Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
gosi_a wrote:U mnie zawsze było tylko parcie na mocz, a wczoraj doszło szczypanie. W czwartek mam wizytę to się dowiem co z tą szyjką. Bo ja to już wczoraj miałam nadzieję, że się zaczęło
czasem sobie myślę że mogłaby rozwalić ten worek zwodami i mogłoby sie zacząć bo chciałabym już to mieć za sobą
gosi_a, Nieukowa, patrycja_24 lubią tę wiadomość
-
Suzana - ogromne gratulacje !!! Lenka spora Dziewczynka, cudownie
Duzo duzo zdrówka dla Ciebie i Maleńkiej !!! Wszystkie tu zastanawialiśmy sie, kiedy urodziłaś, a tu jeszcze w maju zdarzyłaś
Jako forumowa płaczka, rycze znowu, ze szczęścia po Twoim i Agnieszki na FB wpisieAlorrene13, Rozalia, Nieukowa, Suzanna22, Scintilla lubią tę wiadomość
-
Jeśli chodzi o poród to poszło całkiem szybko , w domu ok 24.30 zaczeły sie skurcze ale myslalam ze to jak zwykle "straszaki" bo tylko lekko cmilo w podbrzuszu wiec nie liczyłam co ile się pojawiają. Mój T trochę zaczął panikować o 1.00 kiedy powiedzialam mu ze boli bardziej niż zwykle , spakował torby i stwierdził że woli pojechac na darmo i to sprawdzić niż potem gnać na alarm. ok 2 bylismy na IP , wszyscy spali , lekarz zaspany sprawdził szyjke i powiedział że mam sie przebrac i smigać na porodówkę, tam polozna kazała sie połozyc na łożko i podlaczyła ktg żeby sprawdzic zapis, mówiła ze po 30 min dobrego zapisu bede mogła wstac bo na leząco skurcze znosiłam gorzej, niestety na skurczu małej spadało tetno i nie mogłam wstawac, przed 3 zbadała mnie ponownie i powiedziała ze jak chce znieczulenie to ostatnia szansa , wiec powiedziałam ze chce , zaraz po badaniu odeszły wody a skurcze zaczeły sie pojawiac co 1-2 minuty, przyszedł anastezjolog, zrobił znieczulenie i powiedział że ulga nastapi po ok. 20 minutach , po zrobieniu znieczulenia, polozna powiedziała ze jest 10cm i teraz zaczynamy przec, więc nawet nie zdazyłam poczuc ulgi które miało dac znieczulenie. I dla mnie parcie było najgorsze,mimo pomocy Mojego T i trzymania się za nogi przy parciu, wcale nie było mi łatwo, nawet urodzenie głowki nie przynioslo mi ulgi. Dopiero jak połozyli mi mi na brzuchu córkę poczułam ulgę i bół odszedł, potem juz nie pamietałam ze cos bolało, dla niej mogłabym wszystko jeszcze raz przezyc
Nacięcia krocza nawet nie poczułam , za to szycie krocza czułam , byly to nieprzyjemne ukłucia i szarpania.
Ogólnie na poczatku miałam jeden problem , pod koniec skurczu partego nie mogłam rozluznic miesni i zaciskałam dziecko zamiast pomóc mu wyjsc. Potem mimo bólu starałam się rozluznic zeby nie zrobic dziecku krzywdy.Przez to ciezkie parcie mała urodziła sie z naczyniakiem z tyłu głowy i przekrwionym oczkiem. Oczko juz się wygoiło a naczyniak ma zniknąc za jaiś czas.Sista, dorcia8919, Ekkaja, A1984, BrumBrumek, nenette, Scintilla lubią tę wiadomość
-
Powiem wam że przestałam wierzyc w pomiary na USG
2 tygodnie przed porodem małą wymierzyli na 2770g i przy porodzie miało byc 3200g a wyszło więcej
Z. życze zeby dziś się wszystko zaczeło zebys nie musiała tyle czekać. Piatek odległa data.
Dziewczyny Dzięuje!!!
