Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Qumish, ja przy nieregularnych i niezbyt bolesnych skurczach z taką właśnie częstotliwością miałam już 2 cm rozwarcia, a 4 godziny później już 10 cm
Nie wiem ile czasu potrzebujesz, żeby się ewentualnie zebrać do szpitala 
Co do koloru na wkładce to nie wiem, ale chyba lepiej sprawdzić.

-
Najedz się do syta, niektórym naleśniki pomogłyQumish wrote:Jak na moje odczucie nie wiem czy to nie są sączące się wody takie różowe. Mam jakieś nieregularne skurcze do tego co 6-10 minut 30-40 sekund.. podpaske mam taka właśnie wilgotna i różowa cały czas... muszę cos zjesc bo umrę z glodu. Gdyby nie ten kolor to bym czekała jeszcze.. a tak to kurcze nie wiem czy to jest ‚normalnie’ różowy czy niebezpiecznie czerwony ...

i jedź sprawdzić. Różowy to taki bardziej podejrzany kolor.
Wczoraj mąż zabrał się za przegląd moich toreb do szpitala, żeby wiedział co gdzie jest, w szufladach dla małego ulozylam rzeczy i przedstawiam nazewnictwo mężowi
dostał odpowiedzialne zadanie-ubrać nas na wyjście
mi to wiem że weźmie sukienkę, w którą będę zawsze się mieścić, a małemu wymyśli. Najwyżej weźmie za dużo 
Od rana siedzę i przeglądam różne przepisy, już mam dość parowe i płatków na mleku na śniadanie, a kanapkami się nie najadam... A światło w lodówce jednak mało pożywne
Strasznie brakuje mi owoców, jak tylko jakieś kupimy to pół dnia mogę je jeść, a tak to chlebem się zapycham. Dzisiaj testuje budyń jaglany
-
Lepiej sprawdzić. Zjedz porządnie na wszelki wypadek, wyszykuj się i jedź. Głównie ze względu na ten różowy kolor.Qumish wrote:Jak na moje odczucie nie wiem czy to nie są sączące się wody takie różowe. Mam jakieś nieregularne skurcze do tego co 6-10 minut 30-40 sekund.. podpaske mam taka właśnie wilgotna i różowa cały czas... muszę cos zjesc bo umrę z glodu. Gdyby nie ten kolor to bym czekała jeszcze.. a tak to kurcze nie wiem czy to jest ‚normalnie’ różowy czy niebezpiecznie czerwony ...

1ania1 lubi tę wiadomość


-
Dobrze ze mi przypomniałam bo jak poukladalam ubranka dla Olka to miałam opisać nazwami żeby Marcin wiedział w razie co czego gdzie szukać.justa1509 wrote:Najedz się do syta, niektórym naleśniki pomogły
i jedź sprawdzić. Różowy to taki bardziej podejrzany kolor.
Wczoraj mąż zabrał się za przegląd moich toreb do szpitala, żeby wiedział co gdzie jest, w szufladach dla małego ulozylam rzeczy i przedstawiam nazewnictwo mężowi
dostał odpowiedzialne zadanie-ubrać nas na wyjście
mi to wiem że weźmie sukienkę, w którą będę zawsze się mieścić, a małemu wymyśli. Najwyżej weźmie za dużo 
Od rana siedzę i przeglądam różne przepisy, już mam dość parowe i płatków na mleku na śniadanie, a kanapkami się nie najadam... A światło w lodówce jednak mało pożywne
Strasznie brakuje mi owoców, jak tylko jakieś kupimy to pół dnia mogę je jeść, a tak to chlebem się zapycham. Dzisiaj testuje budyń jaglany
ubranko na wyjście mamy uszykowane. Leży w woreczku na foteliku samochodowym. A ubranie dla mnie to mu powiem co ma zabrać jak będę wychodzić ale z racji że nie ma nie wiadomo jakiego wyboru to problemu nie będzie miał


-
Ja chce męża maksymalnie angażować. Bo jak go odsunę od obowiązków przy dziecku to później mi będzie ciężej. Wiadomo, że teraz czasy są inne i teraz mężczyźni sami z siebie się zajmują, ale wolę też dać troszkę zajęć

