Listopadowe szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Wirginia typowy przykład spychologii Ci się trafił,taka już ta nasza służba zdrowia.Zapewne wizyta była na NFZ,więc może udaj się z tym prywatnie wtedy rozmowa zwykle przebiega inaczej.Niestety smutne ale prawdziwe.
Eunice a ja Ci trochę zazdroszę tego przybierania na wadze (i mówię to ja która normalnie wiecznie walczy z nadwagą).Ja nadal tylko +1 kg.Niby wszystko ok z maluchem i lekarz nie kazał się martwić ,ale chciałabym choć trochę bo bym była spokojniejsza.Biegam na wagę codziennie to już moja obsesja ciąż owa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2016, 11:25
Wirginia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Jeszcze się zastanawiam nad prywatną ale jak mam usłyszeć coś podobnego.. nie wiem czy nie zaczekać do wizyty i zobaczę co mi moja lekarka powie. Ale to dopiero na koniec sierpnia
postraszyć mnie umiał bo powiedział że w najgorszym wypadku może dojść do zwichnięcia biodra co jest bardzo bolesne no i wtedy trzeba nastawiać. I jakim cudem to nie jest wskazanie żeby on COKOLWIEK napisał? No tragedia. Potem stwierdził że przecież jest znieczulenie to może nie będzie tak źle. A ja mu na to że jeśli będzie anestezjolog to tak. A z tego co się słyszy to często go nie ma. Zupełnie nie wiem co robić, jestem w kropce.
A co do wagi to przytylam niecałe 5 kg. Jestem niska więc zauważyłamale mam dość taki brzuszek i cycki więc na całości może nie będzie tak źle
nie ćwiczę i niczego sobie nie odmawiam, jem w nocy jak zwykle. I powtarzam że najwyżej później będę zrzucać nadmiary
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2016, 12:32
-
Wirginia, nie ogarniam gościa. Rozumiem, że nie chce brać odpowiedzialności za powikłania przy cc, ale za powikłania przy sn już tak? Sorry, ale chyba nie przemyślał tego zbyt dobrze... Mam nadzieję, że jednak uda Ci się jakoś dojść do tego, jak masz w końcu rodzić. Mnie okulistka wystawiła zaświadczenie o wysokim ryzyku powikłań bez problemu. Ale ostrzegła, że mogą tego nie respektować w niektórych szpitalach, co jest dla mnie chore...
A ja jutro idę na wizytę, dowiem się, jak z tą moją glukozą - oby było w normie, bo tak mnie ciągnie do owoców (i słodyczy niestety trochę też...). W każdym razie cieszę się, że za drugim podejściem udało się krzywą przejść, chociaż pierwszą godzinę bałam się ruszyć, żeby mdłości nie wywołać. Mąż się strasznie wynudził (chyba był zawiedziony, że tym razem bez rewelacji, liczył na ten filmik, a ja wredna tym razem wytrzymałam
).
Z innej beczki: dzisiaj zaatakowała mnie znajoma, że wózek tylko z pompowanymi kołami, bo jak ja po śniegu będę jeździć i że jak się nauczę, to po schodach się świetnie zjeżdża... Tylko ja nie wiem, czy będę taka świetna w zjeżdżaniu i wjeżdżaniu wózkiem po schodach, a w razie noszenia wolę jednak te kilka kilo mniej niż koła "terenowe" w mieście. Poza tym czy ja będę wjeżdżać we wszystkie zaspy, jakie wypatrzę? Ostatniej zimy nawet sam śnieg było ciężko dojrzeć. Byle koła były przyzwoitej wielkości i wystarczy. Podziękowałam za porady od osoby, która jeszcze zajście w pierwszą ciążę oraz kontakt z wózkami ma przed sobą i powiedziałam, że jakoś sobie z wyborem poradzę. Niby wiem, że chciała dobrze, ale zdenerwowała mnie taką napastliwością rasowego domokrążcy
.
