Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
Krzysiu chwytany za raczki tez probuje sie podnosic, ale musze mu pomagac. Spacerek zaliczony staram sie wychodzic z nim codziennie po godzinie zeby go zahartowac, mimo kataru i pokaszliwania-mam nadzieje, ze wyjdzie mu to na dobre no i ciesze sie ze polubil wozek, 5 minut i juz w nim spi... mamy blisko las wiec tam najczesciej jezdzimy. Zauwazylam, ze po tych spacerkach jest bardziej marudny i spiacy popoludniu...
-
Kurcze co tu taka niepokojaca cisza... Dziewczyny gdzie wy sie podziewacie?
Dzien zmarlych minal, pogoda dopisywala wiec mlody jezdzil po cmentarzach z nami. Dzisiaj znowu jade do pediatry, Amelka od wczoraj jakas niewyrazna, a jeszcze lekow nie skonczyla brac... Krzysiek nie ma kataru ale okropnie mu charczy tam w srodky, a nie zawsze odkaszlnie wiec chorob nie ma konca...
-
Hej ja to sie ciesze szczesciem rodzinnym, maz w domu trzeba korzystac a swieto zmarlych u nas jest bardzo rodzinne juz od srody jedzimy po cmentarzach i na obiadki ,mala zdrowa, po debrydacie znaczna poprawa , tylko dzisiejszej nocy mielismy krotka pobudke , zozolek my tez mielismy taki katar jakby wewnatrz ale jakos przeszlo, dzis mielismy wizyte w poradni alergii pokarmowej, sama wizyta to jakas porazka, kazano nam leczyc, kapac i smarowac sie tylko ziolami, na koncu jezyka mialam pytanie czy zamiast mleka tez parzyc ziolka, a tak w ogole dzis mialam wrocic do kp ale wczoraj pofolgowalam z jedzeniem poczekam do jutra , ciekawe czy mala pociagnie cycke, w nocy jej dawalam to nie bylo problemu, zozolek na ktora do pediatry ? napisz jak bedziesz pojulka82
-
No nie dziwie sie Julka musisz w koncu nacieszyc sie mezem no to naprawde tradycyjnie obchodzicie ten dzien, my tylko wczoraj ale za to wszedzie na raz.
Co do spania w nocy to nadal kiepsko, w zaleznosci co zjem chyba, raz lepiej raz gorzej. Juz jestesmy po wizycie. Maly chyba ok, gardlo narazie czyste, osluchowo tez, mam czesto oklepywac zeby sie tej flegmy pozbyc bo nie umie jej skaszlnac. Niestety mloda jest chora, ma angine... Lasciwie od 1 wrzesnia z choroba sie nie rozstaje... No i boje sie o synka, bo to pierunstwo zarazliwe... Poprostu osiwiec idzie -
Hej. Bo jak nie my to kto?
Domowy szpital ok, maly lepiej, oklepywanie dziala, no i narazie nie zlapal od siostry anginy. Amelka tez juz dobrze sie czuje.
Robilam dzisiaj na obiad kotlety schabowe i ziemniaku pure, zjadlam bo nie moglam sie powstrzymac a teraz sie boje co mnie czeka... Z drugiej strony mysle, ze przeciez oni maja juz prawie 5 miesiecy a ja nadal sie caly czas pilnuje... -
Szkoda zozolek czemu nie przenioslas sie z dziewczynami na prywatne forum ? i tak jestes dzielna ze tak dlugo wytrzymalas na drakonskiej diecie, ten obiad to taka mala nagroda da twojego trudu, oby tylko nocka spokojnie minela. Ciesze sie dzieciaczki czuja sie lepiej, oby wiecej takich dobrych wiadomosci a u nas spokojnie karmilam dzis mala piersia troszke sie denerwuje ale ja nie daje za wygrana , mala dostaje marchewke a dzis po dyni dostala uczulenia wiec do dyni wrocimy za tydzien, na noc dostala butle mm, planuje zakupic juz kaszke kukurydziana, ale jeszcze musze posxukac odpowiedniej, musze Wam albo Tobie to chyba bardziej odpowiednie sformuowanie;-) napisac o naszej wizycie w poradni alergi pokarmowej, ale musze dorwac sie do laptopa, jednym slowem mozna byli isc do jakies szeptuchy a nie do lekarza spec docentjulka82
-
Nie przenioslam sie z dziewczynami bo nie pisalam z nimi tylko czytalam.
Wszystkie jestesmy dzielne, kazda z nas ma swoje problemy. Dzieci to najcudowniejsze co moze nas w zyciu spotkac ale to tez ciezka praca no opowiadaj Julka co tam u tego alergologa, teraz spodkac dobrego lekarza to cud... -
Hej Kobietki!
Ja sie nie odzywalam, bo jakos czasu nie umialam sb ost zorganizować. A do tego Maly Marudek nie daje dzis sam siebie przechodzi. Nic tylko na rekach by chcial. .. wlasnie zjedlismy obiadek i na szczescie zasypia... bd troche spokoju
Noce u nas bez zmian... Czyli pobudki co godz-2. Nathanek dostaje juz kaszki (najpierw bezglutenowa dawalam a ost wprowadzalam po troszku manny do warzywek wiec Juz po troszku dostaje kaszki zwyklej na wieczór. Ogolnie ladnie je (brokul mu nie smakuje zbytnio ) i alergii zadnych nie zauwazylam (pfu pfu - odpukac!)