Siostra była z tych, że wszystko ona i teraz dziecko to oczko w głowie, a mąż jest dodatkiem do pensji i już raczej na drugie dziecko się nie zdecydują.
Te ubranka które chciałabym żeby wziął, położyłam na wierzchu
taka autosugestia :p
-
nick nieaktualnyGdzie takie prostactwo? Wszystkie matki wrzucają do jednego worka i odreagowują za swoje frustracje w domu...1ania1 wrote:Mam wklęsłe brodawki więc jedna z Pań poleciła nakładki, oczywiście maż kupił "na oko", bo usłyszeliśmy tylko, że trzeba kupić. Jak już zaczęłam karmić z tymi nakładkami przyszła do pracy kolejna zmiana i dostalam opierdziel po co ich używam, lepiej siłą dziecku wkładać brodawkę to pociągnie (nie zgadzam się z tym). Najbardziej rozwaliło mnie haslo:proszę pani macierzyństwo to nie tylko wózek i spacerki, musi boleć... Brak komentarza, pomijając fakt, że na żaden ból się nie skarżyłam.
Wiedza i podejście pań z oddziału położniczego i noworodkowego to dno i wodorosty... Brak podejścia, zrozumienia dla mamy, która musi się wszystkiego nauczyć. Przykre....
U nas noworodkowa tak jechała papierosami... Ale była miła bardzo więc wybaczam.
Dziś do domu
)
Marta..a, chabasse, pumka1990 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
jej odbicie wrote:Gdzie takie prostactwo? Wszystkie matki wrzucają do jednego worka i odreagowują za swoje frustracje w domu...
U nas noworodkowa tak jechała papierosami... Ale była miła bardzo więc wybaczam.
Dziś do domu
)
Południe Polski. Będę każdemu odradzać ten szpital. Pani, która kazała mi siłą przystawiać płaską brodawkę do buźki też paliła, jak się nachylała nade mną to szok!!!
-
1ania1 ja też z południa Polski więc mam nadzieje że to nie mój szpital... Jeśli chodzi o męża to w szufladach mamy wszystkie ciuszki podpisane, w sensie body, śpioszki itd żeby gdy go poprosze by mi coś podał to wiedział gdzie szukać. Przy okazji sie nauczy co jest co;) a wczoraj przyłapałam go na czytaniu dziecięcej gazetki którą niedawno kupiłam, czytał porady położnej:D17.08.2018 M<33
09.10.2020 A<33
-
nick nieaktualnyDokładnie, ja też wiem, że macierzyństwo boli, ale z pierwszą córką właśnie najgorzej z tych wszystkich bóli wspominam "noworodkowe" ze szpitala. Położne były na medal, super miłe, wyrozumiałe, zawsze uśmiechnięte, a tamte, każda inna życiowa mądrość, tu dobra rada, a jak w środku nocy poprosiłam o pomoc to prawie "darła" się, że ją budzę, ale to ona była w pracy... Więc ja chodziłam i powtarzałam, że takie dzieci to ja mogę rodzić, bo choć cycki bolały, to jak się patrzy na dzidziusia, to co to za ból?? a jak Cię taka jedna z drugą "zdopingują" to potem wiadomo skąd się bierze baby blues...
Ania głowa do góry, w domu Ci już nikt d... zawracał nie będzie, choć nie wiem jakich masz teściów, rodziców
żarcik
)))
chabasse lubi tę wiadomość
-
U nas odparzeń nie ma, używamy linomag zielony po kupie i czasami po siku. Zmieniamy pieluchy przed każdym karmieniem czyli co 3h a czasami i po karmieniu. Dodatkowo nie używam chusteczek tylko płatki kosmetyczne moczę w cieplej wodzie. Chusteczek nawilżanych używałam tylko w szpitalu i Agatka sie krzywila mimo że je ogrzewałam w dłoni.
Ja miałam wczoraj ciężki dzień z mężem, pózniej ryczałem pół dnia. Jemu sie wydawało że ja nie chcę żeby pomagał przy małej a ja miałam wrażenie że on nie chce (ma dość) wiec sama wszystko robiłam. Nikt z nas nic nie mówił aż wieczorem wszystko sie wylało akurat wtedy kiedy mała miała jakieś problemy z kupą i bączkami i nie chciała jeść i spać.
Aprielka lubi tę wiadomość


-
Ja też chcę mojego angażować. Co by nie było to wspólne dzieckojusta1509 wrote:Ja chce męża maksymalnie angażować. Bo jak go odsunę od obowiązków przy dziecku to później mi będzie ciężej. Wiadomo, że teraz czasy są inne i teraz mężczyźni sami z siebie się zajmują, ale wolę też dać troszkę zajęć

Siostra była z tych, że wszystko ona i teraz dziecko to oczko w głowie, a mąż jest dodatkiem do pensji i już raczej na drugie dziecko się nie zdecydują.
Te ubranka które chciałabym żeby wziął, położyłam na wierzchu
taka autosugestia :p


-
nick nieaktualnyJa położne na patologii super wspominam..

Te juz na połogu..
szkoda słów.. były takie 2 suki, ze masakra.. a trafilo mi sie ze 2 razy na zmianie byly.. 
Dobrze ze ankiete sie wypełniało to z dziewczyną z sali napisałysmy co myslimy.
Ja też nie uważam ze macierzyństwo to sama słodycz. Ale fajnie by bylo jskby kobiety wobec siebie nie pluły jadem.
To moje pierwsze dziecko i wielu rzeczy nie wiem.
I są położne na które mizna liczyć. I sa nawet szczesliwe ze mogą podzielić sie tą wiedzą.
Ta co przychodzi do mnie do domu - super babka.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2018, 10:46
-
Powiem wam, że mój mąż to zaangażowany na maksa. Pomaga ogromnie i radzi sobie doskonale. Przebiera małą, zmienia pieluchy, nosi jak trzeba (bo już przyzwyczajona do zasypiania na rękach..
) Tylko cyckiem nie nakarmi.
A dzisiejsza noc była taka, że mała wisi mi na cycku po 3 godziny i prawie cały czas aktywnie ssie. Uśnie na 2 godziny i powtórka. Więc z rana z wybawieniem na niego czekałam żeby tylko chociaż trochę mi pomógł odpocząć. Wziął urlop na mój pobyt w szpitalu i jeszcze 2 tygodnie po wyjściu.
U mnie dzisiaj bez porównania z formą. Boli cały czas ale chociaż już wstaję z łóżka be pomocy. Jest nadzieja na wyjście jutro ze szpitala, ale żółtaczka na granicy
nie chce tu zostawać na weekend..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2018, 10:51
Eilleen lubi tę wiadomość
🌸 ❤️ sierpień 2018
🐻❤️ maj 2021 -
To u mnie w szpitalu też super położne sie trafiły, pomagały przystawiać jeśli był problem i ogólnie były sympatyczne. W domu tez juz mielismy wizytę położnej i tez super babka. Dała swój numer prywatny i jestesmy w kontakcie. Mogę dzwonić i pytać, a jeśli będzie taka potrzeba to przyjedzie do nas.


Z GŁOWĄ O SUPLEMENTACH







