X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Droga usłana cierniami...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Droga usłana cierniami...
O mnie: Wiek: ja 24, partner 31. Wykształcenie: pedagogiczne Kocham swojego faceta, mojego (a teraz już naszego) psa. Ogólnie lubię przyrodę, zwierzęta oraz dzieci.
Czas starania się o dziecko: Od Sierpnia 2020
Moja historia: Pierwsza miesiączka 2011 r. Kilka lat wszystko dobrze potem, pojawiał się duży ból, który utrudniał funkcjonowanie i nie pomagały na niego żadne leki. Ból pojawiał się w prawym jajniku. Przez co 3 razy byłam w szpitalu z podejrzeniem wyrostka. Nikt nie znalazł przyczyny bólu. Mam zapisałam mnie do ginekologa ten powiedział, że mam pogrubione ścianki jajnika, przez co mogą się tworzyć torbiele ale on z nic z tym nie może zrobić. Po jakiś czasie albo przywykłam albo problem sam się rozwiązał. 2017 r. - ból lewego jajnika, dziwny znajomy, wiedziałam co to jest- torbiel na jajniku. Ból przy siadaniu i chodzeniu. Wizyta u ginekologa. Torbiel 5 na 6 cm. Dostałam antykoncepcje i torbiel się wchłonął. Tabletki zostały. 2019 r. - wymrażanie dużej nadżerki. Lekarz zalecił odstawić anty na czas gojenia. W drugim cyklu od odstawienie nie dostałam okresu a w środku cyklu zaczęły się brązowe plamienia. Kolejna wizyta u lekarza, mam zrobić TSH i progesteron. Kontrola wszystkie wyniki złe. TSH 2,7, progesteron 0.25. Zalecony syntetyczny progesteron i zmiana anty na ringi. Po 2 tygodniach zażywania progesteronu wróciła miesiączka zaaplikowałam ring i używałam ich przez pół roku. Marzec 2020 odstawienie anty. Chcemy dzieciaka ale czekamy jak skończę licencjat. W lipcu postanowiłam, że nie będę dłużej czekała. Wykupiłam pakiet dla planujących ciąże było tam 19 badań. Umówiłam się do ginekologa i dentysty- wszystko w porządku. Zamówiłam test owulacyjne i stwierdziłam, że przystępujemy do działania.
Moje emocje: Emocje ? Pewnie wszystkie możliwe.

29 września 2020, 11:49

To kontynuuje historię.
Kwas foliowy brałam już wcześniej przed lekarzem.
Testy owulacyjne zaczęłam robić od 11 dnia cyklu przy nieregularnych cyklach 30-38dni. Kreski raz wychodziły raz nie no ale negatywne to negatywne. 2 września wieczorem kuł mnie jajnik. Pomyślałam więc, że to ten dzień. Jednak test dalej negatywy. Zirytowało mnie to. Robię rano następnego dnia- negatywny. Myślę, że to chyba nie możliwe. Robię w południe (20 d.c) kreska dużo ciemniejsza niż kontrolna myślę, super mamy to!. Wieczorem seks. Potem doszukiwanie się objawów. Czy to jakaś choroba staraczek ? Gdybym mogła to policzyłabym każdą żyłkę na piersi, żeby zobaczyć czy ich nie przybyło :/. Po tygodniu od owulacji test ciążowy- negatywny. Myślę sobie, że pewnie za wcześnie. 30 dnia cyklu kolejny test- negatywny. Od 28 dnia cyklu jestem chora. Zarażam się od bratowej. Trochę podwyższona temperatura. Ból gardła i katar. Wiem, że nie zaszłam, jestem zła i rozżalona. W poniedziałek dostaje dziwnego brązowego plamienia, które utrzymuje się 5 dni. Po tych dnia okres i trwa 5 dni.
Zakupuje więcej witamin i testów owulacyjnych a także ciążowych. Kupuje termometr owulacyjny. Postanowienie będę mierzyć temperaturę- zaczęłam od 6 dnia cyklu a od wczoraj 11 d.c robię owulacyjne. Jestem pełna nadziei. Włączyłam trochę ruchu, staram się ograniczać cukier, pije wyłącznie wodę. Alkoholu nie pije od 2 miesięcy, ani grama. Nie paliłam nigdy więc z tym nie mam kompletnie problemu. Biorę witaminy prenatalne. Zaczynamy kolejny miesiąc starań.

