Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Zolza_ wrote:Ehh ja nie mam na nic czasu ledwo was nadrabiam po powrocie do domu ze szpitala mała jest mega wymagająca. A do tego kazali nam ją obserwować, nastraszyli nas przez co wszystko jest dla nas podejrzane. Każdy odruch i się zastanawiamy czy wszystko jest ok z małą. My jesteśmy na mm niestety na początku nie chciała wogole ssać piersi denerwowała się i krzyczała uspokaja się przy butelce do tego stres i pokarmu brak. Jeszcze wróciło mi nadciśnienie i powrót do leków oznacza niemożność karmienia. Mamy kilka problemów z jedzeniem. Hania jest strasznym mlekoholik, w szpitalu mówili że po przeliczeniu mała ma jeść 65 ml a wpierdzielila po 100 choć na opakowaniu mleka jest napisane że może tyle zjadać więc sama nie wiem. Do tego dzisiaj je na raty i pierwszy raz zwymiotowała oczywiście się przestraszyłam strasznie. Ulewa ulewala od początku ale dziś to zwróciła wszystko. Teraz boję się zostawić ją śpiąca że znów zwymiotuje i się udusi.Nasz cud ANTOŚ
24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Zolza_ wrote:Aha o 12 po wymiotach normalnie zjadła na raty 60+30 i lekko ulala, ale to norma. I też nie mogła zasnac.
Własnie chciałam napisać żebyś dawała jej na raty, nie od razu 90, a np. 50 trochę ukochaj i dokarmu nas to działało w szpitalu.
Dzisiaj jest słaby dzień, byliśmy u położnej, więc otworzyliśmy tą buteleczkę 90ml bo akurat wypadło karmienie jak musieliśmy jechać i wypił aby 15ml niecałe po prawie 3h godzinach snu i znowu zasnął.. po po powrocie karmiłam go z 3x i za każdym razem nie chciał więcej, a płakał okrutnie co byśmy nie robili, więc daliśmy mu resztę tej buteleczki... poszło z 60ml i zasnął
Ale też pierwszy raz dostał dicoflor na luźne kupy, oby to dlatego.6cs: 08.2018 - synek
5cs.: 06.2020 - córeczka 9tc nasz aniołek 👼
2cs.: 12.2021 - córeczka
-
Qumish wrote:Igo 1:10 17.08, 3880, 57 cm
Po spacerze na obiad wróciłam na patologie ze skurczami 1min co 5-6minut, panie mnie szukały już żeby zrobić kolejne ktg. Po zapisie miałam badanie i przed 19 lekarz stwierdził ze jest nadal 1,5 palca. Wyleciał ze mnie czop-bardzo brudny, prawdopodobnie sprawca porannego krwawienia. O 19 zmienił się personel, młoda miła położna zagadała co i jak i poleciła prysznic... No i się zaczęło: minutowe bardziej bolesne skurcze co 3min. O 19.30 wody odeszły, o 20 porodówka.. czekałam chwile na sale. W badaniu 2 cm rozwarcia i skurcze cholery ale postęp marny. Chwile siedziałam na piłce a później kroplowa nawadniająca gdybym chciała zzo, ktg mega długo i w badaniu koło 21-22 już 7cm. Wtedy dopiero poszłam do wanny i mi ulżyło..było serio bosko w przerwach między skurczami w wodziewyszłam z pełnym rozwarciem o 23.30 i cisza..
Zdecydowali ze dają kroplówkę z oxy bo dziecię duże a ja bez sił po tym tempie akcji.
II fazy serio się bałam i chyba przez to opornie szło.
Położna pomagała w parciu ale ten mój tłusty klocek zrobił niemałe spustoszenie:
miałam szyta szyjkę macicy, pochwę i nacięcie krocza, pozakładane jakieś saczki i opatrunki. Męczyli mnie i latali długo i mega bolało dotykanie krocza i to szycie. Mam milion szwów chybapołożne które mnie zabierały na porodówkę stwierdziły ze nie wyglada to ciekawie. Cierpię na bol D.. obecnie.
