Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochane bardzo mi przykro wiem co czujecie Jestem z Wami ! będę Was wspierać ciepłą modlitwą Bóg jeszcze Was obdarzy darem życia , nie załamujcie się i głowa do góry !
Toxey lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Słoneczka Wy Moje :*
Nie dam rady teraz nadrobić o tym o czym piszecie, obiecuję, że zrobię to wieczorem!
Byłam dzisiaj na pierwszej becie, kolejna w sobotę. Wyniki dopiero w poniedziałek będą.
Ogólnie jest ze mną średnio...jak widzę kobietę w ciąży (a w przychodni było ich sporo) od razu łzy w oczach.
Ogólnie boli mnie teraz macica, ból pulsuje w stronę krzyża, ale wydaje mi się, że to z nerwów.
Na szczęście siedzę sobie spokojnie w pracy.
Do tego gina poszłam bo byłam już umówiona, ale to była moja ostatnia wizyta u niego! Choćby chuj na chuju stanął!
W pon zadzwonię do niego z wynikami i niech się wali. W środę idę do mojej Pani ginekolog. Nawet jeśli stracę fasolkę, to nie pozwolę się dotknąć temu facetowi!
ZakręcOna - tulę mocno :* -
Katha super wieści a ja już z nerwów oddychać nie mogę.
Katarzyna tylko co da beta? ten lekarz jest nienormalny, mi beta rosła idealnie a fasolka nie żyła. Co za kretyn, zamiast porządnie usg zrobić to ten wyśle na betę i ma z bani. Trzymaj się!!!
-
A1984 wrote:Zyrcia wszystkiego naj naj!
Dziewczyny, czy możecie polecić jakiegoś dobrego gina w wwie który też robi USG? Stwierdziłam że te 400 zł u mojego to jednak przesada
MOja droga to jest normalnie ździerstwo w biały dzień moja z usg bierze 80-dych bez usg 50zł -
Dziewczyny, ale się zdenerwowałam. Poszłam do apteki odebrać leki, daję babce receptę, ona mi wydaje 1 opakowanie wit. D, którą wczoraj przepisał mi lekarz. Mówię, że potrzebuję dwóch, bo mam brać 2 tys. jednostek a nie tysiąc (w 1 opakowaniu jest właśnie tysiąc), a ta mi takim niemiłym tonem wykład robi, że kiedyś nikt nie brał euthyroxu z wit. D, a teraz każdy lekarz to zapisuje i, wg niej, w ogóle niepotrzebnie, że po co mi to itd.... Wyobrażacie sobie!? Jak jej powiedziałam, że szczególnie w ciąży ta witamina odgrywa ogromną rolę to przycichła. Aptekę skreślam z listy godnych odwiedzania.
I jak tu się nie denerwować...Szczęśliwy 3 cs, maluszku zostań z nami ♥
-
Truskaweczka250 wrote:Tym bardziej Cie wspieram i współczuje:( Koleżanka moja tez w tamtym roku poroniła a teraz słuchaj będzie miała Bliźniaki:) wiec Bóg jej wynagrodził życzę Ci tego samego żebyś miała dwupak:)Powodzenia
Jezu, same złe wieści... Trzymajcie się dziewczyny, naprawdę mocno ściskam, wiem przez co przechodzicie. Będzie lepiej. U mnie już naprawdę jest dobrze, ale ja mam córkę, więc może przez to bardziej jestem realistką i cieszę się z tego co mam. Przykro aż patrzeć na 1 stronę gdzie już pisze 3 a nie 1
Ale na koniec wam powiem! Może właśnie będzie dobrze dla nas i zostanie nam to wynagrodzone tak właśnie jak pisała Truskaweczka powyżej:) Może będzie jeszcze podwójne szczęście:) Ja bym chciała. Mój P. jest bliźniakiem i wiem jaka to więź, nie do opisania nawet!Truskaweczka250 lubi tę wiadomość
-
Inesicia wrote:A nasze autko właśnie się zepsuło. Same części przynajmniej 300 zł. Dobrze, że tata trochę się na tym zna to może chociaż na robociźnie zaoszczędzimy;P
No to fatalnie aaa ja tu z chadra wyskoczyłam. Narzekam na cos co jest dobre a przecież może być gorzej.
-
nick nieaktualny
-
elukkkcha245 wrote:No to fatalnie aaa ja tu z chadra wyskoczyłam. Narzekam na cos co jest dobre a przecież może być gorzej.
Na szczęście udało się znaleźć tańsze części więc nie jest tak źle. Gorzej za to z moim jedzeniem. Przed południem byłam bardzo bliska wymiotowaniu, ale imbir trochę pomógł, a teraz na nic nie mam ochoty. Najchętniej jadłabym krakersy, drożdżówki i jabłka, ale w ten sposób to chyba nie dostarczę Fasolce zbyt dużo witaminek. No i jeszcze mam ochotę na rosół.
