trójmiasto łączy się:)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Redłowo oceniam pozytywnie jeśli chodzi o położne, a że trafiłam akurat na remont to po porodzie byłam na sali 9-osobowej, więc już tak super nie było. Chodziłam tam do szkoły rodzenia i oczywiście polecali na poród muzykoterapię, aromaterapię, skakanie na piłce, prysznic, cuda na kiju, a jak doszło co do czego to nic z tego nie wyszło i rodziłam na łóżku, na sali ogólnej (tam, gdzie siedzą wszystkie położne). Tak wyszło, bo miałam test oksytocyną i akcja się szybko rozkręciła (ok 4 godziny do pełnego rozwarcia) i gdy się pytałam czy mnie przeniosą na salę rodzinną to mówili "tak, za chwilkę" i tyle z tego wyszło. Niestety zakończyło się cesarką, bo lekarz kazał mi przeć, kiedy nie miałam skurczu Ja zielona pierworódka nie wiedziałam czy powinnam czy nie, więc parłam jak kazał, no i małemu tętno zaczęło zanikać, bo jakoś musiałam go przycisnąć. Później jak rozmawiałam z położną, która ze mną rodziła powiedziała, że spokojnie bym naturalnie urodziła, gdyby wszystko szło swoim tempem. To jedyne, do czego mogę się przyczepić.
-
Kurcze to nie trafiłaś najlepiej I 9 osobowa sala? No kosmos - ja byłam w 3 i jak się rozdarły wszystkie maluchy to sajgon był a co dopiero 9
Ja to mam wrażenie, że w Redłowie chętnie cesarkę robiąWiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2016, 17:41
-
livia - też mam takie wrażenie, że cesarki robią jak leci, już przede mną jedną kobietę cieli, a potem na salę jeszcze jedna doszła po mnie. Nie wiem czemu tak się stało, przykro mi, bo jednak to operacja i mogą być jakieś skutki w przyszłych ciążach/porodach.
A najlepsze było to, że rodziłam z mężem i dopiero jak wyszedł na chwilę do toalety to się wszystko wydarzyło. Jak wrócił to już mnie wieźli na salę operacyjną. -
Mi też zarzucili tematem cc jak męża obok nie było ale powiedziałam, że nie podejmę decyzji bez niego. Tak czy siak była cesarka. Nawet właściwie nie pozwolili mi próbować rodzić sn. Szkoda mi tylko, że nie byłam na to przygotowana bo lekarz dał mi 15 minut na decyzję właściwie i potem to przeżywałam. Teraz już wiem, że kolejny poród to już cc. Staram się nie myśleć o komplikacjach żadnych z kolejną ciążą, wolę zakładać, że będzie wszystko dobrze Ale po cesarce leżałam na sali i powtarzałam "nigdy więcej dzieci"
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2016, 20:17
-
No właśnie jak to jest, po cc można rodzić sn czy raczej nie ma szans? Z jednej strony bym chciała próbować, ale nie wiem czy w ogóle jest sens jeśli skończy się znowu tak samo.
A z decyzją nie czekałam na męża, bo mi lekarz mówił, że tętno małego spada więc miałam już tylko na uwadze jego zdrowie.
Planujesz jeszcze kolejne czy już nie? -
Mam w planie jeszcze jedno i starania chcemy rozpocząć jeszcze w tym roku. No chyba, że nam się odechce
Zakładam od razy kolejne cc, niby można rodzić sn ale opinie są różne a ja już przy pierwszym porodzie miałam problemy. Jestem na tyle dziwna, że mi odchodzą wody i skurczy brak - ten sam schemat w obu porodach. Za pierwszym razem podawali oxy ale rodziłam 26 godzin i też tętno zaczęło spadać córce więc skończyło się vacum. Przy synu odeszły wody i przez 8 godzin skurczy brak więc od razu zaproponowali cc sugerując, że pewnie i tak się skończy bo za wąska jestem a syn spory (urodził się 3950g). Nie jestem stworzona do rodzenia dzieciWiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2016, 18:51
Piegus lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny