Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyHehehe Kasia87 dobre to symulowanie
Moi teściowie jeszcze nic nie wiedzą, po części dlatego, że czekamy z mężem na koniec I trym., a po części dlatego, że by mnie zamęczyli. Normalnie już to widzę... jak im powiemy to będzie szał macicy (i to wcale nie mojej tym razem ), a później dosłowne pasienie mnie wszystkim co wpadnie pod rękę. Dlatego Twój patent, no Kasia - spadł mi jak z nieba
Mdłości nadal nie mam, chociaż od czasu do czasu coś tam w żołądku zawierci. Czekam nadal. Dzisiaj bolą mnie piersi: wyglądają jak wielkie, napięte cycki, ciągną, szczypią... Od razu mam lepszy humor, że jednak jakieś książkowe objawy mam.Inesicia, Aka81 lubią tę wiadomość
-
lauda ja mam to samo, choć pewnie dziewczyny mające mdłości napiszą, że chyba mnie piorun walnął, aż chętnie chciała iść się wyrzygać, bo to jest taki najbardziej znany objaw...przyznam się Wam, że zrobiłam wczoraj test sikany, żeby sprawdzić czy ja na pewno w tej ciąży jestem czy sobie nie wmówiłam ;p hihi
U Nas najbliższa rodzina musiała wiedzieć, nie było innej opcji. Oni bardzo czekali na tego maluszka. Teściowa to się nawet przyznała, że gadała z moją szwagierką czy my możemy mieć dzieci bo tyle razem a nic nie wychodzi (jestem z moim męzem 1,5roku małżeństwem i z 9 lat razem - tu się waham między 9 a 10 ;p).
Patent udawania mdłości na widok jedzenia na które nie mamy ochoty nie jest mój, tylko mojej przyjaciółki, ale powiem Wam, że działa zajebiście
Laseczki macie jakąś specjalną dietę w ciąży? Mój chłop oszalał i teraz chciałby mi jakieś specjalne u dietetyków zamawiać ;p w książce oczekiwanie na dziecko jest dział o żywieniu, że kobieta powinna jest codziennie tzw. 12tkę (3 porcje białka, 4 porcje wapnia itd), jak czytam, że jedną porcją białka są 3 szklanki mleka itd to bym chyba pekła od tego jedzenia...Viola lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKasia, ja z moim małżem jesteśmy też prawie 1,5 roku małżeństwem, ze sobą jesteśmy 11 lat, a znamy się ze 12
Tylko ja jestem taka charakterna, że nie daj Boże, żeby ktoś się między nas wtrącał... bo ręka, noga, mózg na ścianie, oczy na widelcu Muszą jeszcze poczekać chwilkę.
Jeśli chodzi o dietę, to poczytałam sobie taki poradnik wydany przez Instytut Matki i Dziecka. Bardzo ciekawy. Jadłospis zmieniłam pod kątem ilości posiłków: zjadam pięć małych, a jak mnie głód bardzo przypili, to banana wciągam. Z diety wywaliłam gazowane napoje i jedzenie śmieciowe - zdarzało mi się rzadko, a od dwóch miesięcy nie jem nic takiego. Zawsze byłam mleczna i teraz tylko bardziej urozmaicam formę nabiału. I tyle. Nie mam zachcianek, nie chce mi się dziwnych połączeń typu miód ze śledziem... Dzisiaj w nocy śnił mi się tylko ogórek kiszony, ale wcale nie miałam na niego ochoty po przebudzeniu
Tutaj link do poradnika:
http://www.pdf-archive.com/2014/10/08/poradnik-zywienia-kobiety-w-ciazy/poradnik-zywienia-kobiety-w-ciazy.pdfViola lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWitajcie
mój humorek w miarę. Staram się nie myśleć o piątku, chociaż jest ciężko.
Ciąża po stracie chyba nigdy nie będzie do końca spokojna.
