przebieg ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
yoku wrote:Adka, nasz lekarz prowadzący ma za przeproszeniem g*** do powiedzenia jak trafimy do szpitala. To tamtejsi lekarze decydują o sposobie rozwiązania ciąży a jak masz wskazania do CC od okulisty, ortopedy etc. to musisz mieć ze sobą wszystkie zaświadczenia żeby to uwzględnili. To ma się z czasem zmienić po aferze Bonków (to ten olimpijczyk, któremu jedna z bliźniaczek urodziła się niedotleniona bo kazano matce dalej rodzić SN) ale na razie to lekarz szpitalny jest bogiem podczas porodu.
Dokladnie na skierowaniu od mojej lekarki mialam wpisane, ze rozwiazanie przez cc. Szpital jednak robi jeszcze swoje rozpoznanie i w bazie danych wpisuje swoje nakazy. A do lekarki idzie u nas list, ze szpital zmienil to i to...bo tak i tak...i tyle mozesz sie klocic.
Moj Filip wczoraj rano ( po tym jak sie napatrzyl na mnie taka roztrzesiona ) zadzwonil do tego lekarza i po raz kolejny probowal wytlumaczyc nasze stanowisko ( szczegolnie moj strach o zycie dziecka w trakcie porodu ), najpierw lekarz upieral sie przy swoim- czyli np. A pozniej po deklaracji Filipa, ze zmienimy szpital powiedzial ze moze dla swietego spokoju w dokumenty nam wpisac cc ze wskazania przez lekarza ale to i tak w 40 tc.
Szczerze mowiac nic ten telefon nie zmienil, bo tak czy siak 40 tc to jest zbyt pozno, a kolejne jak juz wczesniej pisalam - nie wyobrazam sobie oddac siebie i zycia mojego maluszka w rece ludzi ktorzy maja wszystko w d...e.Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Anette,Dziewczyny, wczoraj napisała do mnie koleżanka, która jest w 35 tyg. ma ciąże zagrożoną od samego początku, od 2 miesięcy jakąś opaskę na szyjce macicy no i ostatnio zaczęły ja męczyć skurcze i dostała plamień. Jej lekarz prowadzący, który pracuje też na oddziale w naszym szpitalu kazał jej reagować na wszelkie doleglowiści. Dziewczyna wcześniej straciła 3 ciąże, więc teraz jak coś się działo to w te pędy na ip- i tak przez ostatni miesiąc chyba 3-4 razy latała- przedwczoraj skurcze stały się bardzo mocne- ojciec zawiózł ją do szpitala a tam ten sam pan dr, który prywatnie brał od niej 150 zł za wizytę mówi, że jak jeszcze raz sie zjawi na izbie to jej nie przyjmą i ma nie panikować i sama sobie w domu radzić, skurcze liczyć. Ojciec zawiózł ją do szpitala w Szczecinie i okazało się ze ma łożysko 3-go stopnia i chyba do końca już sobie poleży....Zaczynam się poważnie bać tego z czym będę się musiała zmierzyć, gdyby działo się coś nie tak przecież to rzeźnicy a nie lekarze!!!
Anette, anilorak lubią tę wiadomość
-
Niezle Martek... Biedna dziewczyna.Co za debil, jeszcze taka kase od niej bierze i wszystko ma w d...e!
Kurcze jak jest wszystko ok z ciaza i dalej z porodem to w sumie nie az takie wazne na jakiego lekarza lub szpital trafisz ale gdy jest cos nie tak....to kurcze jestes na tych ludzi skazana i najgorsze to, ze nie wiadomo na kogo trafisz. Zreszta tu zawsze chodzi o zycie i kobiety i dziecka a na tym "rynku" coraz wiecej rzeznikow!!!
