Jak sobie radzicie z rozczarowaniem
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Dzięki za miłe słowa dziewczyny terminu laparo jeszcze nie mam, pod koniec września wyznaczyli mi dopiero wizytę w przyszpitalnej przychodni celem zakwalifikowania.
Z ciekawostek o clo powiem tylko ze jak wcześniej badalam progesteron i estradiol tydzień po owy to miałam ich za mało i lykalam luteine i bralam estrogeny. Teraz przy clo te 2 hormony mam super. Tsh na euthyroxie ok, prolaktyna z bromkiem ok. I co? I jak nie urok to jajowod.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2016, 10:13
-
nick nieaktualny
-
Maciejowa wrote:Pozdrawiam z wietrznej Portugalii w dzień się wysiedziec nie da z upału a wieczorem z zimna
Wojcinka lubi tę wiadomość
Mikołaj 25.04.2011
08.06 - transfer 3dniowego malucha, 1x❄️3dniowy, 1x❄️5dniowy
27.02 3480g Michaś 56cm długości
-
Buko wrote:http://oswoicmotyla.blogspot.com/2016/03/nie-pytaj-mnie-o-ciaze.html
Dziewczyny, polecam przeczytać ten wpis, chyba jednak takie rozczarowanie przeżywa każda starająca się dłużej niż jeden cykl...
I to zdanie chyba najlepiej obrazuje skąd biorą się negatywne emocje, których nie chcemy, a mimo to są silniejsze od nas:
jakby ktoś wepchnął mi się do "kolejki po dziecko", w której cierpliwie czekam od dawna
hej, przypadkiem natknęłam się na rekomendacje wpisu mojego bloga (btw przeniosłam go z bloggspota na www.oswoicmotyla.pl) link ktory podałas jest już nieaktywny- tu jest wlasciwy:
http://oswoicmotyla.pl/nie-pytaj-mnie-o-ciaze/
az mnie ciarki przeszły jak przekonałam sie jak wiele jest takich "cichych cierpiących" jak ja. gdy to z siebie wylałam okazało się że mam nawet kilka zdrowych koleżanek ktore tez nie mogą zajść w ciąże (lekarze nie znalezli przyczyn medycznych zarowno u nich jak u partnera). Po tym wpisie dostałam wiele słów otuchy, wiadomości od szczęśliwych HashiMatek, jak i od kobiet które nie mają problemów z tarczycą, ale też z jakichś powodów nie mogą zajść w ciąże (może nawet od którejś z was). To zaskakujące, jak wiele takich rodzin jest wśród nas. Rodzin, które czekają na swojego bociana. Doskonale pamiętam jak to było gdy pisałam ten wpis. To był chyba najczarniejszy moment w naszym staraniu sie o dziecko. Był weekend, ja walczyłam z przeziębieniem i byłam zła i rozczarowana, bo bolał mnie brzuch- tak jak boli podczas miesiączki. Byłam przekonana, że oto minął kolejny cykl, w którym nie zaszłam w ciąże. Wkrótce okazało się jednak że spodziewam się długo wyczekiwanej wizyty. Wizyty na całe życie. Listopad będzie da nas najcieplejszym miesiącem... bo właśnie w listopadzie urodzę To co wzięłam za bóle zapowiadające miesiączkę to były bóle implantacyjne. Dziewczyny trzymam za was kciuki, bo wiem jak to jest. I mam nadzieję, że chociaż jednej z was moja historia doda sił i nadziei. Nie poddawjcie się. Wasz bocian gdzieś tam jest. Ściskam. MagdalenaWiadomość wyedytowana przez autora: 10 września 2016, 14:29
-
nick nieaktualnyO jak miło sledze Twojego bloga ja też dowiedziałam się jak wieku znajomych ma/mialo problemy z zajściem w ciążę, dopiero jak ten problem zaczął dotyczyć również mnie. A tak w ogóle to ja dziś wyszłam ze szpitala z podejrzeniem pco. Jest coraz "lepiej". I kto wie z czym jeszcze, bo wszystkie wyniki będą dopiero dwa tygodnie po drugim pobycie, czyli za miesiąc dopiero.