U mnie tak ok. 4kg na plusie, ale też większość poszła w biust i brzuszek. I niestety zaczynam dostrzegać rozstępy na piersiach. Pewnie dlatego, że urosły mi chyba ze trzy razy... Mam teraz duży brzuch, a wcale tego tak bardzo nie widać, bo biust jest taki wielki... Wcale mi się takie duże piersi nie podobają - szczególnie z rozstępami. Mam nadzieję, że się nie powiększą i szybko znikną (rozstępy znaczy, piersi trochę mogłoby zostać
). Wcześniej smarowałam się balsamem, teraz od jakiegoś czasu Ziają na rozstępy, ale jakoś nie wierzę, że to w czymkolwiek pomoże - chyba po prostu mam za bardzo rozciągniętą skórę w tym miejscu
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2016, 17:05
Wirginia lubi tę wiadomość
-
Kagura ja też zupełnie tego nie ogarniam. Może zdecyduję się normalnie rodzić, i myślę że chciałabym znieczulenie. Ale czy to będzie możliwe.. zobaczymy, pójdę na żywioł chyba
a to też dziwne że w niektórych szpitalach mogą nie respektować takiego ważnego papieru.
Gratulacje że udało się wytrzymać glukozę!
No właśnie śniegu ostatnio mało.. oby ta zima była taka sama co się nie namęczymy dużo! My kupiliśmy wózek z pompowanymi i mam nadzieję że będzie służył
Ja od samego początku smaruje się kremami na rozstępy i nic nie pomogły. Mam na udach i tyłku. Moze po ciąży staną się mniej widoczne. Czytałam że jeśli ma się do tego skłonność to nieważne czym się smaruje i tak się pojawią.
-
A ten ortopeda stwierdzil cos? Sprawdzil czy nic sie nie rozchodzi? Czy tak tylko powiedzial? Jakis opis? Moze na takiej pidstawie ginekolog stwierdzi czy robic cc?
Ja dzis rozmawialam z polozna i mi mowila ze w moim przypadku to pewnie lepuej cc zrobic. Natomiast martwi mnie znowu moj swiad. Chyba cos jednak zlapalam. Teraz jeszcze uplawy jakies wodniste sie zrobily. W czwartek wizyta. Wezme globulki co mi zostaly po ostatniej kuracji do tego provag i kazalam kupic clotrimazolum. Zobaczymy.
Co raz bardziej zastanawiam sie nad imieniem. Nie mam jakos 100% pewnosci czy Nikodem to odpowiednie imie. Moj maz na razie stoi przy tym, a ja mysle czy nie lepsze Mikolaj albo Maksymilian. Ciezko bedzie. Chyba jeszcze raz siadziemy i vedziemy wybierac. Z corka jakos szybciej poszlo. -
Nic nie sprawdzał tylko wysłuchał co mam do powiedzenia. Nie ma chyba co liczyć na jakieś pozytywne rozwiązanie tego. Zobaczymy co znowu powie moja dr. I tak będę chodzić od jednego do drugiego aż nadejdzie ten czas i dalej nie będą wiedzieć co zrobić
U nas z imieniem zastój. Po ostatnich nerwach nie rozmawiamy o tym. Czasem tylko czytam mężowi jakieś mega dziwne imiona do żartów
-
Kagura akurat na czasie... Żeby wyrazić się cenzuralnie niesamowicie wkurza mnie to, że wszyscy wiedzą wszystko najlepiej. Rozumiem, że u jednego się coś sprawdziło - to i oczywiście u mnie musi, guzik prawda. A najlepsze są klapki na oczach i brak rozumowania, bo jak ja tak robiłam to i Ty musisz.
A na teściową to już warczę - normalnie kobieta wie wszystko najlepiej. Zazdroszczę tym co mają teściowe 300 km od siebie.
Znowu nie wiem czy ciąża tak na mnie wpłynęła, ale zaczęłam się zajebiście dogadywać ze swoją mamą. No i ogólnie nie będę się zbytnio wyżalać, bo uważam że szkoda życia i zdrowia na to ale troszkę musiałamzxc, Kagura lubią tę wiadomość
-
Zostając w temacie, gdzieś tu na forum znalazłam
CO JEST NAJLEPSZE DLA TWOJEGO DZIECKA?
Najlepsze wcale nie jest karmienie piersią.
Najlepsze nie jest również karmienie butelką.
Najlepsze wcale nie jest to, że je nosisz.
Najlepsze nie jest również to, że je odkładasz.
