Ciąża pozamaciczna ( ektopowa)
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej kobietki.
Wracam na forum po roku... I niestety znów jestem po zabiegu. Czwarte podejście do invitro, podane dwa zarodki i tak samo jak w trzeciej próbie ciąża pozamaciczna i wewnątrzmaciczna. W obu przypadkach ta w macicy przestała się rozwijać a w jajowodzie rosła w najlepsze. Ponoć statystycznie takie ciążę to rzadkość ale gdybym miała takie szczęście grając w totka to bym była milionerką.
Rok temu przy usunięciu ciąży jajowodowej usunęli mi również jajowód. Teraz odmówiłam i zastanawiam się czy to była dobra decyzja. Nie wiem co dalej... Nie mam pomysłu co jeszcze mogłabym sprawdzić czy zbadać żeby wiedzieć jak ustrzec się przed kolejną taka historią. Nie wiem czemu zarodek w macicy nie chce się rozwijać, czy to przypadek, czy może coś tam jednak nie jest w porządku. Niestety lekarzom nie chce się dociekać gdzie jest przyczyną tylko mówią żeby próbować znów. A ja bym chciała spotkać na swojej drodze takiego dr. House ginekologii, któremu chciało by się poszukać przyczyn.
Wysłałam wycinek do badań genetycznych...może to mi coś podpowie.
Dziewczyny macie jakieś podobne przejścia? Sugestie? Podpowiedzi? Bo ja póki co czuje się bardzo pogubiona... -
Ewulina wrote:Hej kobietki.
Wracam na forum po roku... I niestety znów jestem po zabiegu. Czwarte podejście do invitro, podane dwa zarodki i tak samo jak w trzeciej próbie ciąża pozamaciczna i wewnątrzmaciczna. W obu przypadkach ta w macicy przestała się rozwijać a w jajowodzie rosła w najlepsze. Ponoć statystycznie takie ciążę to rzadkość ale gdybym miała takie szczęście grając w totka to bym była milionerką.
Rok temu przy usunięciu ciąży jajowodowej usunęli mi również jajowód. Teraz odmówiłam i zastanawiam się czy to była dobra decyzja. Nie wiem co dalej... Nie mam pomysłu co jeszcze mogłabym sprawdzić czy zbadać żeby wiedzieć jak ustrzec się przed kolejną taka historią. Nie wiem czemu zarodek w macicy nie chce się rozwijać, czy to przypadek, czy może coś tam jednak nie jest w porządku. Niestety lekarzom nie chce się dociekać gdzie jest przyczyną tylko mówią żeby próbować znów. A ja bym chciała spotkać na swojej drodze takiego dr. House ginekologii, któremu chciało by się poszukać przyczyn.
Wysłałam wycinek do badań genetycznych...może to mi coś podpowie.
Dziewczyny macie jakieś podobne przejścia? Sugestie? Podpowiedzi? Bo ja póki co czuje się bardzo pogubiona...
Też się nad tym zastanawiam, co dalej. Ja głupia, wycinka nigdzie nie wysłałam. Po operacji nawet mnie nie spytali czy chcę z tym dalej coś robić. Myślę że tu trzeba by było zacząć od badania drożności, mimo że to spory wydatek zrobić je prywatnie ale sądzę że warto bo dużo może powiedzieć na temat jajowodów i macicy. Bez tego nie odważę się na kolejne starania... -
Hej czasem tu jeszcze zajrzę bo też przez to przechodziłam.
Ewulina jedyne co mi przychodzi na myśl to komórki NK. Koleżanka z innego wątku po trzech cp i dwóch nieudanych transferach dostała taką właśnie diagnozę. Jeżeli w macicy jest za mało NK to zarodek szuka sobie lepszego miejsca i znajduje je właśnie w jajowodach. Poczytaj o tym a najlepiej jak złapiesz wizytę do Paśnika. Ja się w to nie zagłębiałam ale mam nadzieję, że chociaż Ci podpowiem. Powodzenia ! -
Nie jestem żadnym specjalistą, ale z tego co kojarzę to cp po in vitro spowodowana może być tym, że macica się kurczy i próbuje pozbyć zarodka wtłaczając go do jajowodu. Ważny jest też wiek zarodka. 5 dniowy szybciej się zagniezdza i nie ma czasu na jakąkolwiek wędrówkę. Ilu dniowe zarodki miałaś? Może jakieś srodki p. skurczowe ? W niektórych klinikach od razu po transferze przepisują NoSpe albo Scopolan. Albo z tego co kojarzę dziewczynom udaje się, gdy transfer wykonuje się z użyciem leku Atosiban (on już w 100% eliminuje skurcze macicy).
