Wyświetliła mi się ostanio zbiórka na FB, para zbierała na in vitro z powodu PCOS i niedoczynność tarczycy u kobiety. Moja kuzynka również się z tym zmaga i też czeka ją in vitro. To mnie trochę wystarczyło i podłamało, co jeśli mnie też czeka taki los?
Po drodze badania i 19 maja na wizytę. Nie mogę się doczekać.
Od poniedziałku przedszkola ruszają, więc mam nadzieję, że dni w pracy będę szybko leciały.
Z drugiej strony myślałam, że te 3 miesiące na cyclo się nie skończą a tu proszę zaczęłam ostanie opakowanie. Może ten miesiąc zaleci bardzo szybko. Do tego czasu jeszcze będę chodzić do dentysty bo jest jednak parę zębów do zrobienia (baba u której byłam w sierpniu chyba jest ślepa, bo ta u której byłam teraz pokazywała mi nieszczelności przy plombach).
Także duża mobilizacja, żeby się przygotować. Zrobić zęby, chodzić na siłownię i może trochę uda się schudnąć. Zacząć lepiej się odżywiać. Starania za to odpuszam, bo bez stymulacji nie zajdę. Będzie tylko seks dla przyjemności.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 kwietnia 2021, 09:03
Upłynnienie: 10 min (norma <60)
Objętość: 1,5 ml (norma >1,5)
pH: 8,0 (norma >7,2)
Lepkość : + (+)
Aglutynacja - brak
Wynik HOS testu 69% (norma >60)
Żywe plemniki 69% (norma >58)
Koncentracja (mln/ml): 55,0 (norma > 15)
Całkowita liczba plemników (mln): 82,5 (norma >39)
Plemniki ruchliwe (P+NP) 59%
Ruch postępowy: 47%
Ruch niepostępwy 12%
Nieruchliwe 41 %
Plemniki prawidłowe 16% (norma 4%)
Stary podjął decyzję, że bierzmy ślub (nie wiem ile razy próbowałam go namówić 😆). A teraz sam zaczął temat, więc kułam żelazo póki gorące . Chce żeby było niedługo bo ten czas sprzyja małym, tanim przyjęcią. Zrobiliśmy okrojona pandemiczną listę wyszło 35 osób. Ślub cywilny w urzędzie a zamiast wesela będzie uroczysty obiad w naszej wiejskiej remizie. Ewentualnie u nas na łące pod namiotem imprezowym bo moja remiza go wypożycza. Termin byłby 9 lipca czyli 8 dni po urodzinach mojego ukochanego.
Teraz czekam na jego grafik z roboty i biorę urlop wtedy gdy będzie miał dzień wolny, wybieramy się do urzędu i ustalamy jaki catering. Wszystko obliczaliśmy i w przybliżeniu wychodzi że będzie nas to kosztowało ok 5 500 zł. Także nie jest źle. Kiece już sobie zamówiłam po taniości z outletu za 140 zł. Nie jest to typowa suknia ślubna ale też jest piękna. H. też się bardzo spodobała no i mojej świadkowej, która zawsze jest na bieżąco w tym co u mnie słuchać 😁. Stary garniak ma z tamtego roku bo kupował na ślub mojego brata.
Naprawdę się cieszę z takiego obrotu sprawy 😁.
👰🤵🥂💒
Ślub będzie 10 lipca. Robimy obiad z kolacją w knajpie. Zaproszenie zrobione i wypełnione. Wyjdzie nas to więcej ale stwierdziliśmy, że jak bez roboty i jest sala na 40 osób to nam pasuje. Świadkowie już są. Suknia poprawia się u krawca, więc spoko 😁. Porozwozić zaproszenia i będzie wszystko 😁
Robiłam badania na wizytę:
Glukoza 93 (70-99)
Insulina 9 (2,6-24,9)
TSH 1,88 (0,27-4,2)
Prolaktyna 13,50 (4,79-23,3)
DHEA-SO4 239,80 (norma dla wieku 20-24 148-407)
Obliczają wskaźnik HOMA IR wykazuje mi insulinooporność ale jest lekko ponad 2 a dokładniej 2,07, więc może nie mam tragedii. Zobaczę co powie lekarz. ☺️
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 maja 2021, 19:33
Lekarz stwierdził insulinooporność. Dostaje metformax. Przez tydzień mniejsza dawka później zwiększyć. Powiedział, że raczej uda się na tym zajść. Za 2 miesiące kontrola w 12-14 d.c, żeby zobaczyć czy stan jajników się poprawia. Jeśli nie to dopiero wtedy stymulacja. Wynikami starego był zachwycony. Także się cieszę.