Sista, Z., dorcia8919 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySuzanna wielkie gratulacje, porod był żwawy jak mniemam?
Acha doczytałam juz opis;)
Ja dzis zgupialam, po godzinie od sniadania zbadalam cukier i zonk 140 (wtf?). Po dwoch malutkich kanapeczkach z serem i pomidorem czyli standard od dwoch miechow. Mierzylam dwukrotnie. No dobra, po powrocie od gina, za kolejna godzine znow zmierzylam i 75. Co sie dzieje to nie wiem. Co to do diaska za skoki? Po za tym dostalam opierdziel od ginki ze opieram sie polozeniu do szpitala w dniu spodziewanej daty porodu. Pytam po co? Na obserwacje. No dobrze, ale mam tam lezec i gapic sie w sufit? Zobaczymy co powie ktg. Co byscie zrobily na moim miejscu?
Co do badan to ja zabieram oryginaly ale tylko te potrzebne: GBS, mocz i morfo, HBS, odczyn Coombsa (mam niezgodnosc serologiczna z moim) i HIV plus karte ciazy wraz ze wezystkimi danymi dla meza, bo ja nie mam zamiaru wypisywac dokumentacji w bolach;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2015, 11:27
-
Dongina ja bym sie nie położyła! Lezałam w marcu i byłam trochę króliczkiem doświadcalnym tzn. co chwilę robili mi USG bez potrzeby itp.- po co męczyć dziecko?
Ja mam jutro termina szpital czekałby mnei za tydzień, ale chyba się wcześniej uwinę... -
nick nieaktualnySista wrote:Nenette - dziękuje
A Ty jak sie trzymasz, w domu juz czy w szpitalu jeszcze? Jak Polka?
Sista ja w domu, ale Polka w szpitalu - co któreś karmienie jest ciągle dokarmiana sondą, a dopuki tak jest to jej nie wypuszczą. To paranoja, bo może ona potrzebuje więcej czasu na zjedzenie porcji niż 20minno ale nic nie poradzę, chyba wiedzą co robią. A miejsc dla maluszków ciągle brakuje, więc skoro ją nadal trzymają to widocznie jest powód. Po cichu liczę, że ten tydzień będzie nasz na wyjście
a ja po CC może nie skaczę jeszcze jak sarna, ale ruszam się coraz szybciej i ogólnie z każdym dniem jest postęp. Mysle, ze gdyby nie to zapalenie pecherza paskudne to w ogole bylby luksus
-
Dongina ja wczoraj miałam taki wysok i to prawie 3 h po jedzeniu, kiedy już powinnam coś przekasić. Zmierzylam z ciekawości i wyszło 170 gdzie w życiu takiego nie miałam. Lekarka na ip powiedziała że czasem trzustka wariuje do tego nerwy i uzyskałam taki wynik. Póki nie powtarza się regularnie to mam olać sprawę
A i u mnie też kazali się położyć w dniu terminu ze wzgledu na cukrzycę, ja bym poszła gdyby nie wczesniejsze cc. -
Mam chwile czasu wiec wiadomosc dla Ani odnosnie porodu na Zelaznej. Na izbe trafilam z rozwarciem 4 cm i skurczmi co ok. 6 min. Podlaczyli mnie pod ktg a poniiej jeszcze godzine czekalam na sale porodowa. Zajela sie nami bardzo mila polozna, ale pokazala tylko co i jak i wyszla. Byla z nami studentka, ktora tez co jakis czas wychodzila i zostaqiala nas samych co mi odpowiadalo. Na poczatku bylam na pilce, ale przy skurczach krzyzowych nie bylo iz wygodnej pozycji. Starsza polozna przyszla podlaczyc ktg po dwoch odzinach i generalnie lezalam juz do konca bo szlo szybko a ja nie mialabym i tak sily wstac. Pomagala, dopingowala jak mogla. W pewnym momenvie zaczelam pytac o znieczulenie, ale jakos mnie zagadala i poziej bylo juz 9 cm rozwarcia. Wrzeczszlam jak moglam, a ona i M bardzo ki pomagali. Zapytalam ja ile to jeszcze potrwa kiedy bylo rozwarcie na 6 cm a ona, ze przed 4 powinna urodzic. Przed 1 widzialsm juz ze ubiera fartuch i po chwili kazala M grzac pieluszki wiec wiedzislam, ze jednak Mala lada moment bedzie z nami. Wypchalam ja o 1.30 i dostalam na brzuch. Polozna w tym czasie zszyla mi wargi podrapane przez Zosie. Szczypalo ale dslo sie zniesc.