A nasza małpeczka jest tłustym kluchem, na porodówce zasaal się na godzinę do jednego cycka, później na sali do drugiego. Teraz jest na noworodkowym bo położne stwierdziły ze z tym kroczem i utrata krwi nie ogarnę go w nocy. Także dobranoc;)
Pees-pic mi się chce ale boje się wody.. bo co jak zachce mi się siku??;p
Gratuluję i współczuję ciężkiego poroduEmil - 28.07.2018 r - godzina 22.18 - 2530 gram i 50 cm szczęścia do kochania
[/link]
24+0 - 692 g/29+0 - 1392 g/32+6 - 2233 gramy szczęścia
-
squirrel wrote:A ja mam doła. Do tego doprowadziła mnie położna z dzisiejszej nocnej zmiany, ta sama która była gdy przywieźli mnie po znieczuleniu po cesarce. Mała dostaje żółtaczki i robi się senna. Czasami trudno ją wybudzić, albo possie 5 min i znowu śpi. Zauważyłam tylko, że jak wczoraj jedna fajna położna przystawiła mi ją na leżąco to ssała lepiej i poprosiłam o pomoc teraz. Zadzwoniłam dzwonkiem. Na wstępie dostało mi się za to że dzwonię sobie dzwoniem a nie mogę pofatygować się do dyżurki, żeby prosić o pomoc. Odpowiedziałam, że przecież i tak musi do mnie przyjść do łóżka to w jakim celu mam chodzić 2 razy jak każde wstanie z łóżka to jeszcze duży ból. Znowu się zaczęło, że mam robić sama wszystko wokół swojego dziecka i jak ja się nim niby zajmę w domu skoro nie potrafię go nakarmić. Do tego powiedziała mi, że przeze mnie że nie potrafię jej dobrze przystawić to mała ma żółtaczkę i prędko stąd nie wyjdę. Słyszałam już wcześniej, jak znęcała się tak nad kilkoma kobietami z innych sali. Nie wytrzymałam i zrobiłam jej taką awanturę, że słychać mnie było na całym oddziale. Niestety nie wytrzymałam i ostatecznie się rozpłakałam. Zaczęła mnie przepraszać, zmieniła ton głosu. Powiedziała, że to wszystko jej wina. Teraz zupełnie zmieniła podejście, ale mimo to ja siedzę i płaczę. To nieludzkie
Szpital ma ceryfikat Przyjazny Karmieniu Piersią. Po tym wszyatkim mam ochotę dać mm żeby nie spadła z wagi i żebym wiedziała ile faktycznie zjadła i chcę opuścić to miejsce czym prędzej.
Dodatkowo ciśnienie po tym 170/100.
Strasznie współczuję... Ja to czymś takim rozwazylabym napisanie skargiEmil - 28.07.2018 r - godzina 22.18 - 2530 gram i 50 cm szczęścia do kochania
[/link]
24+0 - 692 g/29+0 - 1392 g/32+6 - 2233 gramy szczęścia
-
Zmieniła mi się ekipa na sali
Chyba niezły tłok na porodówce, bo to są dziewczyny, które urodziły dziś w nocy
i dopiero dostały miejsce na oddziale, i to jeszcze zastępczym!
Ach, jeszcze Wam powiem, co odstawił gach gadatliwej na koniec... karmię sobie dziecko, odkręcona plecami do sali, żeby się gach nie gapił. W mega niewygodnej pozycji, po turecku, przodem do okna. No trzeba byłoby być niedorozwiniętym, żeby nie zrozumieć, że nie mam ochoty pokazywać cycków. A ten podchodzi do nas ze swoim synkiem, zagląda mi centralnie w dekolt i pokazując na moją córkę mówi: „a co to co to? Koleżanka!”.
Mój mąż kulturalnie postanowił naświetlić panu sprawę stosowności jego zachowania i racjonalnej długości odwiedzin... ale on i tak nic nie zrozumiałodpowiedział tylko, że on do żony przyjechał
Nie jestem rasistką, ale zgodzę się z Levandova, że różne nacje mają różne poczucie przyzwoitości i prywatności...
-
Lavendova wrote:Mnie też. Zwlaszcza lewa. Dzisiaj odciagam i daje swoje z butelki. Chociaż mam kontrolę ile wypija.
Zolza zmniejsz porcje, może ulewa bo za dużo wypija.