Najlepsze wcale nie jest to, że je kładziesz w taki sposób, a nie inny.
Najlepsze nie jest również to, że je kładziesz inaczej.
Najlepsze wcale nie jest to, że je przykrywasz tak, a nie inaczej.
Najlepsze nie jest również to, że je przykrywasz w inny sposób.
Najlepsze wcale nie jest to, że je ubierasz właśnie tak.
Najlepsze nie jest również to, że je ubierasz inaczej.
Najlepsze nie jest wcale to, że dajesz mu przecierki.
Najlepsze nie jest również to, że karmisz je kawałeczkami.
Najlepsze nie jest wcale to, co mówi Twoja mama.
Najlepsze nie jest również to, co mówi Twoja przyjaciółka.
Najlepsze wcale nie jest dla niego bycie z nianią.
Najlepsze nie jest również posyłanie go do babci czy przedszkola.
Najlepsza wcale nie jest dla niego "właśnie ta" metoda wychowawcza.
Najlepsza nie jest również inna metoda wychowawcza.
Wiesz, co tak naprawdę jest najlepsze dla Twojego dziecka?
NAJLEPSZY JESTEŚ TY.
Najlepsze jest to, co sprawia, że Ty czujesz się lepiej.
Najlepsze jest to, co Ci podpowiada Twój instynkt.
Najlepsze jest to, co pomaga czuć się dobrze również Tobie.
Najlepsze jest to, co Ci pozwala czuć się szczęśliwym ze swoją rodziną.
Bo gdy Ty dobrze się czujesz, oni dostają to, co najlepsze.
Bo to, co najlepsze to Ty.
Bo gdy Ty czujesz się pewny siebie, oni też czują się pewni i bezpieczni.
Bo gdy Ty czujesz, że postępujesz dobrze, Twój spokój i radość przechodzą na nich.
BO TYM, CO NAJLEPSZE, JESTEŚ TY.
Nie mówmy mamom i ojcom co jest najlepsze.
BO TYM, CO NAJLEPSZE DLA DZIECKA, SĄ ONI SAMI.
Uwierzcie mi, że wydrukuje to i powieszę w jakimś widocznym miejscu w domu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2016, 21:45
małamama, Wirginia, Scorpiolenka, zxc, Kagura lubią tę wiadomość
-
Polin teściowej na lustrze w łazience powieś
Ja na szczęście mam spokój z teściową jak na razie, nie wtrąca sie do niczego, z resztą ona o dzieciach za duzo nie wie, bo swoje miała 25 lat temu i wie ze teraz wszystko jest inaczej, nie trzeba prać i gotować pieluch w kolo itp. A co bedzie, jak sie urodzi dzidzia to niewiadomo, jaka palma jej odbije_polin, Wirginia, Kagura lubią tę wiadomość
-
Polin święta racja.Ja chyba też wydrukuję chociaż tak dla siebie i otoczenia ,może się kiedyś przyda.
Z teściową trzeba krótko. Ja ze swoją nie gadałam prawie wcale chyba z rok,tak mi dała popalić kiedyś,że w pierwszej ciąży trafiłam do szpitala w 24 tyg ze skurczami.Na szczęście mój mąż nie jest maminsynkiem i zawsze staje po mojej stronie.Wszystko się zmieniło kiedy zachorowała,trafiła do szpitala i potrzebna jej była nasza pomoc. Od tej pory normalnie inna kobieta.Teraz kiedy jestem w ciąży dba o mnie jak mało kto,ale ja już zawsze mam do niej dystans.Nigdy nie będzie moją mamą.Wybaczyłam jej wszystko ale nie zapomniałam. -
nick nieaktualnyWidzę, ze każdy ma taki problem z teściowymi. W sumie z moja z biegiem czasu lepiej się dogaduje. Zobaczymy jak dziecko się urodzi, czy będzie matkować.
Dużo zachowań się wynosi z domu rodzinnego. A u mnie byla zasada, zeby uczyć się na błędach, a nie ich unikać. Nigdy nie miałam żadnych zakazów.
A najbardziej rozwaliło mnie ostatnio jak mama koleżanki powiedziała, ze mam się ubrać, bo zmarznę. Jak bym swojego rozumu nie miała.