Sista, Ania1704, CaneCorso, dorcia8919, Z., Ekkaja, Rozalia, A1984, gosi_a, BrumBrumek, nenette, Scintilla, Alorrene13 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Nenette - kciuki zaciśniętej aby Polka zaczęła szybciutko ssać i abyście mogły cieszyć sie sobą w domowym zaciszu !!! Ściskam wirtualnie
Dongina - to ja zabieram to co Ty, w końcu ten sam szpital. Zrobię tez ksero. A jak czegoś braknie, to M. dowiezie
Ja juz po fryzjerze i domowym pedicureCiekawe czy Karolinka jest juz po zabiegu?
Katujecie mnie zdjęciami tych ciast. Jutro po badaniach oleje moja wątrobę i każe sobie przywieźć z okolicznej ciastkarni największe ciacho truskawkowe jakie bedą miec !!! Juz wiem, ze po badaniach mogę jesc do 20.00, a pic do 22.00.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2015, 11:58
nenette, Scintilla lubią tę wiadomość
-
Jejku dziewczyny idziecie z tymi wpisami w takim tempie, że od 1,5h nadrabiam. U nas w końcu pogoda idealna. Jest czym oddychać uff... Ale niestety moje nogi odmawiają mi coś posłuszeństwa
Kilka minut postoję czy pochodzę i ledwo wytrzymuję i zaraz muszę się położyć
do tego wyszedł mi pod kolanem żylak
A ból łydek nie do zniesienia. Liczę, że to tylko ze względu na te skoki ciśnienia i zmianę pogody tak się dzieje i minie, bo szlak mnie trafia od tego leżenia od kilku dni
A przez to złe samopoczucie jakoś nie czuję radości z ostatnich zakupów eh... Jedynie co mnie pociesza to te bóle od kopniaków czy wypinania się Juniora
Bo wiem, że z nim wszystko w porządku
Wszystkim nowym mamusiom serdecznie gratuluję! A tym które tak "cierpią" niech maluszki się wykluwająA pozostałym niech zostają w dwupaku - ale nie dłużej jak do dnia terminu
Scintilla lubi tę wiadomość
-
Powycieraly troche Mala i mnie bo oczywiscie Zoia zrobila smolke kiedy na mnie lezala i zostalismy we 3 na jakies 2 h. Pozniej studentka wazyla, mierzyla itp a ja z M poszlamnpod prysznic gdzie zemdlalam. Ocknelam sie, pozbieralismy rzeczy i w zwiazku z brakiem miejscbna oddziale od 5 do 16 lezalam na sali wisniowej w b
oku porodowym z 2 innymi pacjentkami. Pozniej przeniesli nas na oddzial do sali 2 osobowej z lazienka gdzie lezymy do dzis. Poloze w wiekszosci sa bardzo pomocne chociaz zdrzaja sie i takie bezuzyteczne. Jedzenie w miare ok chociaz dla mnie malo. Ogolnie warunki fajne chciaz wiasomo, ze kobiet mnostwo. Mimo to mozna liczyc na pomoc polozych. Aniu jesli mialabys jakies pytania to w miare mozlwosci postaram sie odpowiedziec.Z., Sista, Ania1704, Ekkaja, nenette, Scintilla, Alorrene13 lubią tę wiadomość