-
Leticia wrote:Zmieniła mi się ekipa na sali
Chyba niezły tłok na porodówce, bo to są dziewczyny, które urodziły dziś w nocy
i dopiero dostały miejsce na oddziale, i to jeszcze zastępczym!
Ach, jeszcze Wam powiem, co odstawił gach gadatliwej na koniec... karmię sobie dziecko, odkręcona plecami do sali, żeby się gach nie gapił. W mega niewygodnej pozycji, po turecku, przodem do okna. No trzeba byłoby być niedorozwiniętym, żeby nie zrozumieć, że nie mam ochoty pokazywać cycków. A ten podchodzi do nas ze swoim synkiem, zagląda mi centralnie w dekolt i pokazując na moją córkę mówi: „a co to co to? Koleżanka!”.
Mój mąż kulturalnie postanowił naświetlić panu sprawę stosowności jego zachowania i racjonalnej długości odwiedzin... ale on i tak nic nie zrozumiałodpowiedział tylko, że on do żony przyjechał
Nie jestem rasistką, ale zgodzę się z Levandova, że różne nacje mają różne poczucie przyzwoitości i prywatności...
-
Naczekalam się na wizytę po ktg i dowiedziałam się tylko tyle że zapis prawidlowy i kolejne za tydzień czyli w dzień porodu. Byłam tam dosłownie 5 min, myślałam że zrobi usg, zbada mnie i dupa. Stwierdziła że nie ma sensu skoro byłam tydzień temu. No szlak mnie trafia z takim podejściem. Powiedziała, że skoro skurcze się nie piszą to nie ma sensu badac. Kurde tylko skierowanie na ktg przed porodem dostałam po to, żeby te przepływy kontrolować. Poinformowałam ja o odejściu czopu to w zamian nic nie uslyszalam. Dobrze, że mąż mnie zabral na maka i zakupy i humor mi się trochę poprawilAniołek 17.10.2017- 8t5d
-
Ania241188 taki dzień chyba, u mnie też cycek dzisiaj za mało
Leticia współczuję, obcy też by mnie irytował. Ciesze się, że trafiłam na koleżankę na sali to nie musiałam ani ja ani ona się krępować mężówale jakbym na jakąś wredotę trafiła to na drugą dobę jakoś się poporodowy u nas zwolnił i mąż już chciał lecieć mi za jedynkę płacić.
My dzisiaj pierwszą kąpiel mamy przed sobą, bo czekaliśmy na odpadnięcie kikuta ale położna powiedziała, że mamy się nie bać bo ładnie wygląda i możemy go spokojnie zamoczyć, a wcześniej go tak wacikami myłam co widziałam. Nam tez powiedziała, żeby codziennie go kąpać bo się maluszek poci w te upały.
Jak czytam o skurczach to ja się namęczyłam bo dużo treningowych czułam i ostatecznie i tak dupa nie było to potrzebne bo cc.. w następnej ciąży jak Bóg da nie będę chyba tego analizować. Zresztą chyba będę mogła mieć znowu cc prawda? Jak na razie pierwsze cc jest już wskazaniem do kolejnego? I nie trzeba czekać na akcję tylko można umówić termin?6cs: 08.2018 - synek
5cs.: 06.2020 - córeczka 9tc nasz aniołek 👼
2cs.: 12.2021 - córeczka
-
PLPaulina masz rację maleństwa są bardzo absorbujące i po każdym karmieniu powtarzam sobie że teraz się zdrzemnę ale domu jest tyle do zrobienia, gotowanie sprzątanie pranie i prasowanie. Nie chce też aby to wszystko robił tylko mąż. Zatem ostatecznie z drzemki nici
My dziś byliśmy u pediatry i na szczęście okazało się że mała nie ma kataru. Wszystko inne też ok, tylko lekarka mówiła ze za mało przybrała na wadze ale jak sie zapytałam czy poniżej normy to powiedziała ze nie. Bez sensu takie gadanie, wiadomo że większe dziecko więcej przybierze a mniejsze mniej jak nasza Agatka która miała wage przy wypisie 2680g. Niestety cała ta wizyta wybiła nas z rytmu spania i karmienia.