30 września 2020, 21:35

Zrobiliśmy dzisiaj jakiś test co do ilości plemników. Pozytywny wynik to barwa ciemniejsza, niż w okienku kontrolnym, który jest jasno niebieski. Zrobiliśmy a tam prawie białe okienko, leciutko tylko się zabarwiło. Ukochany w dzieciństwie brał sterydy z powodu choroby i bał się właśnie, że "strzela ślepakami".
Jest bardzo zamknięty w sobie ciężko wyczuć co czuje. Chyba jest trochę zły, skreślił wszystko. Żadnego domu nie budujemy, nie kupujemy większego samochodu. Nie ma sensu. I powiedział do psa "widzisz nie będzie miała konkurencji". Teraz już śpi, bo nie spał po nocce. A mi jest w cholerę smutno i łzy cisną się do oczu. Przecież tak bardzo chciał dziecka, dlaczego teraz nie chce zawalczyć.
Czuję okropną bezsilność. Przecież do niczego go nie zmuszę.
Zastanawiam się czy jest sens robić testy owulacyjne i mierzyć temperaturę.
Jestem załamana a to dopiero początek.

3 października 2020, 11:58

Z moim ustaliliśmy, że badanie domowe powtarzamy jeszcze raz z dłuższą wstrzemięźliwością jak wynik też będzie słaby to wtedy zapisujemy go do specjalisty.
Dziś jest 16 dzień cyklu. Mierzę temperaturę i robię testy owulacyjne- do tej pory wszystkie negatywne o temperaturze trudno mi coś powiedzieć, skacze cały czas. Wczoraj dość mocno bolały mnie jajniki (myślałam, że może to na owulację) a dziś jasno brązowy/beżowy śluz co mnie martwi. To raczej nie jest normalne. Jeśli ten dziwny śluz się utrzyma to w poniedziałek umawiam się na szybko do jakiegokolwiek ginekologa. Chcę po owulacji zbadać poziom progesteronu. Może jeszcze coś warto wykonać ?

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2020, 12:19

4 października 2020, 11:31

17d.c
Pojawiło się brązowe plamienie. Pewnie to przez niski progesteron. Jedna z aplikacji zmieniła mi dzień owulacji z 6 października na 30 września. Nie robiłam wtedy testów owulacyjnych a temperaturę mierzyłam 2h wcześniej niż zawsze, ponieważ wyskoczył wyjazd i prawie cały dzień spędziłam w trasie. Dzień przed i dzień po to czas, gdy temperatura osiągnęła najwyższą wartość, więc pewnie stąd wynika ta zmiana. Test owu robiony dzisiaj wyszedł śnieżnobiały jak nigdy. Także apka może mieć rację. Chyba czeka mnie jakaś teleporada co do tego kiedy wykonać progesteron.
Za radą na początku następnego cyklu zrobię FSH, LH i estradiol.
TSH robione w lipcu to 2,5800 uIU/ml (0.2700-4,200) a prolaktyna 16 NG/ml (4,79-23,30)

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 października 2020, 11:32

7 października 2020, 19:04

20 d.c.
Udało mi się dzisiaj dostać na wizytę u mojego ginekologa. Opowiedziałam mu o plamieniach w tym cyklu i poprzednim. Pamiętając już, że miałam z tym problem stwierdził, że pewnie przez progesteron ale zbadał mnie i zrobił USG. Powiedział, że endometrium jest za małe ale to od tego plamienia, a po za tym wszystko w porządku. Mam zrobić badanie progesteronu i powtórzyć TSH. Przyjść z wynikami i on wtedy rozpisze mi co i jak mam brać. Zalecił też przyjmowania Ovarinu.
W piątek lecę na badania i w następną środę skonsultować wyniki.