Bardzo mi przykro, że się bie udaje. Trudno często ustalić przyczynę. Gdyby można było, to wszystkim od razu by się udało. Ja jednak bym poszła tropem tych skurczy, skoro jeden się nie zagniezdza, a drugi wędruje do jajowodu.
Wiem, ze to ciężkie psychicznie i finansowo, ale mimo to przytulam mocno i życzę wytrwałości 💪 -
Poczytam o NK i spróbuję zgłębić temat. Drożność miałam sprawdzana między pierwszą a drugą cp i nie było żadnych nieprawidłowości. Przy ostatnich próbach nie miałam żadnych przeciwskurczowych leków niestety. Zapytałam w szpitalu po operacji dlaczego tak się stało i czy mogły to spowodować skurcze macicy...dostałam odpowiedź że to niemożliwe bo macica to twardy narząd i nie dałaby rady przepchnąć. Co do dnia transferu to pierwsza cp była po transferze w 3 dobie a druga w 5 dobie. Zapytałam po pierwszej cp "specjalistę " od invitro czemu upierają się na 3 dobę skoro wtedy zarodek ma więcej czasu na wędrówki to dostałam odpowiedź że to wcale nie prawda bo transferując w 3 dobie jak przypadkiem wpadnie do jajowodu to ma czas żeby z niego wypaść. Jak słucham tych bzdur to mi ręce opadają. Przy pierwszej cp też nie byłam świadoma że można wysłać zarodek na badania genetyczne. Lekarze nie raczą informować o takich możliwościach. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie i sugestie. Nie poddaje się ale mam wrażenie że brnę przez jakiś cholerny labirynt.
-
Dziewczyny a ja mam takie trochę nietypowe pytanie. Swoją cp straciłam z końcem stycznia, był to jakiś 6 tydzień ciąży, na tamtą chwilę płód był żywy, jak to stwierdził lekarz na badaniu USG. Czy obecnie mogłabym zgłosić się do szpitala który wykonywał zabieg i zlecić dalsze szczegółowe badania płodu czy jest już za późno? Co się dzieje z tymi zarodkami, ktore usuwają na tak wczesnym etapie? W szpitalu nikt mnie o nic nie pytał. Jedynie co dostałam co wynik histopatologiczny z którego za bardzo nic nie wynika.
-
Karo Lina wrote:Dziewczyny a ja mam takie trochę nietypowe pytanie. Swoją cp straciłam z końcem stycznia, był to jakiś 6 tydzień ciąży, na tamtą chwilę płód był żywy, jak to stwierdził lekarz na badaniu USG. Czy obecnie mogłabym zgłosić się do szpitala który wykonywał zabieg i zlecić dalsze szczegółowe badania płodu czy jest już za późno? Co się dzieje z tymi zarodkami, ktore usuwają na tak wczesnym etapie? W szpitalu nikt mnie o nic nie pytał. Jedynie co dostałam co wynik histopatologiczny z którego za bardzo nic nie wynika.
Z tego co się orientuję to szpitale przechowują kostki parafinowe z materiałem, które można wypożyczyć do badań genetycznych. Jednak wydaje mi się, że te badania nie dadzą Ci odpowiedzi na temat ciazy pozamacicznej, wykonuje się je bardziej żeby ustalić przyczyny poronień. -
Karo Lina wrote:Dziewczyny a ja mam takie trochę nietypowe pytanie. Swoją cp straciłam z końcem stycznia, był to jakiś 6 tydzień ciąży, na tamtą chwilę płód był żywy, jak to stwierdził lekarz na badaniu USG. Czy obecnie mogłabym zgłosić się do szpitala który wykonywał zabieg i zlecić dalsze szczegółowe badania płodu czy jest już za późno? Co się dzieje z tymi zarodkami, ktore usuwają na tak wczesnym etapie? W szpitalu nikt mnie o nic nie pytał. Jedynie co dostałam co wynik histopatologiczny z którego za bardzo nic nie wynika.
Idzie do utylizacji jako odpad medyczny. Nikt nie bada tego pod kątem genetycznym, bo po pierwsze to drogie, a po drugie nic nie wnosi w sprawie, bo winą złego miejsca zagnieżdżenia nie jest zarodek a organizm kobiety. I co najważniejsze zarodek nie jest płodem! I kostki parafinowe są z tkankami, które były wynikiem ciąży, a cp nie jest ciążą prawidłową, tylko niejako stanem chorobowym.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 września 2022, 18:45
-
Dziękuję dziewczyny że wyjaśniłyście mi wszystko.