Rozwozimy zaproszenia na ślub. W pracy nawał roboty do tego jakiś wirus panuje, dużo dzieci chorych i nauczycielek. Mnie też coś bierze. Jestem zmęczona ale dążenie do celow dalej mi siłę do działania. Byle do lipca. Potem odpocznę.
Zapominam o braniu tabletek, w domu nie ogarniam wszystkich obowiązków. Rozwiali się mój rytm totalnie. Zdecydowanie jest to gorszy czas w moim życiu.
Na weekend jedziemy z ukochanym nad morze ale przez to, że nowa obsada w pracy nie dostanę urlopu w poniedziałek i w piątek mam do 17 zamiast do 15.
Dotrwać jakoś do tego piątku.
Nieubłaganie zbliża się rok, jak intensywnie się staramy. Ostanio mnie to dołuje. Co rusz ktoś z moich znajomych zachodzi w ciążę albo rodzi. Jak sobie o tym pomyśle to płakać mi się chce. Czemu akurat ja... Ta niesprawiedliwość w życiu... Mam wrażenie, że ciągle mam pod górkę. Kiedy w końcu będzie z górki ? Kiedy będzie lekko ? Przecież w końcu musi być z górki.
Zapisałam się do szkółki jeździeckiej i realizuję swoje marzenie. Czas ucieka a ja nie chcę się jedynie martwić, chce się móc z czegoś cieszyć. 🏇😁
Wyremontowaliśmy w tamtym roku pokój miał być dla dziecka. Wykłociłam się o to z bratem bo on tu nie mieszkał a jego rzeczy zajmowały dwa pokoje. Umówiliśmy się, że ok. Pokój może należeć do mnie. Mieszkał 100 km stąd, potem wyjechał za granicę. Wrócił zamieszkał tu. Powiedział, że po sowim ślubie się wyprowadzi. Nie zrobił tak. Chciał otworzyć firmę na rok zgodziłam się bo nie staraliśmy się wtedy jeszcze. Zamknął ją po roku działalność. Pokój wyremontowałam z mężem. Zdjęliśmy starą okropną tapetę, mąż wytynkował ściany, pomalowaliśmy je na kolor gruszkowy. Zmienialiśmy podłogę. Pokój wyglądał wspaniałe. Wysprzątany, włożyliśmy do niego piękna biała szafę kupioną z myślą o dziecięcy pokoju, choć ubrania były tam nasze.
Dzisiaj przyjechaliśmy z mężem z wyjazdu, a nasz piękny dziecięcy pokoik zmnił się w biuro. Widzieliśmy, że brat zakłada firmę, bratowa przebąkneła coś, że muszą mieć lokal i na kontrolę w włożą tam rzeczy ale kurwa nie było umowy, że powstają tam szafy, regały i biurko. Jestem załamana. Wyszłam z domu i płakałam. Jestem mi tak kurewsko przykro. Może ktoś nie zrozumie i pomyśli po co marnować pokój, żeby stał pusty.
Pokój był mój, umówiliśmy się tak. Nie moja wina, że nie mogę zajść w ciążę. Jakby wszystko poszło zgodnie z planem to już od dawna mieszkałoby w nim moje dziecko. Odebrali mi część moich marzeń. Jak było tam po mojemu to miałam wrażenie, że już jesteśmy blisko a teraz... Teraz nie mam nic. Czuję się taka bez silna, nie rozumiana. Po chamsku wykorzystali sytuację, jeszcze umeblowali go jak nas nie było, pewnie dlatego żebyśmy się nie sprzeciwili. Mam ochotę tam wejść i powywalać wszystko. Jest mi ciężko.
Wczoraj pierwszy raz spadłam z konia 😆 ale był to dobry upadek bo nie mam nawet siniaka. Instruktora powiedziała, że ładnie upadłam 😂
12 d.c
Monitoring- pęcherzyk przerośnięty 25x30mm. Endometrium kompletna tragedia 2mm... Mimo to miałam zrobić zastrzyk pregynal. Lekarz powiedział, że szkoda tracić cyklu ale na 90% się nie uda.
Także od nowego cyklu, dochodzi estrofem i mam zrobić badanie estradiolu. Powiedział, że coś jest tam nie tak. Także trochę diagnoza, trochę nowe leki. Niby w porządku. Ale ciężko się do niego dostać a u mnie to z cyklem jest loteria. Teraz może trochę bardziej do przewidzenia bo jestem na dupku ale i tak ciężko patrząc na to że on przyjmie raz w tygodniu.
