Listopadowe szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny tak strasznie mi przykro- co za okropny tydzien;((((( ja wlasnie dlatego boje sie cieszyc- jakos moj mozg podpowiada opanowanie. ta niemoc jest okropna, to ze tak niewiele od nas zalezy.
ja juz tez myslalam, ze nic z tego. wczoraj czulam sie fatalnie, a dzies dostalam plamienia zywa krwia. akurat dzis mialam tez wizyte u lekarza, ale zanim do niego dojechalam to jeszcze wylecialo. w poczekalni to prawie plakalam.
na szczescie na usg wszystko ok, widzialam serducho i jak krew w pepowinie przeplywa. dzidzia urosla tez przez tydzien- ma 21 mm. lekarz nie wie skad plamienie. podejrzewa, ze to przez puregon, ktorego uzywalam do stymulacji. dostalam znow famenite i jakies globulki z vit c na flore bakteryjna i przeciwko zakazeniom. ogolnie to nie wiem czy tak zajete byly te babki czy co, ale ledwo ogarnialy na co krew pobrac, na toxo to sie musialam prosic i wcale nie bylo zalecane, bo w sumie psa mamy. nikt mnie tez nie zwazyl... moze na nastepnej wizycie sie poprawia.
zrobilam tez termin na usg prenatalne- 19.05. to bedzie 14ty tydzein czyli na styk, nie bylo terminow (dobrze , ze pojechalam, bo przez tel na pewno by nie dalo rady). zaproponowano mi tez ten test z krwi, ale on ma byc zrobiony wczesniej do 11ego tyg- o ile dobrze zrozumialam. kosztuje 69 € , wiec nie ma tragedii. usg mam refundowane. warto je zrobic? -
Magda-lenka wrote:Kochane jeszcze rano byłam szczęśliwa a teraz. Moje maleństwo od tygodnia nie zyje. Mam skierowanie do szpitala. To juz drugi raz. Podobno zostają mi juz tylko badania genetyczne dlaczego. Nie mam nawet siły plakac. Badało mnie dwóch lekarzy ma dwóch rożnych usg ;(
wcale nie lubię! bardzo Ci wspolczuje
nawet nie jestem w stanie pomysleć co czujesz.
Gameta Rzgów
III procedury ivf. (4 mrozaczki)
4 Crio 29.02.15 2x4cc - 7dpt - betaHcg 109.6, 9dpt - 273,6 11dpt- 603,2, 14dpt - 1897
08.09.2016r. - narodziły się moje skarby w 30t+0d.
Leoś 1580g i Laura 1420g. -
bemybutterfly wrote:Dziewczyny tak strasznie mi przykro- co za okropny tydzien;((((( ja wlasnie dlatego boje sie cieszyc- jakos moj mozg podpowiada opanowanie. ta niemoc jest okropna, to ze tak niewiele od nas zalezy.
ja juz tez myslalam, ze nic z tego. wczoraj czulam sie fatalnie, a dzies dostalam plamienia zywa krwia. akurat dzis mialam tez wizyte u lekarza, ale zanim do niego dojechalam to jeszcze wylecialo. w poczekalni to prawie plakalam.
na szczescie na usg wszystko ok, widzialam serducho i jak krew w pepowinie przeplywa. dzidzia urosla tez przez tydzien- ma 21 mm. lekarz nie wie skad plamienie. podejrzewa, ze to przez puregon, ktorego uzywalam do stymulacji. dostalam znow famenite i jakies globulki z vit c na flore bakteryjna i przeciwko zakazeniom. ogolnie to nie wiem czy tak zajete byly te babki czy co, ale ledwo ogarnialy na co krew pobrac, na toxo to sie musialam prosic i wcale nie bylo zalecane, bo w sumie psa mamy. nikt mnie tez nie zwazyl... moze na nastepnej wizycie sie poprawia.
zrobilam tez termin na usg prenatalne- 19.05. to bedzie 14ty tydzein czyli na styk, nie bylo terminow (dobrze , ze pojechalam, bo przez tel na pewno by nie dalo rady). zaproponowano mi tez ten test z krwi, ale on ma byc zrobiony wczesniej do 11ego tyg- o ile dobrze zrozumialam. kosztuje 69 € , wiec nie ma tragedii. usg mam refundowane. warto je zrobic? -
Jeśli chodzi o dodatkowe leki to ja cały czas brałam acard w zasadzie do pozytywnego testu bo wtedy miałam 2 dni plamienia i lekarz na wszelki wypadek kazał odstawić, brałam również clexane i prolutex i jak widać nie zawsze to daje gwarancję, więc dlatego ja mam panikę że u mnie może to jednak być genetyka:(
-
nick nieaktualny
-
Mirabelka a ktora to strata? Bo jesli puerwsza czy nawet druga to nie musi byc genetyka. To moze byc wszystko. Wystarczy ze zarodek sie zle zagniezdzi. Tarczyca. Cokolwiek lub mialas z czyms stycznosc co zaszkodzilo. Przeciez na samym poczatku zachodza takie procesy skomplikowane.
