Powróciłam po 1,5 roku dalej ze statusem starająca się o dziecko. Dalej z marnym skutkiem. W zeszłym cyklu wszystko było idealnie. Wszystko. I dupa. Nie udało się. Moja nadzieja, że kiedykolwiek się uda, sięga już podłogi. Może za bardzo pragnę? Ale jak mam pragnąc mniej? Jak mam w ogóle nie pragnąc? Nie da się. Od listopada 2018 leczę się w klinice leczenia niepłodności. Biorę tabletki na raka sutka, które stymulują mi jajniki i mam owulacje. Ale coś z tymi moimi komórkami musi być nie tak, że cholery nie chcą się zapłodnić... Lekarz powiedział, że jeszcze dwa miesiące i od maja do września przerwa. Wiem, że taka przerwa dobrze mi zrobi, tzn dobrze powinna zrobić. Może odpocznę psychicznie i wrócę do starań z nową energię. Nie było mnie tu tyle czasu, ale nic się nie zmieniło. Dalej Cię mocno pragnę maluszku...
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 czerwca, 16:39
Pękły wszystkie trzy pecherzyki jakie miałam. Oby coś z tego wynikło...
Dawno się nie odzywałam i szczerze, to nie wiem czy chcę Cię dalej prowadzić. Byłeś mi podporą jak było mi źle, jak miałam cholerne doły. Ale teraz jest ok. Bo teraz wiem z czym walczę. Moim przeciwnikiem jest insulina. Pamiętasz, chyba kiedyś pisałam, że chciałabym wiedzieć na co się leczyć, z czym mam problem. I odkrycie tego bardzo mnie uspokoiło. Stawiam sobie małe kroczki, nie pcham się na głęboką wodę. Muszę chudnąć, żeby zbić insulinę. Muszę zbić insulinę, żeby zajść w ciążę. Stawiam sobie za cel -5kg. Odnoszę to i zmieniam na kolejne -5kg. Czuje się dobrze. Jestem po laparoskopii, dochodzę do siebie. Wszystko jest w porządku.
Nie wiem jeszcze do końca czy chcę prowadzić ten pamiętnik. Ale wstąpiła we mnie nowa nadzieja. Pragnę bardzo, jak nie bardziej, ale jestem spokojniejsza. Bo wiem, co muszę robić, żeby Cię mieć maluszku Nie mam pojęcia, który to będzie cykl starań, bo mieliśmy kilka miesięcy przerwy. Może zacznijmy pisać rozdział od początku
Czy to będzie pierwszy cykl starań? Nie wiem. Chyba nie. Mamy zacząć starać się jak moja insulina będzie poniżej 10. Na początku marca będę chciała ją sprawdzić. Ale wykupiłam abonament ovu na 12 miesięcy. Swoją drogą byłam bardzo mile zaskoczona ceną (1miesiąc= 1zł). Od jutra chyba zacznę mierzyć sobie temperaturę, żeby mieć jakikolwiek podgląd co tam się dzieje.
Jestem troszkę podekscytowana czuję, że dzieli mnie kilka miesięcy od zobaczenia upragnionych dwóch kresek na teście
Także maluszku, nasz koniec starań, a początek naszej wspólnej drogi jest coraz bliżej...
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2020, 16:35
Pierwszy raz, od naprawdę x czasu mam własną owulację. Byłam wczoraj u lekarza na kontroli i jest jeden piękny pęcherzyk 14mm
Pięknie to brzmi w ustach dziecka.
Nie chce mi się. Naprawdę już mi się nie chce.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2021, 06:17
Przeczytałam Cię całego i moja rana znów się otworzyła. Ale raczej zadziałałeś jak sól. Dziś mam podły dzień. I tak czytam Ciebie i bardzo chciałabym przytulić tę dziewczynę, która zostawiła tu takie wpisy… Nie wiem czy płaczę nad sobą, że dalej nie jestem mamą, czy nad nią, że musiała przez to przejść. Wszystko boli tak samo. Nie byłam w szpitalu na diagnostyce i nie wiem czy pójdę. Nie chodzę do żadnego lekarza. Za tydzień idę na wizytę, bo cały czas mnie coś tam piecze to się dowiem czy mam chociaż owulacje. Mierzyłam temperaturę, niby miałam w jakichś tam miesiącach, ale wiesz jak to z tym jest.
Chyba nie wrócę na stałe do Ciebie. Będzie mnie to za bardzo bolało i pochłaniało. Będę za często myśleć o tym wszystkim. A nie chcę. Czy mam siłę walczyć o swoje marzenia? Nie. Czy walczę? Tak. Chociaż nie wiem dlaczego… Chyba, żeby nie zaryć gębą o ziemię… Ale nie będę walczyć niewiadomo ile. Postawię w końcu znak STOP. Nie w tym miesiącu, nie w następnym, ale postawię.
