Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Eilleen wrote:Skąd wiadomo że dziecko chce jeść? Oprócz płaczu oczywiście. Czy zanim zacznie płakać to coś robi? Tak z ciekawości
-
nick nieaktualny
-
Eilleen wrote:Skąd wiadomo że dziecko chce jeść? Oprócz płaczu oczywiście. Czy zanim zacznie płakać to coś robi? Tak z ciekawości
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 września 2018, 19:25
7w3d 💔 -
Zolza_ wrote:Levandova dziecko potrzebuje rutyny a nie tresowania co jej zapewniam. A jakoś musi się jej nauczyć. Nie robię tego na siłę skoro płacze i wola to przychodzę głaszcze ja mówię do niej. Zasypia i wtedy mam czas na dom. Napisałam że jak się uda, jak nie chce być w łóżeczku i płacze że chce się bawić to jej nie zmuszam. Jednak powoli przyzwyczajam do stałych por. Oczywiście Ty musisz przeczytać i wypowiedzieć się w sposób jakbym była złą matką. Staram się jak mogę czytam o rozwoju dziecka i robię wszystko by mu zapewnić jak najlepszy rozwój.Ty postanowiłaś jednak wszystko krytykować więc nie widzę sensu udzielania się na forum bo czuję się jak wyrodna matka co jest przykre i krzywdzące wystarczająco już przeplakalam że nie jestem idealna i że nie potrafię wszystkiego żebyś jeszcze na forum mnie dolowala że jestem zła matka bo tak wynika z każdego komentarza do mojej jakiejkolwiek wiadomości. Miałyśmy się wspierać doradzać a nie wiecznie krytykować jak to masz w zwyczaju.
Zgadzam się że dziecko potrzebuje rutyny i ciężko taka wprowadzić. Nikt przepisu gotowego nie poda. Każda sama musi sobie radzić z obserwacji dziecka a i dzieci są różne. Mój na szczęście ostatnio grzeczny więc ja generalnie wyrabia się z obiadem. Gorzej z porządkami ale prasowanie też ogarniam. Ale to też zależy od dnia i humoru Antka. Są dni że on płacze a idę siku bo inaczej musiabym pampersa sobie zainstalować. Życie.7w3d 💔 -
U mnie pranie zalega, ale dlatego, że pierwszy tydzien nie moglam nic zrobić.
Pół dnia boli mnie głowa, boje się że wracają migreny... W ciąży bardzo rzadko miałam migrene.
A czy możliwe, że Filip ulewa po zjedzeniu przeze mnie mleka? Co prawda zjadlam tylko miseczke na sniadanie, a tak to okolo pol szklanki dziennie, wiec nie wydaje mi się, ale tonący brzytwy się chwyta -
Ja, choć to moje pierwsze dziecko, mam jakieś takie poczucie ze te czule powolne chwile szybko mina wiec czasem jest tak, ze młody usnie w czasie karmienia a ja go wcale nie odkładam tylko siadam np w takim fotelu-hamaku na balkonie albo w salonie na kanapie: on spi u mnie na rękach a ja się gapie, wariatka
To samo w nocy: czasem zamiast odłożyć go do łóżeczka-dostawki wole żeby leżał bliżej mnie i sobie śpimy razem, czasem trzyma mnie nawet za rękę przez sen..
On się wcale tego nie domaga wiec być może sobie ‚psuje’ dziecko ale w końcu moje jest, to mogę ;p
Był temat obcinania paznokci: Igo podrapał sobie policzek w szpitalu w 1.-2. dobie i wtedy obcinałam pierwszy raz: były jeszcze takie nierówne, zagięte przy paluszkach wiec nie każdy wymagał obcięcia ale te dłuższe które drapały ciachnelam i w sumie obcinam tak raz w tygodniu chyba.. bardzo szybko mu rosną.
Jak to jest przy kp? To wylewanie się mleka i noszenie wkładek będzie trwać cały czas czy to tylko na początku? Nienawidzę tych wkładek, ale bez nich mam wiecznie przemoczone koszulki
Mam tez inny problem: do tej pory obie piersi miałam w miarę równo działające, karmie cały czas na zmianę a od wczoraj jedna robi się szybciej twarda i pełna a druga jest miękka (choć mleko w niej i tak jest). Nadal karmie tak samo na zmianę bo nie chce żeby ten twardy cycek pomyślał ze ma produkować jeszcze więcej.. ale z drugiej strony czasem aż boli taki jest napiety, nie chce żeby z tego się jakiś problem zrobił..