9 października 2020, 23:36

Byłam dzisiaj na badaniach.
Babka strasznie mnie pokuła, chociaż mówiłam, że zawsze mam pobieraną z lewej ręki. Uparła się na prawą, żeby lewą zostawić na oddawania krwi do banku. I skończyło się na tym, że i tak musiała wbić się w lewą. Tak mnie dziabała po tej prawej, że aż mi się słabo zrobiło, a co jakiś czas oddaje przecież prawie pół litra.
Wyniki też już mam i nie są ciekawe. TSH 3,3400 uIU/ml, progesteronu ok. 8 dni po owulacji jeśli takowa w ogóle była 0.36 ng/ml. Przez niecałe 3 miesiące tak mi wynik podskoczył. Także chyba czas umówić się do Endo. Ale to wszystko jest powalone. A i jeszcze partner powtórzył badanie nasienia teraz wyszło, że mieści się na granicy normy. Nie wiem co on zadecyduję, czy będzie się umawiał na badanie w laboratoriu. To jest jeszcze do przeglądania a jego to ciężko przekonać do czegokolwiek 😕

13 października 2020, 15:16

26 d.c
Od soboty nie mam plamienia. Stwierdziłam, że będę robić od nowa testy owulacyjne. Wczoraj kreska była dość widoczna ale jeszcze nie pozytywna. Testy a raczej, te kreski testowe nie były tak intensywne w tym cyklu, były ledwo widoczne, także stwierdziłam, że coś jest na rzeczy. Dzisiaj testowa jest ciemniejsza niż kontrolna, także wychodzi, że jutro będzie owulacja.
Zastanawiam na ile te testy są wiarygodne i czy to możliwe, żeby tak mi się owulacja przesunęła ?

15 października 2020, 09:57

Wczoraj miałam konsultacje z ginekologiem. Obejrzał badania i stwierdził, że TSH za wysokie (tyle to wiem), więc umawiam się do endokrynologa. Na progesteron dostałam duphaston. Mam go brać od 16 dnia cyklu przez 10 dni, a w razie ciąży kontynuować. Przepisał mi go na 4 miesiące. 2 miesiące po 2 tabletki a dwa kolejne po 1
Dzisiaj zalewa mnie płodny śluz, strasznie dziwne. Szkoda, że nie zapytałam ginekologa, czy mogła się tak owulacja przesunąć i czy są jakieś szanse na zapłodnienie. Boska niewiedza, także jem awokado i orzechy, żeby endometrium podreperować i czekam na cud :P
A teraz idę zrobić tartę z jabłkami bo mój bardzo mnie wczoraj o to prosił. Także, nic tylko zakasać rękawy i iść robić ciasto, jakaś rozkosz się należy od tego życia :P

17 października 2020, 22:22

Dzisiaj był dobry dzień, ostatnio sporo takich co mnie cieszy :) Z partnerem spędzam naprawdę miłe chwile, mieszkanie z rodziną przeważnie mnie irytuje ale dzisiaj był taki fajny dzień. (Mieszkam z partnerem, moją mamą oraz bratem i jego żoną w jednym domu. Mamy wspólną kuchnie i łazienkę. Gotujemy i sprzątamy na zmiany. Możecie wyobrazić sobie jakie to bywa irytujące)
Przyszła do mnie przyjaciółka, rok młodsza ode mnie, która na ten moment nie chce mieć dzieci i raczej deklaruje się, że nie chce ich mieć w ogóle. Mimo to bardzo mnie wspiera w moich staraniach. Wie, że od zawsze marzyłam o dziecku i jakie to dla mnie ważne.
Brat z żoną namówili nas na pizzę, obejrzeliśmy film "Instant family" o adopcji dzieci. Fajna komedia.
I wpiłam dwa drinki, trochę mam wyrzuty sumienia, chociaż jestem dość pewna, że w ciąże nie udało mi się zajść ale zawsze jest jakiś okruch nadziei. Głównie przez ból sutków, który strasznie mi dokucza od dnia po owulacji, a nigdy wcześniej mnie nie bolały. Jestem świadoma, że może to być spowodowane hormonami, które coś szaleją patrząc na te plamienia i późną owulację. I przede wszystkim jest to za wcześnie na jakiekolwiek objawy ale czego to nie jest w stanie wmówić sobie osoba, która bardzo pragnie dziecka :p