Nienawidze lekarzy , ktorzy traktuja nas jak kolejny numerek i patrza na ciebie jak bys cos wymyslala gdy opowiadasz o dolegliwosciach i niepokojach jakie masz.anilorak, martek lubią tę wiadomość
Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
niom, ja też czułam się jak wariatka, gdy opowiadalam mojej gin że od kilku dni plamiłam a ona stwierdziła,że nie widzi śladów takowego zajścia....zastanawiam się, czy się nie przenieść do innej dr- tylko że ona jest spoza mojego miasta i przyjmuje raz na dwa tygodnie, ale prowadziła dwie ciaże mojej kuzynki i bardzo ją chwaliła- i problemów z L4 jej nie robiła... poczekam do następnej wizyty u obecnej- 1 go marca jak będzie
-
Yoku slyszalam o tej sprawie tego olimpijczyka az mnie ciarki przechodzily jak sluchalam jak ich potraktowali a najgorsze w tym wszystkim jest to ze ucierpialo niewinne dziecko takich lekarzy to bym za jaja na suchej galezi powiesila
Ogolnie zauwazylam ze lekarze traktuja swoje pacjentki jak kolejna sztuke miesa do odfajkowania znam to z autopsji kiedy szukalam pomocy w zajsciu w ciaze jeden leczyl mnie na zapalenie przydatkow ktorych nie mialam jak sie pozniej okazalo, a na moje pytania kazal mi czytac o tym w internecie a na pytania o ciazy to kazal mi sobie to ciaze z glowy wybic i takie same doswiadczenia z tym lekarzem ma moja szwagierka gdzie kiedy poszla do lekarza ktory pomogl mi teraz jest w 5tc -
Dziewczyny prawie wszystkie jestescie dalej z ciaza i mam do was takie pytanie?
Czy na poczatku mialyscie jakies skurcze i Bardzo wydety brzuch??
Obojetnie co zjem mnie wydyma jak bym byla co najmniej w 5 miesiacu ;(
Teraz leze i pije herbate.Stac nie idzie,siedziec tez nie bo te skurcze mnie dobijaja..
Co to jest za cholerstwo?? ;(Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2013, 13:12
-
Vivien...ja mialam bole brzucha spowodowane jakas durna bakteria i na to lekarka kazala lezec i pic magnez. Pozniej zaczely mi sie bole, wrecz mocne skrety od stresu w pracy. Po prejsciu na zwolnienie przeszlo, no i na bakterie po 15 tc bralam antybiotyk.
Wzdecia mialam np gdy zjadlam cos co powoduje wzdecia. Musialam wszystko co ostre ( a uwielbiam) odstawic, bo dostawalam takich skretow- lekarka nazywala to kolka jelitowa. Moze popatrz na to conjesz, moze tez musisz cos odstawic co wczesniej nie sprawialo Ci problemow.
Ale jesli te skorcze to bardziej tak w dole brzucha, czyli macicy to bym radzila pojechac do szpitala. Lepiej dmuchac na zimne.Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Dzieki Anette za odpowiedz tez wlasnie pierwsze co to myslalam ze cos zlego zjadlam dlatego odlozylam owoce ktore zawietaja pestki i tym podobne ale nic nie pomagalo.
Maz powiedzial ze nie bedzie patrzal jak cierpie i ze jedziemy do szpitala
I tak tez zrobilismy,na izbie przyjec szybko poszlo bo nie bylo prawie nikogo.Odrazu kazali mi isc na oddzial polozniczy.Bardzo mila lekarka nas przyjela i powiedziala ze duzo powietrza mam w brzuchu i ze to niestety na tym etapie ciazy jest normalne.Powiedziala tez ze progesteron ktory biore tez moze sie do tego troche przyczyniac.Kazala kupic kropelki rozkurczajace;na wzdecia i pic herbatke kminkowa.Ach i cieple ale nie gorace kompresy tez maja zlagodzic.