Zyrcia na dziś wyczerpał się limit złych wieści więc czekamy tylko na te dobre. Powodzenia -
Ja tez sama nie wiem co napisac...jest mi strasznie przykro i smutno...czas leczy rany. Ja stracilam wiele w swoim zyciu, fasolke, mame, tesciow...jednak mimo to nie poddaje sie i ide przez zycie dalej.
Ja juz czuje sie lepiej, spodnie mnie cisna, kurtki nie moge zapiac, mam ciaze tluszczowa hehe...dzisiaj na obiad barszczyk z ziemniaczkami juz na sama mysl leci mi slinka[/url] -
nick nieaktualnyDziewczyny bardzo mi przykro. Nie wiem co powiedziec zwlaszcza ze sama mam bardzo zly dzien.
Moje dziecko ma miec jutro nastawiana reke pod pelna narkoza. Jak bedzie dobrze to bez rozcinania. Prosze trzymajcie kciuki. Tak bardzo sie boje. Jesli moja fasolka to przetrwa to bedzie dobrze. -
Dziękuję dziewczyny za wsparcie... chociaż ciężko jak cholera...
ale żeby człowiek nie dostał wystarczająco po dupie to opiszę co ten dzień jeszcze trzymał w zanadrzu:
a mianowicie, gin dziś patrzył w wyniki i głową kręcił, że przy takich dawkach leków, że znów to samo, że białko S tak nagle spadło, myślał i myślał aż polecił lekarza "w takim przypadku to tylko Andrzej pomoże", tu ma pani nr telefonu, powie, że ode mnie, że to pilne (bo podobno w moim przypadku wyniki coś wykażą tylko będąc w ciąży). Więc dzwonie i nic, i nic, to skrobię sms'a i proszę o kontakt - cisza...
w między czasie popłakałam, stwierdziłam trzeba się ogarnąć, pojechać do immunologaNFZ niech daje skierowanie do hematologaNFZ, a co łaska? (moje specjalistyczne badania drogie jak cholera, bez 500zł nie mam po co w laboratorium się pojawiać). I się okazuje, że jednak łaska, bo jak nie mam na dziś wizyty, to ona nie da skierowania, "niech pani lekarz rodzinny wystawi". Ona nie widzi podstaw trombofilii, mimo że Białko S 20% przed dolną skalą. To normalne, że w ciąży spada. Że to wcale nie powiedziane, że to przez to. Ale na ten temat to ona będzie rozmawiała ze mną na mojej wizycie, jak przyjdę w terminie...
nic dodać, nic ująć... iść się powiesić...
zrezygnowana wracam, a tu esek "jestem w USA. niech pani zadzwoni za 5 min"
odezwał się polecany przez gina hematolog - dzwonię, i co najważniejsze skąd ma pani numer, proszę powiedzieć lekarzowi, by nie dawał mojego numeru!!! I co ja mam zrobić, terminy do mnie są do maja wyczerpane, mam swoich pacjentów, każdy czeka, i pytania: a badanie takie było robione, a takie, a siakie... no nie, bo niby skąd, hematolog mnie jeszcze nie prowadził - i to też moja wina!!! Ale dał nr do rejestracji i kazał dzwonić i się umawiać. Więc dzwonię, mówię, że rozmawiałam z doktorem, że prosił by mnie zarejestrować w przeciągu najbliższych 2 tygodni. A baba na to: że to nie możliwe, że rozmawiałam dziś z doktorem, że kłamię!!! jak ja jej na to że rozmawiałam, ze wiem, że jest w USA w NY i jest 7 rano (a bo za to też mnie zjebał, że go w nocy budziłam) to zaczęła się drzeć, że niby skąd mam do niego nr prywatny, żebym nigdy więcej do doktora nie dzwoniła. I jak znajdzie termin to albo zadzwoni do mnie, albo wyśle sms.
Normalnie żyć nie umierać!!!
Jeśli zajdę w kolejną ciążę, a z tym też nie jest łatwo na 6 lat starań 4 razy się udało, ale tylko na chwilę...
to już wiem, że nawet ta, którą jeszcze noszę nic nie wniesie do dalszych lekarskich poczynań, bo po co teraz zlecić badania, jak jeszcze można, skoro kolejna ciąża może być królikiem doświadczalnym dla hematologa...
na żywym organizmie lepiej się testuje... to tylko takie moje wnioski...
Kobietki, trzymajcie się ciepło, życzę lepszych lekarzy, bardziej empatycznych, skorych do pomocy, bo w moim przypadku to nawet mimo że są prywatni to mamona (która sama przychodzi drzwiami i oknami) tak ich zaślepia, że nie widza już potrzeby niesienia pomocy...Moje 4 kochane Aniołki
-
Ehh Ci lekarze..., szkoda gadać, tak trudno teraz trafić na tych fajnych..
Oby wszystko Ci się ułożyło RobaG.
Aka, wszystko bedzie dobrze, nie stresuj sie za mocno, choć wiem że łatwo się mówi.. życzę jak najlepiej, oby szybko i sprawnie nastawili jej tą rączkę.