21 października 2020, 09:58

Jestem właśnie po konsultacji z endokrynologiem. Oczywiście była to teleporada.
Mam wrażenie, że ta pani podeszła do tego bardzo poważnie. Zadawała sporo pytań. Zleciła euthyrox na 6 tygodni mam brać na zmianę 1 i 0,5 tabletki. Po tym czasie mam zrobić badanie TSH, FT4, Anty-TPO, anty- TG i witaminę D3. W między czasie mam też zrobić usg tarczycy. Nie mówiła nic o FT3 ale zrobię cały pakiet, więc to też pewnie będzie.
Mówiła, żeby przez te 6 tygodni wstrzymać się od starania o dziecko. Jestem ciekawa dlaczego, bo twierdziła, że w ciąży też prawdopodobnie będę musiała brać leki i nadmiar tego hormonu ( z tych tabletek) nie jest szkodliwy dla dziecka ale jego brak owszem.
Teoretycznie jestem 7dpo, więc nie wiem czy powinnam zacząć brać go od jutra, czy poczekać, zrobić test i dopiero po tym zacząć to brać.
Po za tym wszystko dobrze, humor nie najgorszy, relacje z partnerem są bardzo dobre :) Pogoda trochę przytłacza ale też nie tak jak zawsze. Mierzę temp i czekam żeby sprawdzić, czy stał się jakiś cud, czy nie ale nie jest to jakaś presja bo nastawiam się na to, że się nie udało.

26 października 2020, 18:28

Dziękuję za komentarze, wszystkie przydane. Zawsze miło się robi, gdy ktoś odpowiada i rozwiewa wątpliwości ☺️
Z partnerem stwierdziliśmy, że na czas kuracji będziemy się strać ale teraz w okolicy dużo zachorowań. Nawet siostra moich bratowych (taka w liczbie mnogiej bo dwóch moich braci ożeniło się z siostrami 😆)
Także trochę strach nas obleciał, mimo że my sami kompletnie się tego nie obowiamy to nie wiadomo jakie szkody może wyrządzić maluszkowi. Musimy to jeszcze ze starym obgadać.
Z progresu to ten mój kochany jednak stwierdził, że się przebada bo w sumie szkoda czasu jak ja się diagnozuje to i on w tym czasie może. Wystarczy dać mu trochę przestrzeni i jednak sam wszystko przemyśli 😁 Tylko na razie są to słowa nie czyny ale zawsze postęp ☺️
Dzisiaj 12 dpo, 39 dc i chyba jakieś plamienie znowu mi się rozkreca, bo rano różowy śluz a teraz widzę na wkładce brązową plamkę i przy podtarciu było trochę na papierze. Maskara z tymi plamieniami, mam nadzieję, że jak będę brała tego proga to się to skończy. Próbuję nie wmawiać sobie, że to implantacyjne bo to mało prawdopodobne 🙄