A na koniec jeszcze zribila badanie Usg zeby zobaczyc czy wszystko jest ok.Serduszki pueknie bilo i dzidzia ma juz albo i dopiero 2 cm uspokoila mnie bo na pierwszy rzut oka nie widzialam bijacego serduszka .I przy wyjsciu powiedziala ze widzimy sie najpozniej za 31 tygodni
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2013, 18:51
-
Dziewczyny mam mega problem. Moja kolezanka wlasnie stracila dziecko. Nie dosc, ze sie dosc dlugo starali, a u nas udalo sie od razu to jeszcze teraz ich dziecko przestalo sie rozwijac i musieli usunac. Nie wiem jak sie zachowac. Nie wiem co powiedziec. Nie wiem czy jej unikac czy nie. Widywalam sie z nia co tydzien idac na trening, a teraz sama nie wiem czy nie przestac tam chodzic. Moj brzuch coraz bardziej widoczny i wiem jak bardzo sie cieszylysmy jej dzidzia, a teraz...
Boje sie, ze moje szczescie tylko pogorszy jej samopoczucie (( Nie wiem czego mam je zyczyc kolejnej ciazy czy nic? -
vivien- kazała ci pić herbatkę kminkową? mnie zabroniła lekarka nawet olejku kminkowego do inhalacji i pani w aptece mówiła tez, że między innymi przez obecność tego składnika są niewskazane w ciaży wszelkie syropy wykrztuśne.... kurcze co lekarz to inne zdanie
-
DzejKej wrote:Dziewczyny mam mega problem. Moja kolezanka wlasnie stracila dziecko. Nie dosc, ze sie dosc dlugo starali, a u nas udalo sie od razu to jeszcze teraz ich dziecko przestalo sie rozwijac i musieli usunac. Nie wiem jak sie zachowac. Nie wiem co powiedziec. Nie wiem czy jej unikac czy nie. Widywalam sie z nia co tydzien idac na trening, a teraz sama nie wiem czy nie przestac tam chodzic. Moj brzuch coraz bardziej widoczny i wiem jak bardzo sie cieszylysmy jej dzidzia, a teraz...
Boje sie, ze moje szczescie tylko pogorszy jej samopoczucie (( Nie wiem czego mam je zyczyc kolejnej ciazy czy nic?
Dzejkej....przeciez nie mozesz ty czuc sie winna ze tak sie u niej stalo. Mysle ze podporzadkowanie rytmu Twojego zycia pod jej nieszczescie to nie jest dobry pomysl, zreszta z tym tez nie bedziesz sie db czula. Ja bym poprostu powiedziala jej na osobnosci, ze Ci bardzo przykro i ze jej zyczysz zeby jak najszybciej ulozylo sie po jej/ ich mysli. Dalej bym poprostu nie ciagnela wiecej ani tematu jej ciazy, ani przy niej nie poruszala, opowiadala o swojej. Zeby nie odczula tego zle.
Moja przyjaciolka byla w trzecim miesiacu ciazy ( wpadla i zastanawiala sie nad usunieciem) a jej sasiadka ( bywala u niej dzien w dzien), stracila po raz trzeci ciaze z invitro. Na poczatku przestala ( sasiadka) ja odwiedzac ale dalej wszystko bylo jak wczesniej. Teraz sasiadka urodzila w styczniu synka ( chyba juz 5 invitro ) a maly mojej przyjaciolki ma ponad 3 latka.
Unikanie spotkania chyba jest najgorszym rozwiazaniem.Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Nawet jesli ja nie bede opowiadac o ciazy i sie tym fascynowac to wszyscy na trenigu i tak jaraja sie moim brzuchem i jego zawartoscia. Z tego powodu postanowilam, ze jednak nie bede juz co tydzien tam chodzic. Pojde w przyszlym tygodniu, a potem moze za 3 tygodnie znowu.