A druga rzecz: czasem w czasie karmienia młody się krztusi, wypluwa pierś i okazuje się ze leci z niej mleko taka strużka pod ciśnieniem. Nie dzieje się tak na początku (bo bym myślała może ze za dużo pokarmu mam) tylko różnie, gdzieś w trakcie karmienia. Któraś z was może słyszała o jakimś sposobie na takie przypadłości? -
Ja tez zbywam takie pytania jakaś odpowiedzią typu ‚wszystko okej’ i jakoś nikt nie docieka szczegółów wiec te pytania to chyba ‚grzecznosciowe’ maja być
Jak jakaś bliższa osoba faktycznie jest zainteresowana to tak zada pytanie ze wcale mnie nie drażni i nawet chętnie odpowiem bo wiem ze mnie słucha
No a poza tym nie chce mi się wszystkim tłumaczyć co u nas: ja dopiero dziś po raz poerwszy wyszłam sama z Ignaszkiem na spacer. Po wizycie fizjoterapeutki okazało się ze mam przesunięta i obolała kość ogonowa-stad tak długo bóle, trudność z chodzeniem i siadaniem. Trochę mi poprzesuwała co trzeba masażem, poluzowała jakieś powięzi i zrobiło się lepiej ale będę musiała to pewnie powtarzać zanim całkiem bol minie. I tak mi lepiej jak wiem co się dzieje. -
nick nieaktualny
-
Justyna przypomniałaś mi że coś takiego już kiedyś widziałam, taką radę od innej mamy i ja to sobie zapisałam na potem
zatem wklejam dla nas wszystkich.
1. nie jestem sama!
nie, nie muszę wszystkiego robić sama. mój mąż zajmuje się małym tak samo dobrze (a czasem nawet lepiej) niż ja.
nic się nie stanie jak wyjdę z domu, a chłopaki zostaną razem. radzą sobie doskonale.
2. dbam o siebie.
po tygodniu chodzenia w dresie, podkoszulku na którym widać było ślady wczorajszego karmienia, z podkrążonymi oczami powiedziałam dość. Każdego dnia, chociażbym miała nie wyjść z domu robię delikatny makijaż i staram się wyglądać atrakcyjnie. to pozwala mi poczuć się kobieco.
3. rozmawiam o emocjach.
nie zawsze jest różowo. jestem przemęczona, poirytowana, sfrustrowana. każdego dnia uczę się otwierać na swoje emocje i o nich mówić, rozmawiać. nie udaję że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie jeśli w danej chwili tak nie jest. pozwalam sobie na chwile słabości. wstaję po nich silniejsza.
4. gdy mały płacze - uśmiecham się do niego
dwa pierwsze tygodnie pod jednym dachem były traumatyczne. gdy mały płakał i nic nie pomagało - ja płakałam razem z nim. kółko się zamykało. mój mądry mąż pewnego dnia zapytał: płacze, no i co? dzieci czasem płaczą. daj mu dobrą energię - może tego potrzebuje.
od tamtej chwili ile razy wpada w histerię, staram się uśmiechać. to mnie wycisza i uspokaja, a to już podstawa to uspokojenia malucha.
5. gadu gadu ale przede wszystkim intuicja
z każdej strony byłam (i jestem) bombardowana dobrymi radami: ubieraj czapkę/ na pewno nie ubieraj żadnych czapeczek, zakładaj skarpetki/ nie wkładaj mu skarpetek bo się przegrzeje, niech śpi przy otwartym oknie/ zamykaj okno bo na pewno się przeziębi. I wiecie co? mam to gdzieś. robię tak, jak mi podpowiada intuicja, pozwalam sobie na błędy, wybaczam brak wiedzy. dopiero uczę się jak być matką.
6. każdy dzień uczy miłości
zdecydowana większość osób, z którymi rozmawiałam przed porodem twierdziła, że jak tylko położą mi małego na brzuchu, bez pamięci się w nim zakocham. jak myślicie jak bardzo byłam sfrustrowana gdy tak się nie stało?
czy to oznacza że jestem złą matką? absolutnie nie. to nie jest prosta miłość, każdego wspólnego dnia jednak uczę się jej. Dałam sobie trochę czasu by oswoić się z nową rolą i nowymi uczuciami.
7. tylko spokój może mnie uratować
to powtarza mój mąż, gdy mam kryzys. gdy mały krzyczy kolejną godzinę, gdy próbuję go uspokoić i nic kompletnie nie działa. zdenerwowana mama to poirytowane dziecko.
8. ja też potrzebuję bliskości
chociaż świat kręci się wokół małego - ja też potrzebuję bliskości. potrzebuję przytulić się do mojego partnera, pobyć z nim, porozmawiać o czymś innym niż kupka/mleko/przebieranie etc. nie chcę z tego rezygnować, to pomaga mi przetrwać.