Zmęczona jestem tym dniem. 😪
23 d.c
Nie nastawiałam się na ten cykl i czas zlecił tym bardziej, że byliśmy na urlopie w górach. Sporo kilometrów zrobionych, nogi pościerane. Urlop bez seksu totalnie bo złapałam jakąś infekcję 😣 Teleporada na szybko, żeby wyleczyć się do następnego cyklu. Stary też dostała maść trochę mu nie w smak, ale wie że to dla naszego dobra i ładnie stosuje. Chociaż powiedziała, że on już nie nastawia, chociaż dni cyklu pilnuje i pyta czy to dobry moment.
Nie powiem bo na następny cykl nastawiam się bardzo. Jestem wręcz przekonana, że jeśli problem takwił tylko w braku owulacji to jestem tak obstawiona preparatami, że nie może się nie udać. Czekam do okresu a potem na monit 😁
Wczoraj robiłam badania, miałam zrobić tylko estradiol ale stwierdziłam, że coś jeszcze dorobię. Zrobiłam TSH- 4,33 a w maju było piękne 1,8. Od razu tel do lekarza. Dawka zwiększona z 50 na 75.
Dzisiaj monitoring. Jajka nie urosły. Może namieszało TSH, może nie, w sumie nie wiadomo. Do tego infekcja. Leki są na 22 i do tego czasu zero seksu 😪
Robiłam testy owulacyjne ale wychodzą negatywne, także nie wiem czy coś z tego będzie. Stary mówi, żeby się starać bo jeszcze nigdy nie było tak blisko ale nie wiem. Mam mało wiary w to wszystko.
29.10 mam wizytę w klinice w Bydgoszczy, patrzyłam jakie badania chcą, amh i inhibina b. Każde z nich 200 zł kosztuje a do tego kilka badań jest już za starych i muszę powtórzyć. I wyszło, że ponad 400 zł muszę wydać. Do tego 21 października mam endokrynolog i muszę też powtórzyć badania. To będzie biedny miesiąc 😒 Nawet nie wiem kiedy znajdę czas na te badania i wizyty.
21 d.c
Staraliśmy się lek skończyłam dzień przed owulacją. A probiotyk zaczęłam po staraniach. Co będzie to będzie. Pozytywny owulak wyszedł w 11 d.c. przeważnie nie wychodzą więc może w końcu była ta owualcja.
Zrobiłam AMH i SHBG do kliniki i jeszcze pakiet tarczycowy i testosteron. Muszę ogarnąć urlop na 29.10.
Byłam u endokrynologa. W sumie nic odkrywczego nie powiedział a 300 zł poszło. No trudno. Zalecił brać femibion bo tam jest jod i wit. D. To zamówiłam. Dzisiaj męczy mnie przeziębienie i nie poszłam do pracy. Byłam u lekarza ale babka przepisała mi witaminę C i zaleciła dużo pić i odpoczywać. Także jeszcze w poniedziałek będę miała wolne. Także zakopałam się w kołdrze i leżę.
Kupiliśmy ze starym pole 2,4ha. Wydaliśmy prawie całe nasze oszczędności. No ale teraz mamy coś swojego.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 października 2021, 13:48
2 d.c
Wczoraj byłam na wizycie w klinice. Nic nowego w sumie lekarz nie powiedział minio to i tak gadał z nami przez ok. 40 min. Do czego doszliśmy w trakcie tej rozmowy.
1. Leczenie jest prowadzone prawidłowo do mojej przypadłości czyli PCOS.
2. Mamy nie jeździć kawał do Bydgoszczy czy Poznania na stymulację tylko poszukać lekarza na miejscu, który będzie dokładniej monitorował cykl bo jedna wizyta to za mało.
3. Skoro miałam tylko 2 razy pęcherzyki to na razie nie zaleca mi badania drożności.
4. Zalecenia:
*Więcej ruchu
* Kupić i zarzywać castangusa
Także do lekarza umawiam się na miejscu bo ten z Poznania ma termin raz na 2 miesiące a to bez sensu. Idę do tego u którego byłam na monitoringu.
Od jutra stymulacja clo+aromek a 8 listopada lecę na podgląd.
Trzymajcie kciuki bo kończy mi się energia i fundusze 😆.
Kuzynka od stycznia będzie starała się od drugie. Wszystkie koleżanki dodają zdjęcia z bobaskami a mi się serduszko kraje. Zazdroszczę im, że udało im się tak łatwo.