27 października 2020, 13:52

A kto to przyszedł? Pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy i uśmiechów dzieci. Okres.
1 dc
Nie chcę przechwalić ale od rana mam okres i nie boli mnie brzuch. Pierwszy raz od... 8 lat nie leżę i nie skręcam się z bólu. Niesamowite, że niektóre mają tak cały czas. Zazdroszczę! Ja zazwyczaj leżę dwa dni bez życia faszerując się przeciwbólowymi 💊. A dzisiaj nic nie brała, ból jakiś tam jest ale tak mały, że nie zaliczam tego do bólu😁
Czy może zostać tak na zawsze ? Ja bardzo proszę ! 🙏

3 listopada 2020, 15:45

8 d.c przywitał mnie plamieniem. Jestem poirytowana 😤
Te plamienia mnie wykończą. I dlaczego zjawiło się tak wcześniej ? Dopiero co skończył się okres. Miałam brać duphaston a teraz się zastanawiam czy to na pewno tego hormonu mi brakuje czy może innego. Bo te plamienia to pojawiają się w losowych fazach i dniach cyklu 😒
Jestem już tym zmęczona. Cała moja dobra energia uleciała. 😟

15 listopada 2020, 09:55

20 d.c
Owulacja coraz bliżej. Trochę mi się dłuży ale najbardziej czas ciągnie się po niej ⏳
Tydzień temu zauważyłam lekkie, swędzące krostki na wysokości pasa po bokach. Myślałam, że to od szwów w bieliźnie. Dzisiaj wysypka rozeszła się niżej i jest na zewnętrznej stronie lewego uda.
Wydaje mi się, że to po euthyroxie. Znowu czeka mnie teleporada📱

20 listopada 2020, 18:20

Ja swoje i życie swoje. Miałam takie duże nadzieje na ten cykl a tu nawet owulajci nie było. Nie brałam dupka od 16 d.c stwierdziłam, że poczekam na owulację. A tu nie ma owulacji. Jestem mi smutno. Nie lubię jak mi się nie układa po mojej myśli. Ostatnio ciągle tak jest i życie dalej mi popalić. 😒
Chciałabym mieć krótsze cykle.
Zostaje mi poszerzyć diagnostykę. Podejrzewam u siebie policystyczne jajniki.
Stary musi iść na nasienie. Nie chce mi się tego przeciągać. Trzeba działać a nie czekać na cud, który się nie wydarzy.
Kompletnie nie mam energii. 🥺

21 listopada 2020, 17:50

Owulki nie było nawet na horyzoncie 😔 wiec więłam dupka moze chociaż cykl nie będzie trwał nieskończoność.
Po odstawieniu euthyroxu wysypka nadal się rozrasta. Zaczynam dietę eliminacyjną. Pierwsze w odstawkę poszły zboża, mleko i jajka.
Będę musiała sie jakoś dostać do lekarza jeśli mi nie przejdzie. Ciekawe czy ktoś mnie w ogóle przyjemnie. 🥼🩺

2 grudnia 2020, 08:54

37 d.c
Ale się strasznie ciągnie ten cykl. Przedwczoraj ostatnia tabletka dupka i test czy przypadkiem nie ma 2 kresek. Nie spodziewałam się, że będą ale lepiej dmuchać na zimne.
Owu wyznaczyło miesiączkę w 35 d.c ale po tym jak się nie pojawiła przenosiła termin na 40 d.c., czyli za 3 dni. Nie wychaczyłam piku, więc nie wiem kiedy będzie. Zazwyczaj była 12 dni po piku.

Tajemnicza wysypka zniknęła po odstawieniu kilku produktów ale też mój ukochany umył okno, które było w środku pełne pleśni na którą jestem uczuloną, więc to może przez to. Stopniowo dodaje już produkty do diety. Pierwsze weszło moje ukochane mleko 😁🥛, na to nie jestem na pewno uczulon bo po 3 dniach żadnych objawów czy wyspki. Od dzisiaj dodaje zboża. 🌾