Mam nadzieje, ze dzidzia będzie rosła jak rośnie, a nie wystrzeli nagle. A ja obudze się z brzuchem w rozstępach. A odnośnie cycków to takie mogły by mi zostac juz na zawszewiększych nie chce.
-
Ej mi biust bardzo mało urósl. Tak jak na początku ciąży i stoi w miejscu. Nie zmieniam stanika od miesięcy. Z miseczki c/d skoczyłam do e. Za to rozstępy na piersiach mam odkad pamiętam takie wielkie są i brzydkie ale w ogóle się nie przejmuje
Na brzuchu, boczkach i nawet ramionach od kilkunastu lat mam.
Brzuch od początku ciąży smaruje oliwką i kremami różnymi, chyba nie mam nowych rozstępów ale szczerze mówiąc wcale tego nie kontroluje.
Co do wozka pomimo iż mieszkam w mieście kupie na 100 % na pompowanych kołach z amortyzacja. Kilka razy byłam na spacerze z córką i wózkiem koleżanki na jakiś innych kołach bez amortyzacji i nigdy więcej, mordega dla mamy i podskakujacego dziecka.
aphrodita jeśli to ja miała bym wybrać to brałam bym Mikołaja lub Maksa.
Moja koleżanka ma Nikosia i dziciak nie nawidzi jej za to
Ale zrób jak uwazasz. Może Twój syn będzie zachwycony. -
Scorpionelka widzę, że podobnie mój organizm reaguje na teściową. Dzisiejsza noc to nieustannie twardy brzuch i nieprzespana noc - rano już jest lepiej. Mam nadzieję, że nie będę musiała zaliczyć swojej pierwszej wizyty na IP.
U mnie nastawienie też się zmieniło od pewnego momentu - a mianowicie od momentu kiedy teściowa mi wypomniała, że przez nas nie jest babcią. Do tej pory mam to przed oczami i niestety chyba lepiej nie będzie. U mnie lepsze czasy już były, a tak naprawdę zaczęło się psuć przy organizacji naszego wesela - bo nie chcieliśmy zastaw się a postaw się. Ogólnie muszę znaleźć sposób na olanie tego wszystkiego, bo serio szkoda zdrowia - szczególnie maluszka
zxc u mnie w domu było dokładnie tak samo - dlatego chyba tak ciężko przełknąć tą całą gadaninę
-
Ja teściowa póki co mam spoko. Ma już dwójke wnuków (chłopaki) wiec skacze ze szczęścia ze będzie dziewczyna i do tej pory nie miała zatargow z rodzicami chłopaków. Pozatym ja sobie nie dam w kasze dmuchać i zawsze otarcie mowie co jest nie tak. Mogę też zaprzestać odwiedzin w razie co
Wirginia lubi tę wiadomość
-
U mnie też ten model kiepskiej relacji. Tzn niby okej ale ja tam wiem swoje
po prostu nie umiem dobrze żyć z ludźmi, którzy dzisiaj mówią to, jutro się tego wypierają, a na trzeci dzień robią jeszcze coś innego niż miało być. Z resztą u nas bardziej skomplikowane bo poszło w głąb rodziny i w zasadzie od strony Męża z nikim się nie spotykamy, a szczególnie z Jego bratem. Wizyty u teściów ograniczam jak tylko mogę. Widzę jak Mężowi jest przykro bo myślał że to wszystko będzie inaczej wyglądać ale trudno.. Ona jest z tych co zawsze wiedzą lepiej i więcej więc się nie dogadamy. Na początku małżeństwa tak mi bez powodu nagadala że miałam okres ponad 2 tyg. Ze skrzepami, już myślałam czy nie poronilam może i do dziś tego nie wiem. A poszło o to że tylko Mąż ich zaprosił na kawę a ja nie. I co jakiś czas jest nieporozumienie o coś takiego. Tylko że ja nie odpuszcze bo każdy ma swoje zasady a my mamy takie i też muszą to zaakceptować. Tak jak ja wiele ich dziwnych nawyków i fochow.
-
Wiecie teściowej może już takie są, różnica wieku, inne wychowanie albo nie wiem taka ich natura. Mojej rano jak się powie cześć nie takim tonem jak by ona chciała, to od razu mina jak by jej kot na łeb narobił i cały dzień napuszona chodzi.