oswoicmotyla lubi tę wiadomość
-
To trzymam kciuki za dobre wyniki. ale znam z grup dot hashimoto i niedoczynności dziewczyny które mimo policystycznego jajnika, hashi/niedoczynności, insulinooporności i wielu innych "swinstw" zaszły w upragnioną ciąże i tego Tobie życzę. Ja ostatnio spasowałam z postami bo mam nowe zajęcie- wyprawka, bieganie po lekarzach (poza hashi przypałętała nam sie jeszcze cukrzyca ciężarnych ale dzielnie ją znosimy), no i przygotowanie się do bycia mamą. i mam wrażenie że 9 miesięcy to stanowczo za mało czasu. Ale odetchnęłam z ulgą bo wreszcie potrafię się cieszyć szczęściem moich koleżanek i nikt mi się nie wpycha do kolejki po dziecko.
daktylek, Buko lubią tę wiadomość
-
Oswoić motyla ja również czytalam Twój wpis jakiś czas temu i uznałam go za bardzo trafiony! Jakbyś pisała o mnie. Doskonale oddalas emocje towarzyszące długim staraniom. Zwlaszcza te pytania i aluzje znajomych, rodziny, ktore potrafia w sekunde zepsuć dzien:/
A Wy długo się staraliscie?
Serdecznie gratuluje Ci dzidziusia:) -
nick nieaktualnyBył kiedyś polecany wpis/artykul o tym dlaczego nie powinno się pytać kobiet o plany związane z ciążą, bo nigdy nie wiadomo jaki jest powód braku dziecka. Nie nie znaleźć, pamiętacie może o co mi chodzi? A moze jest tu jeszcze obecna dziewczyna która to wrzuciła?
-
nick nieaktualny
-
Tak na dobrą sprawę to 3-4 lata temu przestaliśmy się zabezpieczać, wychodząc z założenia że jak się trafi to się ucieszymy. Tak jakby brakowało nam odwagi, na "ok, let's do this" a takie prawdziwe, świadome starania z liczeniem dni płodnych, podnoszeniem nóg to zaczęły się 2 lata temu, udało się więc po nieco ponad półtorej roku takich świadomych starań. Z tym, że w moim przypadku było tak że ja z instynktem macierzyńskim walczyłam już na studiach. Tylko to nie był właściwy czas. Potem wiadomo- praca jedna, druga, trzecia, czwarta. W trzeciej pracy (mojej pierwszej za granicą) pilnowałam dzieci i wtedy się mocno już zafiksowałam na punkcie ciąży i zaczęłam się robić zazdrosna o cudze brzuchy. Po roku zmieniłam pracę, na taką gdzie pracuję do teraz i to był już właściwy moment- Wszystko na swoim miejscu, ty brakowało kluczowego elementu i wtedy zaczęły się schody.
-
Buko wrote:O jak miło sledze Twojego bloga ja też dowiedziałam się jak wieku znajomych ma/mialo problemy z zajściem w ciążę, dopiero jak ten problem zaczął dotyczyć również mnie. A tak w ogóle to ja dziś wyszłam ze szpitala z podejrzeniem pco. Jest coraz "lepiej". I kto wie z czym jeszcze, bo wszystkie wyniki będą dopiero dwa tygodnie po drugim pobycie, czyli za miesiąc dopiero.
-
nick nieaktualnyZ tego co mam w karcie informacyjnej to badali, ale póki co żadnych wyników nie mam i szczerze mówiąc to stresuje się co mi tam wyjdzie, a zbadali chyba wszystko co można więc na pewno coś znajdą.
W tym cyklu znowu nie było pęcherzyka dominującego, ale to było w 7 dc, więc ludze się że może za wcześnie, ale to nie ma wielkiego znaczenia, bo mam zakaz współżycia do biopsji.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 września 2016, 19:50