Silenka, podejrzewam że u mnie też mógł być jakiś stan zapalny, z tego względu, że często miewałam w przeszłości różne infekcje. Czy poradziłaś sobie jakoś z tym problemem jeśli chodzi o zrosty w jajowodzie? -
Cześć dziewczyny! Jestem po 3 ciążach. Pierwsza bezproblemowa, z której mam córkę. W tamtym roku kolejna ciąża, poronienie zatrzymane w 5tc, zakończone łyżeczkowaniem. I w tym roku w marcu na deser- pozamaciczna z usunięciem lewego jajowodu. Wszystkie ciąże z lewego jajnika...obawiam się, że prawy jajowód lub jajnik nie funkcjonują najlepiej. Ostatnio niby pęcherzyk dominujący był w prawym jajniku, ale ciąży nie ma..mamy czas do końca roku, a później mam mieć badanie drożności i może jeszcze histeroskopię. Hormony, wymazy na uropatogeny robiłam, wszystko ok, prawa strona byla tez sprawdzana podczas laparoskopii, ale bez drożności.
Czy któraś z Was miała podobną sytuację i udało się naturalnie zajść w ciążę?
Czekam na jakąś pozytywną historię bo tracę już nadzieję..😪 -
asymetryczna_ wrote:Cześć dziewczyny! Jestem po 3 ciążach. Pierwsza bezproblemowa, z której mam córkę. W tamtym roku kolejna ciąża, poronienie zatrzymane w 5tc, zakończone łyżeczkowaniem. I w tym roku w marcu na deser- pozamaciczna z usunięciem lewego jajowodu. Wszystkie ciąże z lewego jajnika...obawiam się, że prawy jajowód lub jajnik nie funkcjonują najlepiej. Ostatnio niby pęcherzyk dominujący był w prawym jajniku, ale ciąży nie ma..mamy czas do końca roku, a później mam mieć badanie drożności i może jeszcze histeroskopię. Hormony, wymazy na uropatogeny robiłam, wszystko ok, prawa strona byla tez sprawdzana podczas laparoskopii, ale bez drożności.
Czy któraś z Was miała podobną sytuację i udało się naturalnie zajść w ciążę?
Czekam na jakąś pozytywną historię bo tracę już nadzieję..😪
U mnie podobnie, podczas laparoskopowego usuwania prawego , obejrzeli lewy, niby tez ok, ale bez droznosci. Dalam sobie czas do konca roku, potem sprawdze to.. -
Silenka wrote:U mnie podobnie, podczas laparoskopowego usuwania prawego , obejrzeli lewy, niby tez ok, ale bez droznosci. Dalam sobie czas do konca roku, potem sprawdze to..
Ja to już psychicznie nie wyrabiam..podziwiam te osoby, które nie mają dzieci i są w podobnej sytuacji, że dają radę i się nie poddają. -
asymetryczna_ wrote:Ja to już psychicznie nie wyrabiam..podziwiam te osoby, które nie mają dzieci i są w podobnej sytuacji, że dają radę i się nie poddają.
U mnie sprawdzili drożność przy okazji laparoskopii. W tym szpitalu to standardowa procedura. Też psychicznie było już coraz gorzej, bo mówili, że wszystko ok i mam dalej próbować, ale ile można. -
Asia11 wrote:U mnie sprawdzili drożność przy okazji laparoskopii. W tym szpitalu to standardowa procedura. Też psychicznie było już coraz gorzej, bo mówili, że wszystko ok i mam dalej próbować, ale ile można.
Jak długo po staraniach zdecydowaliście się na in vitro? -
Luty 2020 miałam drugą cp, we wrześniu 2021 poszliśmy na pierwszą wizytę przed in vitro. Całą procedurę zaczęliśmy w styczniu. Trochę się przesunęło, bo musiałam przed stymulacją usunąć zmianę w piersi.
Z perspektywy czasu żałuję, że tak długo czekaliśmy, bo tylko co owulacja to stres czy znowu nie będzie cp. No ale kto wtedy wiedział, że nie uda się naturalnie, niektórym się udaje. -
asymetryczna_ wrote:Popatrz ja też mam zmianę w piersi...dobrze wiedzieć, że trzeba będzie to dziadostwo usunąć w razie co, bo na razie tylko do obserwacji. Cóż, mam nadzieję, że w końcu, w jaki by to sposób nie był, uda się mieć drugie dziecko.
U mnie było wiadomo, że to gruczolakowłókniak, ale kazali usunąć, bo one potrafią się mocno powiększyć pod wpływem hormonów w ciąży, a tak udało się go wyssać igłą biopsyjną. Potem już pewnie by trzeba było ciąć.