Jeśli chodzi o dietę to staram się jeść zdrowo, ale tylko to na co mam ochotę. A teraz z tą ochotą bywa różnie. Jem dużo warzyw i jakiegoś owoca obowiązkowo. Nie piję gazowanego, chociaż na początku chodziła za mną Pepsi.
w Poprzedniej ciąży jadłam ostre. Im bardziej ostre tym lepsze A teraz jakoś tak bardziej łagodnie i słodko.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2014, 08:59
Viola lubi tę wiadomość
-
A ja wam powiem dziewczyny, że żadnych kompletnie objawów nie mam ;)Ani mdłości, ani cycki nie bolą.... czasem kłuje, ciągnie czy pobolewa podbrzusze, tak, że się zastanawiam, czy w tej ciąży w ogóle jestem ale będąc mądrzejsza o poprzednią, to cieszę się, że mdłości jeszcze nie ma... Wtedy też się nagle zaczęło z dnia na dzień i trzymało tak, że hej ;P więc może lepiej się cieszyć na razie
lauda lubi tę wiadomość
-
Fajny temat poruszyłyście, bo właśnie miałam was pytać jak u was z jedzeniem. Ja wczoraj zjadłam ostatni raz o 12 w południe w pracy duszonki (koledzy zrobili dla ok.30 osob) i zaczelo mnie mulic. Tak mnie muliło ze myślałam ze po pracy nie dojade do domu bo chcialo mi sie rzygnac. W domu miałam pyszny obiad którego nie zjadlam bo na sama mysl o jedzeniu znowu mnie naciągało na wymioty, poszłam spać i jak wstałam to dalej nie chcialo mi sie jesc. Poszlam spac ok.północy, brzuch jak balon wzdęty i dopiero wtedy zaczęło burczec mi w brzuchu ale nie chcialam jesc tak pozno, wiec wzielam tylko malego kabanosika. I dzisiaj jak wstalam to bylo mi strasznie slabo z glodu. Nie wiem czy nie szkodze takim niejedzeniem dzidziusiowi, no ale co mam zrobic jak nie chce mi sie jesc i jest mi niedobrze. Tak naprawde to mi teraz tylko owoce wchodą i ogórki konserwowe.
-
No ja też staram się jeść więcej warzyw, owoców, przerzuciłam się na płatki na pierwsze śniadanie i mleko też jest azowanych nie pijam, choć jak ostatnio nie mogłam sobie beknąć ( ;p ) to wysłalam męza po colę, bo się nie dało. Tak to soki i najlepiej bez cukru.
Violu wizyta dzisiaj o 19:00, tak późno bo z męzem idziemy, on jest - jak pisałam wczesniej - bardzo przejęty swoją rolą, listę pytań do gina już ma Choć wczoraj jak mu powiedziałam, że usg będzie dopochwowe to się zdziwił "to lekarz nie będzie ci tak jeździł po brzuszku?" Wytłumaczyłam mu, że dziecko to z 4mm wg książek powinno mieć. Zaczął ze mną dyskutować, że jakie 4mm, skoro ON CZYTAŁ, że dziecko w tym czasie ma wielkość 1/4 kropki na końcu zdania. Szkoda, ze nie sprawdził, że czytał 3tc, a ja jestem w 6 -
Viola wrote:Fajny temat poruszyłyście, bo właśnie miałam was pytać jak u was z jedzeniem. Ja wczoraj zjadłam ostatni raz o 12 w południe w pracy duszonki (koledzy zrobili dla ok.30 osob) i zaczelo mnie mulic. Tak mnie muliło ze myślałam ze po pracy nie dojade do domu bo chcialo mi sie rzygnac. W domu miałam pyszny obiad którego nie zjadlam bo na sama mysl o jedzeniu znowu mnie naciągało na wymioty, poszłam spać i jak wstałam to dalej nie chcialo mi sie jesc. Poszlam spac ok.północy, brzuch jak balon wzdęty i dopiero wtedy zaczęło burczec mi w brzuchu ale nie chcialam jesc tak pozno, wiec wzielam tylko malego kabanosika. I dzisiaj jak wstalam to bylo mi strasznie slabo z glodu. Nie wiem czy nie szkodze takim niejedzeniem dzidziusiowi, no ale co mam zrobic jak nie chce mi sie jesc i jest mi niedobrze. Tak naprawde to mi teraz tylko owoce wchodą i ogórki konserwowe.
Kochana w moje mądrej książce jest, żeby się nie glodzić, bo to najgorsze (po za objadaniem się na siłę i tyciem 30kg) co możemy zrobić maluszkowi. Warto miec w lodówce coś lekkiego (np sałatka warzywna). Ja też tak miałam ostatnio, że położyłam się o 13:00, spałam do 23:oo (olaboga i potem lekki głód i co zjeść.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2014, 09:13
-
No tak tylko ze ja się nie głodzę, mi po prostu jest niedobrze i jak pomyślę o jedzeniu to mnie muli strasznie. Ja pierdziu, jak mi się poprzestawia i będę mogła jeść dopiero po północy;-) chyba muszę pomyśleć nad jakimś zestawem awaryjnym, lekkostrawnym.