Kiedyś przy grillu stwierdziła że jestem nadenta, to ja jej na to, żeby popatrzyła na siebie i mam nadzieję że moje dziecko się do niej z niczym nie poda. To mi do dziś tym dogaduje jak ma okazję, że przecież babka jest nadenta. Nie dam sobie i już przed ślubem jej komunikowalam, ze najprawdopodobniej się będziemy kłócić. I ona umie dogadać to i ja umiem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2016, 19:41
Wirginia, _polin, Kagura lubią tę wiadomość
-
małamama nawet nie wiesz jak mi humor poprawiłaś
nawet sobie wyobraziłam taką konwersację. U Was przynajmniej jest jasna sytuacja, a u mnie to sztuczne udawanie miłej... kurde już sobie wyobrażam, że jak ja bym coś takiego powiedziała to pół rodziny by wiedziało jaka to jestem niewdzięczna. Muszę się od Was uczyć
Dziewczyny czasem dobrze się tak wypisać na forum, bo ja już męża nie chcę męczyć. Do tej pory mówiłam mu wszystko ale widzę, że mu przykro, że tak to się ułożyło... no ale trudno.
Teraz mniej przyjemna rzecz - byłam na IP z twardnieniem brzucha - wyszłam z płaczem (uśmiechnęłam się dopiero jak przeczytałam post małamama). Może Wy wiecie jak to jest - nie mogą mnie przyjąć w szpitalu z 1 stopniem referencyjności? Położna chciała mnie odesłać od razu z kwitkiem, bo oni nie mają oddziału wcześniaczego - no ale ja nie chcę rodzić, chciałam żeby mnie zbadał lekarz. Łaskawie posłuchali tętna dziecka, którego ja nie słyszałam - niby 130 i zbadał mnie na fotelu - paluchami zmierzył szyjkę na 2,5? Coś tam bąknął więc nie wiem dokładnie. No i heja do domu leżeć i nospa mimo, że wzięłam 3. Dostałam ogólny opierdol, że śmiałam tam przyjechać i dowiedziałam się, że nie mogę rodzić w szpitalu, którym planowałam, bo jak on będzie na oddziale to mnie nie przyjmie. Zaczął mi sypać kodeksami. Muszę poczytać i pogadać z ginką, bo może coś się zmnieniło, bo ja cukrzyca i ciśnienie. Ogólnie dzień do dupy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2016, 21:59
małamama lubi tę wiadomość
-
U mnie problemu z rodziną męża nie ma, ale to pewnie przez odległość - 300km robi swoje
. Gorzej mam z ojcem, ale to długa i nieprzyjemna historia, więc nie chcę się denerwować
.
Dzisiaj byłam na wizycie i niestety cukrzyca - wynik: 75/159/160. Aż mi się chce ryczeć na samą myśl... Niby gin mówi, że nieznacznie podwyższone i pewnie się obędzie bez leków, ale i tak jestem przerażona. Szczególnie, że mam mało samozaparcia do trzymania diet. W dodatku skierowania oczywiście też nie dostałam, bo "najpierw diabetolog". Niby wszyscy dobrze wiedzą, że stres nie służy zdrowiu, ale ciężko jakoś podarować mi tę odrobinę spokoju psychicznego i wystawić to skierowanie na cc
. Dobrze, że szpital, w którym chcę rodzić ma swoje konsultacje, ale wolałabym mieć taki papierek, który mógłby pewnie w razie czego coś ułatwić... Pocieszam się, że przynajmniej wyniki tarczycowe w normie, chociaż leki brać muszę dalej. No i dobra informacja: branie Ascoferu (23,2mg) co dwa dni dało rezultat - morfologia i mocz w normie. Chociaż tyle dobrego na dziś
.
A tak w ogóle to nie wiem, czy mi się tylko wydaje, czy faktycznie jakieś takie mniejsze mam te rozstępy...Muszę się dokładnie obejrzeć za kilka dni - jeśli Ziaja zlikwiduje mi te paskudztwa, to chyba im jakiś list dziękczynny napiszę
.
Sorrki, że tak narzekam, ale musiałam się trochę wygadać. Już mi lepiej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2016, 22:36