie bylo by takich problemow. W Polsce 50% porodow to cc a we Francji tylko chyba 18% o ile dobrze pamietam za to zdecydowana wiekscosc kobiet ktore rodzi sn (w szpitalu mi anestezjolog powiedzial ze 98%) rodzi ze znieczuleniem. No o czyms te statystyki swiadcza.
Kurde az sie poddenerwowalam bo tak mi ten temat lezy na sercu, nie moge zrozumiec ze w czasach tak zaawansowanych medycznie znieczulenie przy porodzie jest ciagle uwazane przez niektorych lekazy jako fanaberia... -
No niestety takie realia są u nas w szpitalach.
Mnie się prosto z mostu lekarz zapytał jak chce rodzic czy chce cc czy SN. A wybór należy do mnie. I dodam że nie mam żadnych przeciwwskazań do cc.
I faktycznie jest tak ze kobiety mając dostęp do znieczulenia chętniej by rodziły SN a nie cc na życzenie lub jeżdżą po klinikach i płacą niemałe pieniądze.
-
Ja się znueczulenia nie doprosiłam, najpierw niby za małe rozwarcie było i znieczulenie hamowałoby postęp porodu i miałam je dostać przy 6 cm rozwarcia lub po odłączeniu oksy, a potem było już za późno bo nie spodziewali sie (podobno) że oksy tak szybko na mnie zadziała (prorokowali poród minimum 8 godzin a urodziłam w 4:40) i gdy przyszli lekarze to rozwarcie było na 9 cm.
Na prawdę źle nie wspominam porodu bo było wesoło bo miałam fantastyczną położną i młodziutkiego lekarza ale trochę mi żal że nie było ze mną męża gdy skurcze były jeszcze nie regularne i kazali mi czekać 9 godzin z jego przyjazdem. Bo wtedy zostałam całkiem sama bo dziewczyna z która leżałam na sali też zaczęła rodzić. Może to zabrzmi hard corowo ale po wszystkim byłam zadowolona że udało się bez znieczulenia bo jednak bałam się wkłucia w kręgosłup i potem puszczania znieczulenia
-
Dziewczyny u mnie jest ta sama spiewka z anestezjologiem. Moj poród byl 3 razy wywolywany. Urodziłam 13dni po terminie. Jak Nadia byla w kanale rodnym ustaly mi skurcze, kolejna oksy nie podzialala. Lekarka wypchnela mi mala kladac mi sie dosłownie na brzuchu. Rany krocza opisywać nie będę bo można ja sobie wyobrazić. Byla tak gleboka ze znieczulenie miejscowe mi nie pomagalo i plakalam z bolu. Pozniej powiklania krocza po porodzie. Miedzy nogami bylam bardziej spuchnieta niż męża jajka... No i dostawalam dożylnie antybiotyk na to. W 3 dobie wyszłam na własne żądanie, bo nie chcieli mnie wypuścić przez to krocze. Ale ja stwierdzilam , ze w domu mam przynajmniej wygodne lóżko i pare osób, które mogą mi pomoc przy malej (mieszkalam z babcia, rodzicami i 2 siostrami) a w szpitalu byłam sama. Szczerze to widzac zaangażowanie poloznych w opiekę nad dziecmi nie chciała im oddawac swojej córki. No i tyle. Oby teraz bylo szybciej i lżej.
-
Anielle wrote:Kurde wyparlysmy biedne ciezarowki z tego forum, Agatka tylko nam zostala Dziewczyny w dwupakach wracajcie, piszcie o usg, o ruchach, o mdlosciach, a ciuchach ciazowych... o wszystkim
Nie pamiętam czy pisałam ale już jestem po badaniu prenatalnym - wszystko wyszło w porządku, tylko nasze dziecko niewspółpracujące takie, po Tatusiu chyba. Cały czas się tyłkiem wypinało do rodziców i lekarza. W każdym razie między nóżkami coś dyndało i lekarz stwierdził, że na 95% chłopiec, ale on daje głowę, że będzie na bank. No zobaczymy. Czas leci, nawet nie wiem kiedy mi ten I trymestr przeleciał... w dalszym ciągu "rzygam tęczą", czuję się fantastycznie i wciąż uwielbiam być w ciąży - tak, wiem, cześć z Was pewnie chciałaby mnie utłuc za takie stwierdzenia, ale co ja poradzę, że to prawda.ewwiel, agatka196 lubią tę wiadomość
grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
U mnie 30tc i do teraz nie mam pewności co sie wykluje, tak chowa pupę. Ostatnio cała pod żebra wsadził i nie było widac nic prócz kolan...
agatka196 lubi tę wiadomość
-
Fajnie dziewczyny że się odezwacie
Vinca to gratuluję synusia i "rzygaj tecza" dalej
I trymestr zleciał to teraz już z górki.
Mi to od 30tc czas stanął w miejscu i mam czasem wrażenie ze nie ubywa dni a przybywa.
Rah u mnie co usg pierwsze co to rozkłada nogi mała bezwstydnica i juz lekarz nie ma wątpliwości że cipeczka jest . A dupke tez mam pod żebrami i cholernie mnie boli jak się wypina zwłaszcza jak siedzę i odbieram ziemniaki.
Kochana a jak tam Twoje łożysko?