-
zgadzam się w zupełności z Anette, podejrzewam, że koleżanka tak samo nie wie jak się ma zachowywać teraz wobec Ciebie...
osobiście byłam w podobnej sytuacji do Twojej, tyle że moja szwagierka z która mam bardzo dobry kontakt, parę razy dala mi odczuć że zazdrości mi, że jestem w ciąży, bo sama chciała zajść, ale leczenie które przechodziła jej to uniemożliwiało, i podobnie jak Ty nie wiedziałam czasami jak mam się zachować w jej obecności, w końcu szczerze o tym pogadaliśmy i sprawa została wyjaśniona i teraz sama oczekuje dzieckaAnette lubi tę wiadomość
-
Ona mi napisala te wiadomosc przez internet, bo nie chce zebym przy nastepnej okazji pytala sie jak zwykle jak sie czuje i jak jej dziecko, wiec mysle, ze na rozmowe przyjdzie jeszcze czas, ale poki co jest za wszesnie.
Problem jest, ze ona juz nie ma 20kilka lat i nawet nie moge jej jakos pocieszyc, ze jeszcze ma czas na dziecko, bo nie ma...
Ale macie racje. To nie moja wina, ze nam sie od razu udalo.
Poki co bede sie zachowywac nomalnie. Jedyne co to nie bede juz nic o ciazy opowiadac. Mam nadzieje, ze uda im sie zajsc w ciaze jeszcze raz, albo moze zdecyduja sie na inna droge posiadania dziecka i bedzie miala na kogo przelac swoja milosc.
-
DzejKej mam podobna sytuacje jak ty tylko ze z siostra...
Tylko ze u mnie w rodzinie nikt nie wie ze jestem znowu w ciazy i do okolo 5 misiaca nie chcemy nic mowic..
W tym tygodniu okazalo sie ze moja siostra byla w ciazy i poronila...
Na poczatku sie zastanawialam nad tym co zrobic?Jak ja mam sie teraz cieszyc z mojej ciazy??Tym bardziej ze siotra byla w tym samym tygodniu co ja...
Ale mam nadzieje ze za 3 miesiace bedzie jej troche lzej po tej calej sytuacji.
Tez sie zle czuje.. ;( -
nick nieaktualnyCóż, ja byłam w takiej sytuacji rok temu tylko odwrotnie. Koleżanka będąca w miesiąc starszej ciazy donosiła a ja swoją straciłam i najgorsze co się wiązało z tą sytuacją było to, jak zaczęli sie ludzie ode mnie odsuwać bo nie wiedzieli jak reagować, a ona szczególnie. Nie potrzebnie trochę zakładali, ze skoro straciłam swoje dziecko, to szczęście i brzuchy innych zaczną mi przeszkadzać. Jak komuś dobrze życzę to czemu mam cierpieć na widok jego szczęścia? Moze coś tam zakłuło w sercu ale mimo tego cieszyłam się, że jej się udało. Poza tym minęło trochę czasu zanim zorientowałam się, że ludzie się odsunęli bo myśleli, że tak będzie lepiej. Wcześniej myślałam, że po prostu przestał interesować ich mój los skoro już nie jestem w ciąży i to było przykre...
Kolejną sprawą było to nieszczęsne pocieszanie. DzejKej, jesli nie chcesz dodatkowo dobić koleżanki to nie próbuj jej nawet pocieszać, po pierwsze nie wiesz co się przeżywa w takim momencie, bo nie masz takiego,doświadczenia za sobą więc Twoje słowa nie będą nigdy zbyt poważnie potraktowane po drugie nie ma takich słów na świecie, które pocieszają w tym momencie kobietę bo było dziecko i jego już nie ma... Tego dziecka już nie będzie i choć ludzie w dobrej wierze próbują pocieszać ją słowami typu "jeszcze będziesz miała dziecko" to TEGO mającego się za kilka miesięcy narodzić dziecka już nigdy nie będzie. Ono umarło.
Generalnie moja rada, nienachalne pokazać, że jesteś, że jej z tym nie zostawiasz samej i zawsze może z Tobą pogagać ale nie pocieszać i nie dzielić się z własnej inicjatywy ciążowymi sprawami, chyba, że sama wydzie z jakimś pytaniem.
Poza tym najłatwiej wrócić do życia po takiej traumie jak ludzie dookoła zachowują się w miarę normalnie, człowiek wtedy trochę zapomina co go spotkało.