Katarzyna87 wrote:Kochana w moje mądrej książce jest, żeby się nie glodzić, bo to najgorsze (po za objadaniem się na siłę i tyciem 30kg) co możemy zrobić maluszkowi. Warto miec w lodówce coś lekkiego (np sałatka warzywna). Ja też tak miałam ostatnio, że położyłam się o 13:00, spałam do 23:oo (olaboga i potem lekki głód i co zjeść. -
U mnie z jedzeniem póki co normalnie. Zwiększyłam tylko trochę ilość nabiału, ograniczyłam tłuszcze i staram się unikać smażenia na rzecz gotowania na parze, ewentualnie pieczenia w piekarniku. Zawsze bardzo lubiłam owoce więc teraz też się nimi zajadam, za napojami gazowanymi nie przepadam więc nie było problemu. Po za tym mdłości nadal brak chociaż wczoraj w nocy jak się obudziłam i pomyślałam o kawie ince to zrobiło mi się trochę niedobrze, ale rano wypiłam ją już bez żadnego problemu.
Katarzyna87 dobry patent z tymi udawanymi mdłościami;) U mnie mama martwi się, że u nas chyba nie doczeka się wnuka (jesteśmy ponad 3 lata po ślubie, ale wyszłam za mąż w wieku 22 lat więc stwierdziliśmy, że jeszcze przyjdzie czas na dziecko), więc będzie pewnie mega zadowolona, ale jeszcze z tą informacją poczekamy. -
nick nieaktualny
-
A ja na jedzenie w ogóle ochoty nie mam. Jem, bo jem, bo wiem, że muszę. Ale nie czuję teraz w ogóle ochoty na cokolwiek. I na wadze prawie -2 kg. W pierwszej też na początku spadłam 2-3 kg. Naprawdę, dziewczyny, które macie mdłości, cieszcie się że nie macie:) Najlepiej jak moja szwagierka- juz 2 ciąża i w żadnej mdłości nie miała
-
no właśnie, muszę zrobić zapasy jakiś zdrowych przekąsek....pamiętam że w pierwszej ciąży ze starsza córką w pierwszym trymestrze zjechałam strasznie z waga i to tak ze po porodzie ważyłam mniej niż przed ciążą. No nic, teraz jestem bardziej świadoma i bardziej się przejmuję.
Aka81 wrote:Viola na pewno wszystko za jakiś czas się ustabilizuje. Ja jak wiem, że mam długą przerwę w jedzeniu to staram się coś ewentualnie przegryźć zdrowego. -
A i powiem wam, że w sumie zastanawiam się, jak to wszystko ogarnę.... córka będzie miała w chwili porodu ok 21 msc. Wymaga uwagi i miłości, a wiadomo, że dzieci w tym wieku są zazdrosne... a tu taki maluszek przyjdzie.... Ale nasze matki i babki sobie radziły wiec jakoś to będzie...
Viola lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja w pierwszej ciąży przytyłam bardzo dużo ok 25kg. Dobijała mnie praca na drugą zmianę 14-22. Jak wracałam to potrafiłam zjeść obiad o tej porze i spać. Ale zrzuciłam wszystko bardzo szybko karmiąc i chodząc na spacery.
Viola lubi tę wiadomość
-
Amberla, ja miałam taka różnice jak ty i nie wiem jak ci to napisać...czy chcesz usłyszeć prawdę? Tzn. nie chce cię straszyć ale na początku było ciężko, ponieważ pierwsza córka była strasznie ze mną związana, nie znała nikogo z rodziny bo mieszkaliśmy za granicą jak się urodziła i była ze mną dzień i noc, i jak się urodziła druga córka to była STRASZNIE zazdrosna, nie mogliśmy sobie z nią poradzić. Z czasem przeszło, ale młodsza nie raz dostała po głowie, nie mogłam ich zostawić samych nawet na minutę. Później już były bardzo zżyte, ale początek nie był łatwy.
Amberla wrote:A i powiem wam, że w sumie zastanawiam się, jak to wszystko ogarnę.... córka będzie miała w chwili porodu ok 21 msc. Wymaga uwagi i miłości, a wiadomo, że dzieci w tym wieku są zazdrosne... a tu taki maluszek przyjdzie.... Ale nasze matki i babki sobie radziły wiec jakoś to będzie...Amberla lubi tę wiadomość