Wczoraj latanie po mieście od 8 do 15. Do miasta mam 30 km. W takiej dziurze mieszkam, trochę urokliwej ale jednak dziurze.
Najpierw pobranie krwi. Ludzi to jeszcze nigdy tyłu nie widziałam w tam labo. Czekałam 1,5 h żeby mi krew pobrali. Byłam okropnie głodna. Na szczęście było jeszcze 30min do godzin dla seniorów, więc skoczyłam do sklepu i kupiłam coś do zjedzenia 🧓 Potem załatwianie inny spraw. I już zostałam do tej 15 bo miałam USG tarczycy.
Dzisiaj była konsultacje z Endo. 👩‍⚕️Stwierdziła, że USG tarczycy wskazuję na Hashimoto ale wyniki tego nie potwierdzają 🤷‍♀️ TSH pięknie spadło
Dodałam euthyrox 50 dalej i witaminę D do maja. Za 2 miesiące kontrola samego TSH.

Wyniki z wczoraj📋 (01.12.2020)
TSH 1,8600 [0,27-4,2]
FT3 3,56 [2,04-4,4]
FT4 1,28 [0,93-1,71]
anty- TPO 33,4 [0-34]
anty-TG 14,60 [0-115]
Witamina D 30,5 (optymalne stężenie od 30-50

Z nowości do diety mojej i partnera wprowadziłam mace- kupiłam w proszku jest paskudna 🤢 ale dzielnie ją jemy 🍴😂

4 grudnia 2020, 22:42

39 d.c
Mam okropny zjazd nastroju. Dookoła poródy ludzi w moim wieku a nawet młodszych lub ciążę. Koleżanką, która dopiero co zaczynała się strać jest w ciąży. Co prawda nie powiedziała tego ale jestem pewna. Dobrze czytam między wierszami. Zaczynałam się starać sporo przed nią. Niby z jednej strony się cieszę ale z drugiej jest mi okropnie żal, że to nie ja będę się cieszyć z ciąży.
Chciałam zapisać partnera na badanie nasienia ale nie mogę w laboratorium trafić na gościa, który to robi, jest to szef tego laboratorium. Mam dzwonić w poniedziałek.
Czekam na nowy cykl, żeby zrobić kolejne badania. Chociaż na ręce jeszcze siniak, który został po pobieraniu krwi na banania tarczycy a z innej żyły jeszcze nikomu nie udało się pobrać.
Dobrze, że jest tu ten pamiętniki. Mogę się gdzieś wyżalić bo tak to nie mam nikogo kto by mnie rozumiał. To trochę smutne.

7 grudnia 2020, 07:51

1 d.c
Niesamowity ból jajnika obudził mnie o 4 rano. Historia zaczyna się powtarzać. Pewnie znowu zrobiła się torbiel na jajniku. Dobrze znam ten ból. Po paru godzinach przychodzi okres, który boli jeszcze bardziej niż zwykle 😒
Ale plus taki, że w środę robimy badania.
Ja lh, fsh, estradiol, testosteron i prolaktynę.
A partnera zapisałam na seminogram.
Mimo bólu mam dużą motywację do działania. Nie wiem skąd ona się bierze 😁 leżę, zdycham ale nawet się cieszę bo poprzedni cykl dłużył się w nieskończoność.

8 grudnia 2020, 22:11

Jutro badania. Stresuje się, nie moim badaniami to tylko pobranie krwi, za to mojego ukochanego. Wiem, że on się tym stresuje. Chyba pierwszy raz widziałam go tak spiętego. Zawsze jest oazą spokoju ale nie tym razem. Boi się słabych wyników. Chce być dla niego oparciem takim jakim on jest dla mnie.
Mówiłamm mu, że najważniejsze to wiedzieć, czy coś nie gra bo potem można to naprawić.
On zakłada od razu najgorsze. Już mnie pytał co zrobimy jak nie da się tego poprawić. Dla niego taka sytuacja to koniec dalszych działań ale nie dla mnie, ja biorę wszystkie opcje pod uwagę.
1 2 3 4