9.nie muszę być perfekcyjną panią domu
przez pierwszy tydzień starałam się ogarniać wszystko w domu. w konsekwencji nie usiadłam ani na minutę. Po tygodniu dałam spokój. nieumyte garnki - trudno. Nieodkurzone? Odkurzy się kolejnego dnia. świat się nie skończy, a dziecko przez to nie będzie szczęśliwsze.
10. każde dziecko jest inne
całe wyobrażenie moje sprzed porodu w temacie jak to będzie jak Szymon pojawi się na świecie poszło się ....
wszystko co przeczytałam o noworodkach, karmieniu piersią, byciu szczęśliwą mamą etc wspólne życie zweryfikowało bardzo szybko. nie da się przełożyć kalki z jednego dziecka na drugie, bo każde jest inne. to że dzieciak koleżanki śpi po 4 godziny a mój maluch budzi się co godzinę lub półtorej nie oznacza że coś z nim nie tak. To że Szymon wcale jakoś bardzo nie przepada za spacerami - nie musi ich lubić. Po prostu tak ma.
11. sprawiaj sobie przyjemności
nowe, wygodne buty, torebka, wyjście na kawę z koleżanką? szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. inaczej można zwariować
12. nie karmię piersią, i co z tego
po tygodniu walki, przerażającej frustracji, ogromnego żalu i pretensji do siebie, przeczytaniu chyba całego internetu w tym temacie, niezliczonym rozmowom z koleżankami, koleżankami fanatyczkami KP, odbieraniu setek telefonów od dwóch mam z poradami oraz jakimkolwiek brakom postępu w tym temacie ... wyluzowałam. odciągam pokarm laktatorem, chociaż go mało i podaję małemu jako uzupełnienie mleka modyfikowanego. nie krzywdzę przez to Szymka. rozwija się zdrowo i wydaje się absolutnie szczęśliwy. Społeczna presja "ale jak to nie karmisz piersią" na mnie już nie działa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 września 2018, 22:20
Eilleen lubi tę wiadomość
-
Eilleen wrote:Zastanawia mnie o co chodzi z tym, że jak każdy mi się pyta jak się czuje, o Olka się pytają. A przy okazji zawsze pada pytanie o kp. No mnie to zastanawia co każdego to interesuje. Zbywam już tekstem że sobie radzimy.
-
nick nieaktualny
-
Ja niestety już tylko modyfikowane. Ale ile ja łez wylałam gdy nie udało sie kp. Troche zawaliłam w tym temacie ale niestety człowiek uczy sie na błędach. A presja którą wywierają ludzie do okoła jest okropna:( jak słysze teksty w stylu,, ale jak to bie karmisz piersią? No mówiłam ci że na laktatorze długo nie pociągniesz'' to mi sie robi słabo...17.08.2018 M<33
09.10.2020 A<33
-
A ja z kolei bardzo zweryfikowałam swoje myślenie o kp. To znaczy nie tyle ja, co sama rzeczywistość bo w ciąży martwiłam się czy będę mogła karmić, czy będzie pokarm, czy mały będzie potrafił ssać, itp. i co? Nawał pokarmu od 3 doby, piersi przepełnione, twarde jak kamienie, bolące brodawki i mały który siedzą na karmieniu całe dnie i noce...
Kp miało być piękna przygodą bliskości a stało się dla mnie kilkugodzinną nasiadowką, bo nasze karmienia trwają po 1,5h czasem nawet po 2h z przerwą 10min na drzemkę przy cycku.
Młody zrobił sobie z piersi smoczek i tylko pierś jest w stanie go uspokoic
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 września 2018, 04:05
nesssssa, squirrel lubią tę wiadomość
-
gosia.kak wrote:A ja z kolei bardzo zweryfikowałam swoje myślenie o kp. To znaczy nie tyle ja, co sama rzeczywistość bo w ciąży martwiłam się czy będę mogła karmić, czy będzie pokarm, czy mały będzie potrafił ssać, itp. i co? Nawał pokarmu od 3 doby, piersi przepełnione, twarde jak kamienie, bolące brodawki i mały który siedzą na karmieniu całe dnie i noce...
Kp miało być piękna przygodą bliskości a stało się dla mnie kilkugodzinną nasiadowką, bo nasze karmienia trwają po 1,5h czasem nawet po 2h z przerwą 10min na drzemkę przy cycku.
Zrobił się nie z piersi smoczek i tylko pierś jest w stanie go uspokoic
Mam podobnie... Dramat... Narazie karmienie to dla mnie katorga, 1,5h karmienia na siedząco, bo na leżąco się drze. Ból pleców nie do opisania.squirrel lubi tę wiadomość