Mamy nowy rok, a ja ciągle po tej stronie… Poszłam do naprotechnologa, dostałam śmieszne tabletki, łykam. Mam piękną owulację w tym miesiącu. Jestem w 17 dc, 7 dpo. Najgorsze jest to, że ja nie przewiduje innej opcji, jak to, że teraz się uda. Panicznie się boję dostać okresu, bo mnie to zabije. Tak mocno wierzę, że będę w ciąży. Że jestem w ciąży. Temperatura rośnie, łykam progesteron. Te siedem dni zleciało mi bardzo szybko. Zostało jeszcze siedem. Na pewno Cię poinformuje jaki będzie koniec tego cyklu…
Od dziś zaczynam pić zioła na I fazę cyklu. Trzymaj kciuki pamiętniczku.
Piję ziółka osobno na dwie fazy. Zobaczymy.
Tyle lat na to czekałam 🥰 boje się przeokrutnie, ale co ma być to będzie.
08.02 dwie kreski na teście, beta 54,39 prog 16,03.
Jutro powtórka
30.03.2023
Nie mogę dodać nowego wpisu, więc napiszę tak.
Dziś byśmy zaczynali 11tc… Byśmy… Niestety, ale straciłam Cię Maluchu w 8tc. Twoje piękne serduszko przestało bić. Biło bardzo krótko, ale było to najpiękniejsze bicie serduszka jakie kiedykolwiek doświadczyłam. Twoje bicie serca pod moim ❤️
Byłeś najpiękniejszym co mnie w życiu spotkało. Jeszcze Cię nie opłakałam, bo ja jeszcze nie wierzę, że mi się przytrafiłeś. Te kilka tygodni z Tobą było jazdą bez trzymanki. Codziennie strach o Ciebie przyćmiewał mi radość. Ale nie mogłam się nie bać, kiedy lekarz powiedział, że ciąża jest tydzień młodsza. A nie mogło tak być. Dopiero do mnie dociera, że byłeś, ale już Cię nie ma. To jest zupełnie inny wymiar bólu. Straciłam Cię mój Maluchu… 6 lat o Ciebie walczyłam. Byłeś dla mnie piękną niespodzianką. Totalnie! W najpiękniejszych snach bym nie przypuszczała, że się teraz pojawisz. Jestem zaszczycona, że wybrałeś mnie na swoją mamę i przepraszam, że Cię straciłam… Lekarz mówi, że byłeś zdrowy. To wina stanu zapalnego łożyska. Na pewno byłbyś zdrowy i silny. Mam przeczucie, że byłeś chłopcem 💙
Kocham Cię bardzo i nigdy o Tobie nie zapomnę. Nie będzie dnia, kiedy nie będę za Tobą tęsknić mój Maluchu, mój mały Aniołku.
Twoja mama
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 marca 2023, 20:59
Powróciłam na tę stronę. Mam nadzieję, że długo tu nie zagoszczę. Zniosłam całkiem dobrze swoją stratę. Naszą stratę. Ale z całych sił marzę, żeby to było jednorazowe przeżycie. Mamy zielone światło. Zrobię wszystko, żeby w przeciągu kilku miesięcy zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko. Wszystko. Idę po Ciebie, choćbym miała stąpać po rozgrzanym węglu.
Który to ogólnie cykl starań? Nie wiem. Nie liczę. Były przerwy. Ale tak bardzo wierzyłam, że to będzie „ten” cykl. Nadzieja umiera ostatnia? Moja już chyba umarła. Nie mam sił. Nie chce mi się już walczyć o Ciebie, maluszku. Mam już swojego jednego aniołka w niebie i chyba to mi wystarczy.
Zrobię jeszcze badania na kiry, kariotypy, allo i cross match. I to ostatnie co mogę zrobić. I po tym zakończę moją nierówną walkę o Ciebie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 czerwca 2023, 14:17
Siły powróciły. Nie wiem skąd je mam. Chyba Ty mi je dajesz maluszku. Dziś robimy badania na kiry. W pon allo i crossmatch. Także dzieje się. Czuję, że jestem coraz bliżej poznania „prawdy”.
Dziś startuje z ziółkami, od 3dc aromek i mierzenie tempki.
Trzymaj kciuki pamiętniczku, ostatnio dobrze Ci poszło 🤞🏻🍀✊🏻
Co ma być to będzie… Ale ja już jestem bliżej mety i złożenia broni. Chcę żyć życiem, a nie staraniami.
Mam siłę. Na ten cykl i na następny też. Jeśli teraz się nie uda, to w następnym dorzucam koenzym q10 w formie ubichinolu. Najpierw 200 mg, bo to strasznie drogie cholerstwo. Jak nie pomoże, to od następnego cyklu 400 mg. A co. Plus cynk i magnez jeszcze dorzucę.
Mam nadzieję, że nie będzie następnego cyklu, ale jakiś plan jest.
10.10 idę do swojej pani dr, będę miała pobierane wymazy na muchy.
Na 20.10 jestem zarejestrowana do dr Sydora, ale chyba odwołam.