-
nick nieaktualnyDziewczyny nie ma co się dalej pocieszać tylko spojrzeć na to z innej strony - nie ma szans żeby coś się polepszyło i żeby ciąża dalej się pozytywnie rozwijała. W poniedziałek jadę do szpitala na zabieg. Trudno trzeba być realista.
A w poniedziałek się dowiem czy coś podrosło czy też nie... -
nick nieaktualnyNiisiia wrote:Dziewczyny nie ma co się dalej pocieszać tylko spojrzeć na to z innej strony - nie ma szans żeby coś się polepszyło i żeby ciąża dalej się pozytywnie rozwijała. W poniedziałek jadę do szpitala na zabieg. Trudno trzeba być realista.
A w poniedziałek się dowiem czy coś podrosło czy też nie... -
aphrodita to by była druga. Przy pierwszej mówili że tarczyca, a teraz tarczyca jest uregulowana i tsh mam ok 1, wiec nie bardzo jest się do czego przyczepić. Narazie czekam, zobaczymy co będzie we wtorek. Na początku byłam bardzo przeziębiona, więc to może też mieć jakiś wpływ.
-
aphrodita wrote:Kurcze mam jakis swiad i lekko zolte uplawy. Wizyta dopiero 28. Wiem ze moge zawsze dzwonic do swojego lekarza ale czy to nie przesada. Sama nie wiem co robic.
-
eunice. wrote:Dla pocieszenia dodam, że moja mama leżała na patologii w ciąży z moją młodszą siostrą - nie mogła się nawet ruszyć, nie wiem co to dokładnie było, jakiś krwiak, który miał spowodować odklejenie łożyska chyba, ale nie wiem. Lekarze kazali jej tylko leżeć ze świadomością, że ciąża jest zagrożona. Dopiero po porodzie, czyli o wiele później, przyszedł do niej ten sam lekarz pogratulować, bo powiedział, że nie dawał kompletnie żadnych szans, że to dziecko przeżyje.
Siostra jest całkiem zdrowa, ładna i bardzo zdolna.
A ja jestem pierwszym wyczekiwanym dzieckiem po trzech poronieniach, a po mnie urodziło się jeszcze czworo zdrowego rodzeństwa:)
O! I dzięki za ten wpisTakich informacji nam po stratach potrzeba! Jak znacie takie to proszę o więcej
myślę że zarówno mi jak i innym dziewczynom po poronieniu takie fakty pomagają zebrać się w sobie i iść do celu.
PS. Pozdrów mamę! -
nick nieaktualny
-
eunice. wrote:Jeśli chodzi o ten pecherzyk i mały zarodek to wiem że koleżanka tak miała że pecherzyk był duży bez zarodka i lekarz obstawił puste jajo, potem okazało się że jest zarodek ale za mały i orzekł że jeśli to dziecko się urodzi to będzie chore, to wszystko działo się jakoś przed 8 tygodniem, a teraz maluch ma 4 msc i jest zdrowy i grzeczny. Najlepiej że jego mama miała założony krążek żeby za szybko nie urodzić, a urodziła po terminie.
Co do ginekologów z okolicy, o których piszecie, ja chodzę do dr Dębnickiego w Jastrzębiu. Wydaje mi się dobry, usg ma 4d , pomógł mi wyleczyć testosteron, dzięki niemu udało mi się zajść w ciążę i przy pierwszym poronieniu wykazywał bardzo dużą ostrożność, nie chciał pochopnie podjąć decyzji, nawet tej o odstawieniu duphastonu. Za jedną wizytę nawet mnie wtedy nie skasował. Na początku płaciłam 70 zł, potem 40 zł no i teraz od założenia karty ciąży znów 70 zł. Ale mam za każdym razem mierzone ciśnienie, sprawdzaną wagę, zlecane badania, usg z którego dostaję zdjęcie i podane parametry, ostatnio badanie szyjki i piersi. O co zapytam to odpowie.
ja idę w maju na prenatalne do dr Tomasza Dembnickiego, będę miała robione na nfzi chcę go tez zapytać o mój przypadek z tym guzkiem więc zobaczymy kompetencje i zrozumienie
a chodzę do dr Mury i jestem zadowolona. Jako jedyna zauważyła u mnie jakies zmiany. A byłam juz u kilku lekarzy. Nawet u jednego w rybniku, podobno najnajlepszy a potraktował mnie nie powiem jak...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 kwietnia 2016, 21:18
-
radiszka wrote:Ellasi mam kolezanke tu z belly ktora 3x stracila ciaze. Genetyka ok. A teraz w lutym urodzila zdrowego slicznego synka
Ja już trzeciej porażki nie chcę, ale po dwóch już zaliczonych chyba też mogę liczyć na sukces? Jak myślicie?