Nathanek cos zaczyna sie przekrecac. Wczoraj udalo mi sie go zabawka zainteresowac i przewrocil sie z brzucha na plecy. Na boki bardzo ladnie sie obraca probuje lapac stopy. I smiesznie wyciaga raczki do przodu i je oglada. I probuje pelzac Jak ma sie od czego odepchnac nozkami to posuwa sie np po lozku
Za ponad tydz mamy szczepienie. Ostatnie poki co. Nastepne w 12 m-cu. -
No Siamyrka w koncu sie odezwalas! Czyli Nathanek robi duze postepy-gratulacje! Moj stopek narazie nie widzi, na brzuszku lezy chwile ale tez probuje pelzac, a przewraca sie bardzo malo. Narazie nie rozszezam mu diety, dopiero jak 5 miesiecy skonczy. Dzisiaj dostalam skierowanie na usg, bo Krzysiu ma nadal bolesci brzuszka i do tego te kupki non stop wodniste a 5 miesiecy lada moment. Jutro rano jade wiec prosze o kciuki. A tak ogolnie to jestem strasznie zmeczona, caly czas cos robie, bo albo corcia lekcje, nauka tanca, nadrabianie zaleglosci, albo Krzysiu wlasciewie to oboje na raz porostu jazda bez trzymanki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2015, 19:56
-
Cześć Dziewczyny, chwilę tu nie zaglądałam, ale żywcem nie wyrabiam... A tak fajnie czasem poczuć, że ktoś Cię rozumie i jak tylko poczytam Was to trochę mi lepiej bo ktoś ma podobnie - znaczy, że może najgorszą mamą na świecie nie jestem, tylko po prostu tak jest z dzieciaczkami. )
Zozolek - witaj w klubie - moja Zosia nadal kolkowa... wszyscy się dziwią jak to możliwe. Ale moja mama mówiła, że to tak może nawet 6 albo i do 8 miesiąca trwać i już. Zosia w dodatku ostatnio przechodziła zapalenie krtani i też już myślałam że w szpitalu wylądujemy, że się bedzie dusić. I nasza pani dr przepisała nam sterte leków a znów drugi lekarz powiedział, że to samo musi przejść i że te leki nic nie dadzą. Bądź tu mądrym. Ale antybiotyk podałam. Ale jak Malutka wyzdrowiała - kolki wróciły. Wprawdzie są już fajne chwile ale są i te bolące.. Najbardziej boli mnie jak teściowa ją trzyma na rękach i chcę ją wziąć jak płacze bo patrzy na mnie takimi żałosnymi oczami - a teściowa ucieka wtedy do drugiego pokoju (oczywiście mężowi odda i oddaje mi Ją jak już jest w takim żalu że trudno ją utulić - wtedy mówi że może głodna jest... ech... Nie umiem pozytywnie się nastawić do niej, może to moja wina, ale jakoś cały czas coś... nie umiem z nią przebywać a ma okropny żal o to. A jakie Wy macie relacje z teściowymi?[link=https://dzidziusiowo.pl/suwaczki][/link]
-
Zozolek a jeśli chodzi o jedzenie to chyba przestanę się przejmować bo też nie jadłam prawie nic, jadłam baardzo ostrożnie i jadłam różnie i kolki niezależnie od tego były - a USG robilismy wcześniej też zeby sprawdzić czy wszystko ok i jest ok. Może to po prostu faktycznie niezależne od nas... szkoda się katować.[link=https://dzidziusiowo.pl/suwaczki][/link]
-
Dzieki dziewczyny, ze jestescie ze mna, to bardzo pomaga.
Kciuki sie przydaly bo usg ok, wszystko dobrze, tak wiec szkodzi mu jakis skladnik mojego jedzenia, podejrzewamy gluten...
Epic jesli chodzi o kolki to masz racje, zaczynam jesc wszystko bo mozna sie wykonczyc. Teraz kwestia wodnitych kup bo od urodzenia takie robi... Cos go ewidetnie uczula.
Moje relacje z tesciowa nie sa dobre, ale to dlatego ze mieszka na gorze ja na dole a jej 2 syn wybudowal sie obok... Za duzo nas tu poprostu, no i my jestesmy zawsze najgorsi... Ja zla synowa a ona super
Czasem jak ja poprosze to z nim na chwile zostanie ale marudzi ze ja kregoslup boli. A sama na estety nigdy nie przyjdzie sie zaoferowac... Chociaz wie, ze mi ciezko. -
Zozolek- super, że usg wyszło dobrze
co do diety, wydaje mi się, że powinnyście próbować jeść już w miarę normalnie. tu w No położne cały czas powtarzają, że jedzenie nie ma nic do mleka. ja od 3 m-ca życia Nathanka jem wszystko i w sumie nic mu nie ma
wcześniej miewał kolki- nie wiem czy to od jedzenia, czy po prostu każde dziecko (no może prawie każde) to przechodzi. w końcu dzieci karmione mm też mają kolki...
u nas za to noce coraz gorsze... wczoraj Mały zasnął jak zwykle po 19 i w przeciągu 2 godzin obudził się chyba z 6 razy... niczym, oprócz cyckiem nie da się go uśpić
w dzień też jest marudny. dużo trzeba go nosić. kręgosłup już mi wysiada, bo jest duży i ciężki... wczoraj wieczorem siedziałam i płakałam, bo już nie miałam siły.
miałam ochotę wyjść i nie wrócić przez pare godzin
myślałam nad przejściem na butelkę, ale parę osób mi powiedziało, że wcale niekoniecznie musi to zmienić jego nawyki i możliwe, że będzie się i tak budził... więc póki co - odpuszczam i bd się męczyć z tym cyckiem.
wychodzi na to, że on po prostu tego potrzebuje i musi z tego wyrosnąć...
dziś 1,5 godz wisiał na cycku zanim zasnął a potem po 40 min i tak się obudził